Z Ewangelii według św. Łukasza

To było zadanie, którego Zygmunt Kubiak podjął się z wielkim przejęciem. Nowe spolszczenie czterech Ewangelii miało być gotowe jesienią tego roku. Do chwili niespodziewanej śmierci, która przyszła 19 marca 2004 roku, znakomity tłumacz zdążył ukończyć przekład Ewangelii św. Łukasza. Ukaże się on w pierwszych dniach maja w wydawnictwie Świat Książki, z posłowiem Marka Skwarnickiego. Poniżej, za łaskawą zgodą wydawcy, fragment tego przekładu wraz z ostatnią częścią eseju wstępnego Zygmunta Kubiaka.
 /
/

5. Pewnego razu, gdy stał nad jeziorem Genezaret, a rzesza tłoczyła się wokół Niego, aby słuchać Słowa Bożego, ujrzał dwie łodzie u brzegu jeziora. Rybacy, wyszedłszy z nich, płukali sieci. Wstąpiwszy do jednej z łodzi, która była Szymona, poprosił go, by odpłynął nieco od brzegu. I siedząc w łodzi, nauczał rzesze. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: “Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów". Na to Szymon: “Mistrzu, ciężko się trudziliśmy przez całą noc i nic nie ułowiliśmy, lecz na Twoje słowo zarzucę sieci".

Gdy to uczynili, takie mnóstwo ryb zagarnęli, że się rwały ich sieci. Dawali więc znaki towarzyszom będącym w innej łodzi, żeby podpłynęli i pomogli im. Ci podpłynęli i razem napełnili obie łodzie tak, że niemal tonęły. Widząc to, Szymon Piotr przypadł do kolan Jezusowych, mówiąc: “Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny". Albowiem zdumienie ogarnęło jego i wszystkich, którzy byli z nim, z powodu tego połowu, w którym tyle ryb wzięli. Zadziwili się także Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Wtedy Jezus rzekł do Szymona: “Nie bój się, odtąd ludzi łowić będziesz". Wyciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.

A w jednym z miast, gdzie przebywał, był mąż pokryty trądem. Zobaczywszy Jezusa, upadł na twarz i tak Go błagał: “Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". Jezus wyciągnął rękę i dotknął się go, mówiąc: “Chcę, bądź oczyszczony". I od razu był on wolny od trądu, lecz Jezus mu zakazał mówić o tym komukolwiek. “Ale idź, pokaż się kapłanowi i, na świadectwo dla nich, złóż taką ofiarę za oczyszczenie, jaką nakazał Mojżesz". Lecz coraz szerzej rozchodziła się wieść o Nim i gromadziły się wielkie rzesze, żeby Go słuchać i dać się uzdrowić ze swoich słabości. On zaś odchodził na pustkowia i modlił się.

I stało się któregoś dnia, kiedy nauczał, że siedzieli tam faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy się zeszli ze wszystkich osiedli Galilei i Judei i z Jerozolimy. A była moc Pańska, żeby uzdrawiał. I oto jacyś mężczyźni nieśli na łożu człowieka sparaliżowanego. Chcieli go wnieść i położyć przed Nim. A gdy wśród tłumu nie znajdowali miejsca, gdzie mogliby tego dokonać, weszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem na środek, przed samego Jezusa. On, widząc ich wiarę, rzekł: “Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy".

Uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczęli zastanawiać się i mówili: “Kimże jest Ten, że tak bluźni? Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie sam Bóg?". Jezus przeniknął ich myśli i w odpowiedzi rzekł: “Cóż to rozważacie w swych sercach? Co jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się grzechy twoje, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Żebyście zaś wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów" - rzekł do sparaliżowanego: “Tobie mówię: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu". Od razu przed ich oczyma wstał, podniósł łoże, na którym przedtem leżał, i poszedł do swego domu, wielbiąc Boga. Zdumienie ogarnęło wszystkich i także wielbili Boga. Pełni lęku mówili: “Ujrzeliśmy dziś rzeczy ponad pojęcie".

Potem odszedł stamtąd i zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: “Pójdź za Mną". Ten, pozostawiając wszystko, wstał i poszedł za Nim. Lewi wyprawił dla Niego wielką ucztę u siebie w domu. Zeszło się wielu celników i innych ludzi, którzy z nimi spoczęli przy stole. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie i mówili do Jego uczniów: “Dlaczego z celnikami i grzesznikami jecie i pijecie?". Jezus im odpowiedział: “Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy źle się mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników".

Oni zaś rzekli do Niego: “Uczniowie Jana często poszczą i odprawiają modły, podobnie i uczniowie faryzeuszów, a Twoi jedzą i piją". Na to Jezus: “Czy możecie sprawić, by goście weselni pościli, dopóki oblubieniec jest z nimi? Nadejdą dni, gdy oblubieniec będzie im zabrany, i wtedy, w owe dni, będą pościć". Powiedział im też przypowieść: “Nikt nie odrywa płatu z nowej szaty, żeby nim załatać szatę starą, bo przecież niszczyłby to, co nowe, a do starego nie nadawałaby się łata z nowego. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków; jeśliby tak uczynił, nowe wino rozsadzi bukłaki i samo się rozleje, a przy tym bukłaki się rozpadną. Młode wino należy lać do nowych bukłaków. A nikt, napiwszy się starego wina, nie chce od razu nowego; powiada, że stare jest lepsze".

6. Zdarzyło się w porze szabatu, że przechodził przez zboża, a uczniowie Jego rwali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Wtedy się odezwał ten i ów z faryzeuszów: “Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?". Odpowiadając im, Jezus rzekł: “Czy nie czytaliście, co robił Dawid, gdy był głodny on sam i ci, co z nim byli? Jak wszedł do domu Bożego i wziął chleby pokładne, których wszak nie wolno pożywać nikomu poza kapłanami, i jadł je sam, jak też dawał je tym, którzy z nim byli". Mówił im: “Panem jest Syn Człowieczy także szabatu".

W inny szabat zdarzyło się, że wszedł do synagogi i nauczał, a był tam człowiek z uschłą prawą ręką. Śledzili uczeni w Piśmie i faryzeusze, czy Jezus uzdrawia w szabat. Chcieli wypatrzyć coś, o co mogliby Go oskarżyć. A On znał ich myśli i powiedział człowiekowi z uschłą ręką: “Podnieś się i stań na środku". Podniósł się i stanął. Wtedy Jezus do nich: “Zapytuję was, czy wolno w szabat dobrze czynić, czy źle czynić? Życie ocalić czy zatracić?". I spojrzawszy dokoła po wszystkich, rzekł do niego: “Wyciągnij rękę". Ten posłuchał i ręka jego była znów zdrowa. Oni zaś pogrążyli się w obłędzie i zmawiali się między sobą, co by uczynić Jezusowi.

Stało się też w owych dniach, że wszedł na górę, by się modlić, i przez całą noc modlił się do Boga. A gdy nastał dzień, przywołał swoich uczniów i wybrał z nich dwunastu, których też nazwał Apostołami: Szymona, którego inaczej nazwał Piotrem; jego brata, Andrzeja; Jakuba i Jana, Filipa i Bartłomieja, Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona zwanego Gorliwym; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Zszedł z nimi z góry i zatrzymał się na równinie. Była też tam liczna rzesza Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei, z Jerozolimy i z wybrzeża pod Tyrem i Sydonem, tych, którzy przybyli posłuchać Go i doznać uleczenia ze swoich chorób. Także dręczeni przez duchy nieczyste byli uzdrawiani. I cała rzesza starała się Go dotknąć, bo moc wychodziła z Niego i uzdrawiała wszystkich. A On, podniósłszy oczy na swoich uczniów, mówił:

“Błogosławieni ubodzy, albowiem dla was jest Królestwo Boże.

Błogosławieni, którzy teraz łakniecie, albowiem będziecie nasyceni.

Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.

Błogosławieni, gdy ludzie was znienawidzą i wypędzą was, i będą was lżyć, i pomiatać będą waszym imieniem jakoby niegodziwym, z powodu Syna Człowieczego. Cieszcie się w owym dniu, skaczcie z radości, bo oto zapłata dla was obfita w niebie. Tak samo bowiem ich ojcowie robili prorokom.

Ale biada wam, bogaczom, bo już macie swoją pociechę.

Biada wam, którzyście teraz nasyceni, albowiem będziecie łaknąć.

Biada, gdy teraz się śmiejecie, bo smucić się będziecie i płakać.

Biada, gdy dobrze o was będą mówić wszyscy ludzie; tak samo bowiem postępowali ich ojcowie wobec fałszywych proroków.

Ale powiadam wam, którzy słuchacie: Kochajcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą, błogosławcie tym, którzy was przeklinają, módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi; temu, kto ci zabiera płaszcz, i tuniki nie odmawiaj. Każdemu, kto cię prosi, daj, a od tego, kto bierze, co twoje, nie żądaj zwrotu.

Jak chcecie, żeby wam ludzie czynili, wy też im czyńcie. A jeśli kochacie tych, którzy was kochają, jaka ma dla was być wdzięczność? Przecież i grzesznicy kochają tych, którzy ich kochają. Jeśli dobrze czynicie tym, którzy wam dobrze czynią, jakaż ma być dla was wdzięczność? Wszak i grzesznicy to robią. Jeśli pożyczacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jaka dla was wdzięczność? Pożyczają i grzesznicy grzesznikom, żeby to samo odebrać. Wy inaczej, kochajcie waszych nieprzyjaciół, dobrze czyńcie i pożyczajcie, niczego się nie spodziewając w zamian, a zapłata wasza będzie obfita. I będziecie synami Najwyższego, bo On troszczy się o niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak wasz Ojciec jest miłosierny.

Nie osądzajcie, a nie będziecie osądzani; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane: miarę dobrą, obfitą, potrzęsioną i przepełnioną dadzą wam w zanadrze. Wszak tą samą miarą, jaką mierzycie, będzie wam odmierzone".

Powiedział im też przypowieść: “Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czyż nie wpadną obaj w dół? Nie masz ucznia nad nauczyciela; lecz każdy, należycie wyuczony, będzie jak nauczyciel jego. Ale czemuż widzisz źdźbło w oku swojego brata, a belki w twoim oku nie spostrzegasz? Jakże możesz powiedzieć bratu twojemu: Bracie, pozwól, żebym ci wyjął to źdźbło z oka - sam na belkę we własnym oku nie bacząc? Obłudniku, wyrzuć najpierw z własnego oka belkę, a wtedy przejrzysz, by wyjąć źdźbło z oka twojego brata.

Nie ma pięknego drzewa, które by wydawało zgniły owoc, ani zbutwiałego drzewa, które by rodziło owoc piękny. Każde drzewo poznaje się po jego owocu. Przecież nie zbierają z cierni fig ani winogron z jeżyny. Dobry człowiek z dobrego skarbca swojego serca czerpie dobro, a zły ze złego czerpie zło; z tego bowiem, co obfituje w sercu, przemawiają jego usta.

Czemuż to wzywacie Mnie: Panie! Panie! - a nie robicie tego, co mówię? Pokażę wam, komu jest podobny każdy, kto przychodzi do Mnie i słucha Moich słów, i wypełnia je. Podobny jest budującemu dom człowiekowi, który kopał i dokopał się głęboko, i położył fundament na skale. Kiedy przyszła powódź, wody runęły na ten dom, ale nie mogły nim zachwiać, bo był dobrze zbudowany. Kto zaś słucha, a nie wypełnia, podobny jest człowiekowi, który zbudował dom na samej ziemi, bez fundamentu. Uderzyła w ten dom rzeka i od razu runął; wielki był jego upadek".

7. Kiedy dokończył wszystkich tych słów do słuchającego ludu, wszedł do Kafarnaum. Tu zaś pewien setnik miał sługę, którego cenił wielce, a ten właśnie zachorował i był bliski śmierci. Setnik, posłyszawszy o Jezusie, wysłał do Niego kilku starszych żydowskich z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Kiedy przybyli do Jezusa, gorąco Go prosili, mówiąc: “Godzien jest, żebyś mu to uczynił. Kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę". Poszedł więc Jezus z nimi. Gdy był już niedaleko tego domu, setnik posłał przyjaciół z takimi słowami: “Panie, nie trudź się, nie jestem godzien, byś wszedł pod mój dach. Dlatego i samego siebie nie uznałem za godnego, by przyjść do Ciebie. Lecz powiedz tylko słowo, niech mój chłopiec będzie uzdrowiony. Bo i ja jestem człowiek podległy władzy, a pod sobą mam żołnierzy. Mówię temu: Idź, a idzie; innemu: Przyjdź, a przychodzi; a słudze mojemu: Rób to, a robi". Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i zwracając się do idącego za Nim tłumu, rzekł: “Powiadam wam, nawet w Izraelu nie znalazłem takiej wiary". Wysłańcy zaś, gdy wrócili do domu, zastali sługę zdrowego.

Zaraz potem zmierzał do pewnego miasta, zwanego Nain, a z Nim szli Jego uczniowie i wielki tłum. Kiedy był już blisko bramy miasta, właśnie wynoszono zmarłego, jedynego syna matki, która była wdową. Sporo ludzi z tego miasta było z nią. Widząc ją, Pan użalił się nad nią i powiedział jej: “Nie płacz". A podszedłszy, dotknął się mar; ci, którzy je nieśli, stanęli. I rzekł: “Młodzieńcze, tobie mówię: Wstań". I usiadł ten, który był umarły, i zaczął mówić; jego matce go oddał. A wszystkich ogarnął lęk i sławili Boga, mówiąc: “Prorok wielki powstał wśród nas i Bóg nawiedził swój lud". Rozeszła się wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Obwieścili to wszystko Janowi uczniowie jego. Jan wezwał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Pana, by zapytali: “Czy Ty jesteś Tym, który przychodzi? Czy innego czekamy?". Mężowie ci, gdy przyszli do Niego, powiedzieli: “Jan Chrzciciel wyprawił nas do Ciebie z pytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który przychodzi? Czy innego czekamy?". A On właśnie wtedy wielu uleczył z chorób i utrapień i uwolnił od złych duchów, jak też wielu niewidomym dał widzieć. Odpowiadając, rzekł wysłannikom: “Idźcie i zwiastujcie Janowi, co zobaczyliście i usłyszeliście: niewidomi znowu widzą, chromi chodzą, trędowaci są oczyszczeni, głusi słyszą, umarli powstają z mar, ubogim obwieszcza się Dobrą Nowinę. A błogosławiony ten, kto się Mną nie zgorszy".

Gdy odeszli wysłannicy Jana, zaczął mówić do rzesz o Janie: “Coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę chwiejącą się na wietrze? Ależ! Coście wyszli zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty odzianego? Przecież ci, co żyją w drogich szatach i w przepychu, są w pałacach! Ale coście wyszli zobaczyć? Proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. To jest ten, o którym napisano: Oto posyłam Mego anioła przed obliczem Twoim, który Ci przygotuje Twoją drogę. Albowiem mówię wam: Nikt z tych, którzy się z niewiast narodzili, nie jest większy od Jana, lecz najmniejszy w Królestwie Bożym jest większy od niego".

Cały lud, który to słyszał, nawet celnicy, przyznali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy. Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie odrzucili zamiary Boże wobec nich, nie dając się przez niego ochrzcić.

“Z kim więc porównam ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są chłopiętom, które siedzą na rynku i jedne drugim przyganiają, tak wołając: Przygrywaliśmy wam na flecie, a nie tańczyliście; zawodziliśmy, a nie płakaliście. Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel, nie jedząc chleba ani nie pijąc wina, a mówicie: Zły duch nim włada. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije, a wy mówicie: Oto obżerca i pijak, przyjaciel celników i grzeszników. Ale usprawiedliwiona jest mądrość przez wszystkie swoje dzieci".

Zaprosił Go pewien faryzeusz, aby u niego jadł. Wszedł więc do domu faryzeusza i spoczął przy stole. A oto kobieta, która była w tym mieście grzesznicą, dowiedziawszy się, że On jest u stołu w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy flakonik olejku. Trzymając się z tyłu, u Jego nóg, i płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego stopy i włosami swojej głowy je wycierała. Całując Jego stopy, namaszczała je olejkiem. Kiedy to zobaczył faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sobie w duchu: “Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest kobieta, która się Go dotyka. To przecież grzesznica".

Na to Jezus rzekł do niego: “Szymonie, chcę ci coś powiedzieć". A ten: “Powiedz, Nauczycielu".

“Dwóch dłużników miał pewien wierzyciel. Jeden był mu winny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, obydwom darował. Który z nich będzie go miłował bardziej?". Szymon odpowiedział: “Mniemam, że ten, któremu więcej darował". Na to On: “Słusznie osądziłeś". I obróciwszy się ku kobiecie, rzekł do Szymona: “Widzisz tę niewiastę? Wszedłem do twojego domu, a nie dałeś wody na nogi Moje, ona zaś łzami oblała Mi nogi i swoimi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku, a ona, odkąd wszedłem, nie przestała Moich stóp całować. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą, a ona Moje stopy namaściła olejkiem. Dzięki temu, powiadam ci, odpuszcza się jej wiele grzechów, albowiem wiele umiłowała; a komu mało się odpuszcza, mało miłuje". I powiedział jej: “Odpuszczone są twoje grzechy". Inni biesiadnicy zaczęli mówić sobie w duchu: “Któż jest Ten, że nawet grzechy odpuszcza?". A On rzekł do kobiety: “Wiara twoja ocaliła cię, idź w pokoju".

---ramka 328968|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2004