Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W rzeczy samej: trudno przyjąć, by władze Państwa Środka zamierzały zrywać dialog z Rzymem, bo za bardzo zależy im na poprawie wizerunku Chin na arenie międzynarodowej. Skąd więc "konsekracyjny" dramat? Sprawa nominacji biskupów odgrywa kluczową rolę w procesie normalizacji stosunków między Watykanem i Państwem Środka. Pekin długo nie dopuszczał myśli o aprobacie konkretnych kandydatur przez Rzym. W końcu wydawało się, że strony doszły do porozumienia, iż nominacje wymagają akceptacji tak Pekinu, jak i papieża. W ostatnim roku wszystkie konsekracje biskupów w Chinach dokonały się za aprobatą tego ostatniego. Dialog między Rzymem a Pekinem odbywał się jednak bez udziału Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, które z wielką determinacją doprowadziło do ostatnich konsekracji. To sygnał, że na scenie pojawił się trzeci "gracz". Chociaż - jak twierdzą znawcy rzeczy - zdecydowana większość członków Kościoła "patriotycznego" jest wierna papieżowi, to jednak pozostaje owa mniejszość i dramatyczne pytanie: co z nią zrobić?
Oczywiste jest, że "patriotyczne" konsekracje musiały uzyskać zielone światło Pekinu, bo Patriotyczne Stowarzyszenie nie robi nic bez wiedzy swojego założyciela. Może to oznaczać, że negocjacje watykańsko-pekińskie będą dłuższe niż się spodziewano: część komentatorów uważała, że normalizacja stosunków między Chinami a Watykanem może nastąpić do 2008 r., czyli do olimpiady w Pekinie. Chiński biskup Li Duan, 80-letni hierarcha chory na raka, akceptowany przez Pekin i Rzym, komentując ostatnie wydarzenia, powiedział, że nawiązanie stosunków dyplomatycznych nastąpi "może nie za rok czy dwa, ale nie za więcej niż trzy do pięciu lat" I dodał: "Oby stało się to za mojego życia".