Grzesznicy też mają duszę

Ta historia jest fikcją literacką i filmową, a mogłaby być wyjęta z Ewangelii.

12.06.2007

Czyta się kilka minut

Surowy pastor zboru baptystów ma córkę, której może się tylko wstydzić. Shug Averey, miast dalej śpiewać w chórze parafialnym, została jazzową pieśniarką, radykalną feministką, nieżyjącą w zgodzie z kodem moralności chrześcijańskiej. Miłości, miłostki, różni mężczyźni, brutalny kochanek--sponsor. Ojciec i środowisko uznali ją za wyjątkowo zepsutą przedstawicielkę Nowego Babilonu. Po latach kobieta wraca do rodzinnego miasteczka, gdzie śpiewa w barze jazzowym, a teksty jej niecenzuralnych piosenek mieszają się z poezją hymnów śpiewanych w sąsiadującym zborze.

Pewnej niedzieli, gdy śpiewa niecenzuralną piosenkę, dopływają ją dźwięki pieśni gospel "Może Bóg chce ci coś powiedzieć". Shug porywa zdumionych gości baru i śpiewając biegnie do świątyni, gdzie znajduje swojego ojca stojącego za amboną. Ojciec i córka padają sobie w ramiona, a ona mówi: "Widzisz tatusiu, grzesznicy też mają duszę!". Wielki jak piec pastor obejmuje swoje kruche jak trzcina dziecko i oboje wzruszają się głęboko. Tego dnia Bóg powiedział coś im obojgu.

Cudzołożna kobieta wtargnęła nieproszona na przyjęcie do domu faryzeusza. Zakłóciła spokój celebracji, ową pustą liturgię zaspokajania ciekawości, zawsze brzmiącą fałszywie nutą próżności i pochlebstw. Weszła tam, aby odprawić własną liturgię: niezwykłą publiczną spowiedź, w której żaden z grzechów nie został wyznany co do materii i co do liczby. Upadek u stóp Jezusa nie nosi w sobie żadnych znamion erotyki. To znak radykalnego nawrócenia. Może "stawiając wcześniej złe kroki w życiu, stanęła u stóp Pana, szukając dla siebie doskonałego modelu chodzenia prostymi ścieżkami", jak pisał św. Augustyn. Może jej łzy rozlane na stopy Jezusa to krew jej serca, które pękło kiedyś z powodów znanych tylko jej i Bogu?

"Odpuszczone są jej liczne grzechy, bo wiele umiłowała". "Twoja wiara Cię ocaliła". Zapytajmy przytomnie, jaka miłość? Wiara w co? W Boże miłosierdzie? W przebaczenie na życzenie? W łaskę uzyskaną dzięki wymyślonemu religijnemu rytuałowi pokuty? Jakoś trudno uznać, że właśnie to mógł mieć na myśli Jezus, chociaż odpowiedzi te są katechizmowo poprawne. Dlatego zapytam retorycznie: czy byłoby błędem przyjąć, że kobieta ta uwierzyła po prostu w możliwość odnalezienia w swoim życiu, rozbitym niczym alabastrowy flakonik drogocennego olejku, tej jednej, jedynej iskry nadziei, pozwalającej podnieść głowę i odtąd żyć godnie? Może uwierzyła, że mimo brudu grzechów jest w jej duszy jakaś czysta przestrzeń umożliwiająca usłyszenie głosu Boga?

Trudno znaleźć jedynie wiążącą odpowiedź. Jakkolwiek by drążyć, Ewangelia stawia na głowie ludzką logikę, sugerującą, jakoby przebaczenie grzechu poprzedzało wiarę i miłość. Nie. To wiara jest motorem napędowym wszelkich działań, które są działaniami miłości. Powiem jeszcze ostrzej: przebaczenie grzechów nie jest wstępnym warunkiem wiary w siebie i w Bożą życzliwość. Człowiek, który jest grzesznikiem, który jeszcze nie dostąpił przebaczenia, może kochać, bo jego serce może być pełne miłości. Innymi słowy to nie przebaczenie wywołuje miłość, lecz miłość wywołuje przebaczenie i określa jego miarę.

Pozostaje jeszcze odpowiedzieć na pytanie: jak to jest możliwe? Odpowiedź narzuca się sama i nie jest to jedynie czcza retoryka: to jest możliwe, skoro grzesznicy także mają duszę.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2007