Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Bardzo się ucieszyłam, że idą – mówi o swoich dzieciach, uczniach krakowskich liceów (Antek w klasie maturalnej, Urszula w drugiej) Cecylia Malik, artystka i aktywistka. – Od lat nie chodzą ze mną na protesty. Sprawy kobiet, demokracji nie uważają za „swoje”, ale dorosłych. Klimat nie tylko uznali za swój, ale poczuli się grupą.
– To wspaniale, że młodzi połączyli się wokół jednoznacznie dobrej idei, zwłaszcza w czasie, gdy mamy tendencję do dzielenia się na obozy – dodaje Katarzyna Cieplińska, nauczycielka Waldorfskiej Szkoły Podstawowej im. J. Korczaka w Krakowie.
Malik i Cieplińska (wraz z ok. 40 uczniami klas szóstych) przyszły 15 marca na Rynek Główny, by wziąć udział w Młodzieżowym Strajku dla Klimatu. Demonstrowano też w innych miastach. Czasami wbrew szkołom. Malik: – Nauczycielka jednego z moich dzieci powiedziała, że zmiany klimatyczne to mit. Zmarnowano szansę, by porozmawiać z uczniami o czymś ważnym, czego szkoła nie uczy.
– Młodzi żyją w realnym świecie i przychodzą do szkoły z pytaniami – dodaje Cieplińska. – Albo zamkniemy się w „świecie podstaw programowych”, albo spróbujemy na te pytania odpowiedzieć. Strajk Klimatyczny był doskonałą ku temu okazją. ©℗
CZYTAJ SPECJALNY SERWIS „TYGODNIKA”: GLOBALNE OCIEPLENIE – PYTANIA O NASZĄ PRZYSZŁOŚĆ >>>