Hena i czas. Edytorial ks. Adama Bonieckiego

Historia dziewczynki, która kolejno traci wszystkich z licznej rodziny, jest jak syntetyczna historia tysięcy rodzin. Straszna, syntetyzująca losy Żydów w Warszawie, w Polsce.

07.04.2023

Czyta się kilka minut

 / GRAŻYNA MAKARA
/ GRAŻYNA MAKARA

W rzeczywistości nazywa się Hena Kuczer. Albo nie, nazywa się Krystyna Budnicka. Hena po hebrajsku znaczy łaska i zostało w adresie e-mail. Ale oficjalnie jest jednak Krystyna Budnicka. W rozmowie z Patrycją Bukalską nie tłumaczy, dlaczego nie wróciła do dawnego imienia i nazwiska. I to jest w tej rozmowie piękne. Wiele obszarów jej życia jest tam omówione pobieżnie lub po prostu pominięte. To do mnie właśnie przemawia: jest kilka spraw, o których warto mówić, i jest bardzo wiele, o których nie warto. I dwie fotografie pani Budnickiej. Współczesna, z uśmiechem, ale przecież ze smutkiem silniejszym niż ten uśmiech. Druga fotografia jest z roku 1944. Tu Krysia się uśmiecha. Naprawdę.

Historia opowiedziana przez panią Krystynę, przy całej swej niezwykłości, jest z pewnością historią jedną z bardzo wielu. Znanych, przechowanych w relacjach urzędowych i prywatnych wspomnieniach. Ale jest niezwykła, przez prostotę, zwięzłość i przez zatrzymanie się na tym, co najważniejsze. Przez wiele lat w ogóle o tym wszystkim nie mówiła. W kilku słowach wspomina, jak w 1991 r. poszła do powstałego właśnie Stowarzyszenia „Dzieci Holocaustu”, jak napisała „taki krótki życiorys”, jak rozmawiała z panią Bonikowską, która powiedziała jej: „dziewczyno, my wszystko znajdziemy”. I jak znaleźli. Ta opowieść jest przypomnieniem tego, co się działo. Bez krzyku, bez patosu, opisane dzieje jednej z wielu żydowskich rodzin. To nic, że Krystyna (czy Hena) wielu rzeczy nie pamięta, to nic, że o nich nie mówi, że o wielu po prostu nie wiedziała... Myślę, że nie mówi o nich, bo uważa, że nie da się ich opowiedzieć. Pytająca w tej rozmowie Patrycja Bukalska nie jest nachalna ani wścibska. Wielki ukłon za to.

W zachowanej notatce można przeczytać, że „na terenie dawnego getta żyje jeszcze jakaś rodzina”. Tam są wymienieni. Niezwykła jest budowa skrytki, niezwykłe są losy tych, którzy się ukrywali, niezwykła jest historia ucieczki rodziny. Niezwykła i tragiczna, choć nawet ten rozdział opowieści jest rzeczowy, bez rozwijania wątku tragicznego. Pani Krystyna Budnicka powiada, że ma poczucie, iż nie opłakała swojej rodziny. Powiedziała: „Ja nie mam łez”. Nie wiem, czy na pewno łzy są miarą smutku. Pani Krystyna jest dowodem na to, że nie, że może być smutek aż tak wielki, że brakuje łez. Tak, pamiętam, jak wyglądał teren getta.

Pani Krystyna Budnicka nie była świadkiem walki, powstania. Była dzieckiem, ale dzieci też zabijano. Jednak nie można powiedzieć, że nie ona tworzyła historię. Historia dziewczynki, która kolejno traci wszystkich z licznej rodziny, jest jak syntetyczna historia tysięcy rodzin. Straszna, syntetyzująca losy Żydów w Warszawie, w Polsce. Przez długie lata pani Budnicka nikomu jej nie opowiadała. Jak wiele takich historii, i ta mogła zginąć w niepamięci. Z licznej rodziny przeżyła tylko ona. Ale na nasze szczęście – opowiedziała. Teraz każdy, kto ją usłyszał, przeczytał, inaczej patrzy na teren dawnego getta, inaczej patrzy na świat.

To już tyle lat. Świadkowie odchodzą, pamięć blednie. Myślimy: „To nie my”. Cóż, ryzykowało się wtedy własnym życiem i życiem najbliższych. Z perspektywy lat łatwo osądzać, ale wtedy... Drukowanie opowieści takich jak opowieść Heny, praca nad archiwami z tamtych strasznych lat, wszystko, co przywraca tamten czas, jest ważne. Zobaczenie siebie dziś, ale na tle tamtych wydarzeń. Jak to zrobić ­szczerze?©℗


Hena, czyli łaska. Rozmowa z Krystyną Rudnicką, ocalałą z warszawskiego getta

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2023