Dyżurny brutalista

Jia Zhang-Ke w „Dotyku grzechu” ostro kreśli obraz wolnorynkowo--totalitarnej hybrydy, jaką jest dzisiejsze Państwo Środka. Narusza przy tym kolejne tabu.

09.12.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Against Gravity
/ Fot. Against Gravity

Każda kinematografia powinna mieć swojego Smarzowskiego, Bałabanowa, Dumonta – rodzaj ciemnego lustra o właściwościach soczewki. Nawet jeśli wielu z nas szuka w kinie przede wszystkim ucieczki od skorumpowanej rzeczywistości, to krzepiąca jest świadomość, że istnieje jeszcze kino, które potrafi działać z mocą sumienia.

Dla współczesnych Chin, jak mało który kraj potrzebujących dzisiaj krytycznego zwierciadła, takim dyżurnym brutalistą stał się Jia Zhang-Ke, należący do tzw. szóstej generacji chińskich filmowców. Do niedawna uprawiał swoją krytykę z pozycji twórcy niezależnego – czyli radził sobie bez państwowych funduszy, dzięki czemu mógł się czuć wolny od ingerencji cenzury. Ale jego sukcesy sprawiły, że chińskie władze zaczęły spoglądać nań łaskawym okiem. Dziś realizuje filmy w ramach oficjalnej kinematografii, co bynajmniej nie pozbawiło go odwagi w wyrażaniu swojej nieufności wobec systemu i zaniepokojenia moralną kondycją obywateli Państwa Środka. W „Martwej naturze” (2006) czy filmie „Świat” (2004) opowiadał o Chinach przeżywających kolejną w swoich dziejach brutalną rewolucję. Pokazywał ludzkie koszta drapieżnej industrializacji, globalizacji, gospodarczej gigantomanii. Mówił o problemach z tożsamością, o nowej religii pieniądza demoralizującej wszystkie warstwy społeczne, o kraju, który w pogoni za nowoczesnością wyrzeka się swoich tradycji i coraz bardziej przypomina tandetny park rozrywki. W najnowszym swoim filmie pt. „Dotyk grzechu” Jia jeszcze ostrzej kreśli obraz wolnorynkowo-totalitarnej hybrydy. Narusza przy tym kolejne tabu. Nic tak bowiem nie diagnozuje stanu społeczeństwa, jak dokonujące się w nim akty przemocy.

Jia Zhang-Ke znalazł swoich grzeszników na portalu społecznościowym Sina Weibo, który stanowi niewielką furtkę w kontrolowanym przez władze przepływie informacji. Doniesienia o krwawych zabójstwach dokonywanych w różnych częściach Chin skłoniły reżysera do stworzenia mozaikowej narracji z kilkorgiem głównych bohaterów, różnymi miejscami akcji i odmiennymi środowiskami. Te przeskoki doskonale oddają specyfikę chińskiego losu dzisiaj. Oglądamy bohaterów, którzy ciągle są w drodze – coraz bardziej wykorzenieni, często zmuszeni do radykalnej zmiany stylu życia. Jednakowoż pierwszy epizod filmu mógłby rozgrywać się niekoniecznie we współczesnym Państwie Środka, ale na przykład dwie dekady temu w którymś z europejskich krajów postkomunistycznych – Chiny wbrew pozorom są całkiem blisko nas. Oto Dahai, były górnik z prowincji Shanxi, na własną rękę tropi nieprawidłowości przy prywatyzacji kopalni. Skorzystał na niej miejscowy sołtys, prezes i księgowy, reszta musiała grzecznie zapomnieć o obiecanej wypłacie dywidend. „Ciągle patrzysz innym na ręce” – wytyka bohaterowi siostra, tłumacząc to życiową niezaradnością i zawiścią wobec tych, którym się udało. Coraz bardziej lekceważony i w końcu okrutnie ukarany buntownik zamienia się w samotnego mściciela, który niczym postać z westernu usiłuje na własną rękę przywrócić sprawiedliwość. Krwawa jatka, jaką rozpętuje, wynika z bezsilności i upokorzenia – Dahai nie wierzy, że mógłby zmienić rzeczywistość w inny sposób.

Eksplozja takiej bezsensownej, „bezsilnej” przemocy kończy w „Dotyku grzechu” każdy kolejny epizod. Jedni zabijają dla pieniędzy, nie potrafiąc odnaleźć się w coraz drastyczniej rozwarstwionym społeczeństwie. Inni próbują odzyskać utraconą godność – jak zmuszana do prostytucji recepcjonistka z sauny (scena, w której klient chłoszcze kobietę plikiem banknotów, ma ładunek bardzo symboliczny). Są i tacy, którzy dokonują aktów przemocy na samych sobie – jak pewien zagubiony chłopak z prowincji, dla którego życiową alternatywą jest praca przy taśmie produkcyjnej bądź w luksusowym domu publicznym w Guang-dong, gdzie zagranicznych turystów zabawiają dziewczyny inscenizujące komunistyczną paradę. Chiński reżyser stara się te oparte na faktach, ale rozproszone historie dyskretnie ze sobą łączyć. Potrafi też budować obrazy o niezwykłej sugestywności, jak w pierwszej, niepokojącej scenie filmu, w której przewrócona ciężarówka zasypuje drogę szybkiego ruchu tonami pomidorów, czy w epizodzie z systematycznie katowanym koniem, który nie jest w stanie uciągnąć wozu aż do momentu, kiedy wreszcie poczuje się wolny od batoga.

Wizualne bogactwo filmu Jia, nadającego każdemu z epizodów inny estetyczny klucz, pozwala przetrwać rozrzedzoną do 135 minut narrację. Pojawiają się w niej liczne ukłony dla tradycyjnej chińskiej kultury: opery pekińskiej, wuxia pian (filmów wschodnich sztuk walki), wypieranych przez wieżowce reliktów dawnej architektury, celebracji świąt czy buddyjskich rytuałów. Jia Zhang-Ke, skądinąd laureat nagrody za scenariusz na festiwalu w Cannes, nie schlebia przyzwyczajeniom zachodniego widza, opowiada własnym rytmem, bez przestrzegania reguł klasycznej dramaturgii, raz po raz przekierowując naszą uwagę gdzieś na pobocza głównych wydarzeń i próbując z tych fragmentów stworzyć luźną metaforę całości. Być może o dzisiejszych Chinach nie da się opowiadać inaczej. Nie ma wszak jednych Chin, tak jak nie ma jednej uniwersalnej formuły tłumaczącej narastającą tam frustrację i przemoc.  

„DOTYK GRZECHU” („Tian zhu ding”) – scen i reż. Jia Zhang-Ke, zdj. Nelson Yu Lik-wai, muz. Giong Lim, wyst. Wu Jiang, Baoqiang Wang, Tao Zhao, Lanshan Luo i inni. Prod. Chiny/Japonia 2013. Dystryb. Against Gravity.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2013