Historyczny bilans dwudziestolecia

Antoni Dudek pokazuje, dlaczego taka instytucja jak IPN jest ważna dla tożsamości demokratycznego państwa polskiego.

18.10.2011

Czyta się kilka minut

Książka Antoniego Dudka "Instytut. Osobista historia IPN" ukazała się w chwili szczególnej: tuż przed finałem procedury wyboru nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, wedle znowelizowanej ustawy o IPN. Konkurs na stanowisko prezesa wygrał wtedy Łukasz Kamiński, popierany właśnie przez Dudka jako członka Rady IPN (to Rada rozstrzygała konkurs i przedstawiała kandydata do akceptacji parlamentu). Wolno sądzić, że książka Dudka - będąca także jego swoistym exposé: prezentacją jego wizji funkcjonowania IPN - odegrała wtedy, w czerwcu, pewną rolę. I być może taki był zresztą zamysł jej autora.

Właśnie z powodu tej równoczesności na książkę Dudka można spojrzeć z dwóch perspektyw: politycznej i historycznej. W tej drugiej Dudek występuje w podwójnej roli: jako historyk i uczestnik, opisujący - subiektywnie, w formie wspomnieniowej - dzieje powstania i funkcjonowania przez 10 lat Instytutu Pamięci Narodowej. To pierwsza książka opisująca krótką, ale intensywną historię IPN.

Ale nie tylko: dzieje Instytutu Dudek wpisuje w szerszy kontekst: sporów po 1989 r. o to, jak traktować PRL-owską przeszłość; zresztą nie tylko dyskusji, czy otwierać archiwa SB i jak oceniać ich zawartość, ale także jak interpretować lata 1944-1989. Ta część historii zupełnie najnowszej, obejmującej proces zapoczątkowany 22 lata temu, który jeszcze się nie skończył i szybko nie skończy - nawet jeśli dziś nie towarzyszą mu w przestrzeni publicznej takie emocje jak parę lat temu - jest w gruncie rzeczy słabo nieopisana (jeśli nie liczyć publicystyki i skąpej literatury wspomnieniowej).

***

W tej książce obraz Instytutu i jego problemów różni się zasadniczo od czarnego wizerunku, na którym od lat pracują publicyści "Gazety Wyborczej" czy politycy SLD. Dudek pokazuje, że realne problemy IPN często były zupełnie inne od tych, które eksponowały nieprzychylne mu media i politycy. Można powiedzieć, przywraca proporcje i miarę w ocenie Instytutu.

Ale jest to książka nieoczywista: ocenami Dudka mogą poczuć się dotknięci nie tylko "kliniczni" zwolennicy likwidacji IPN. Równie nieoczywiste okazują się relacje między Instytutem a jego "otoczeniem" - politycznym, medialnym, a także służbami specjalnymi. Te ostatnie często blokowały przekazywanie Instytutowi archiwów SB, a nawet - takie wrażenie powstaje po lekturze - usiłowały monitorować, by nie rzec: inwigilować Instytut. Dlaczego, to będzie chyba jasne dla każdego, kto prześledzi choćby karierę Tomasza Turowskiego - funkcjonariusza wywiadu PRL, który zajmował się inwigilacją Watykanu, a po 1989 r. jakby nigdy nic robił dalej karierę w wywiadzie i w dyplomacji (także za urzędowania Radosława Sikorskiego); kilka dni temu Turowski został uznany przez sąd za kłamcę lustracyjnego.

Swoją drogą, będzie to ciekawe: zobaczyć, jak za 20 lat historycy z pokolenia urodzonego w okolicy 2000 r. podejmują temat "rozliczenia z rozliczeniem po PRL". Od jakiegoś czasu taki proces trwa w Niemczech, gdzie opisuje się krytycznie nie tylko okres po 1945 r., ale dokonuje pierwszych krytycznych bilansów zaniechań w rozliczeniach z NRD; bez wątpienia podobna tendencja dotrze kiedyś do Polski.

Pewien wkład do tego wnosi już zresztą Dudek: jest to książka również o tym, jak zmieniała się polityka historyczna prowadzona przez polskie państwo po 1989 r., za kolejnych premierów i prezydentów (pojęcie "polityka historyczna" traktuję opisowo: jakaś polityka historyczna istnieje zawsze - nawet jeśli ktoś jej tak nie nazywa albo zaręcza, że jej nie uprawia). A także dlaczego przeciwni zbyt dogłębnym obrachunkom z PRL byli nie tylko postkomuniści, ale też spora część elit społecznych.

***

Niemniej fakt, że książka Dudka, który w IPN był od początku jego istnienia, jest "historią osobistą", bywa nie tylko jej zaletą. Są miejsca, w których autor powinien być może bardziej powściągliwy - bo dystans czasowy jest zbyt mały, a właściwie nie ma go wcale. Dotyczy to np. fragmentów o Januszu Kurtyce, którego Dudek był doradcą. Wtajemniczeni wspominają, że "Antoni był doradcą idealnym", czyli nie takim, który kadzi szefowi, lecz takim, który potrafi kwestionować jego pomysły. Niemniej przy formule wspomnień pisanych "na gorąco" granica tego, co chcemy powiedzieć, powinna być chyba węższa niż wtedy, gdy wspominamy z perspektywy choćby paru lat.

Chyba że... No właśnie: chyba że Antoni Dudek - świadom przecież tego niebezpieczeństwa (sam w pewnym momencie przyznaje, iż spodziewa się takiego zarzutu) celowo wyeksponował swój dystans do (niektórych) działań Kurtyki. Wracamy tu do tej pierwszej z dwóch zarysowanych na początku perspektyw, w jakich można czytać tę książkę: tej politycznej. Jeśli bowiem Dudek potraktował swoją książkę także jako argument w debacie o przyszłości IPN i obsadzie jego szefostwa, wówczas, być może, zależało mu właśnie na tym, aby w tym exposé zdystansować się od Kurtyki, przeciw któremu wymierzona była przecież rządowa nowela ustawy o IPN.

Antoni Dudek-historyk znalazł się tutaj trochę w konflikcie z Antonim Dudkiem jako członkiem Rady IPN, który - uczestnicząc w procedurze mającej charakter również polityczny - musiał działać jak polityk, przekonujący do swych racji i budujący poparcie dla popieranego przez siebie kandydata. Dudek odegrał tu, jak wiadomo, kluczową - i pozytywną - rolę w walce o zachowanie IPN. Warto pamiętać, że gdy okazało się, iż najpoważniejszym kandydatem na prezesa jest Kamiński, niektórzy publicyści zareagowali histerycznie, apelując o likwidację IPN. Tymczasem w swej książce-exposé Dudek przekonuje, dlaczego IPN jest ważny dla tożsamości demokratycznego państwa polskiego - aspekt, który często ginie w doraźnych sporach.

Obok tej książki nie przejdzie obojętnie ten, kto w przyszłości zechce opisywać i historię IPN, i historię polskich sporów o przeszłość po 1989 r. Można będzie się z nią nie zgadzać, ale nie sposób będzie ją zignorować.

ANTONI DUDEK "Instytut. Osobista historia IPN", wyd. Czerwone i Czarne 2011.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2011