Koncept pustej przestrzeni

Po dwóch latach bilans tajnego porozumienia Watykanu z władzami Chin wypada niejednoznacznie. Papież jest jednak zdeterminowany, by je przedłużyć.

19.10.2020

Czyta się kilka minut

Usuwanie przez rząd chiński krzyży  z dachów protestanckich i katolickich kościołów. Chiny, prowincja Zhejiang,
lipiec 2015 r. / MARK SCHIEFELBEIN / AP / EAST NEWS
Usuwanie przez rząd chiński krzyży z dachów protestanckich i katolickich kościołów. Chiny, prowincja Zhejiang, lipiec 2015 r. / MARK SCHIEFELBEIN / AP / EAST NEWS

Nie wiem, czy to zrozumiesz – powiedział mój chiński przyjaciel Zhang – ale dla nas Chińczyków pustka oznacza życie, z pustki wszystko powstaje. Wiersz jest najpiękniejszy tam, gdzie kończą się słowa; muzyka tam, gdzie cichnie dźwięk; najwięcej można zobaczyć na obrazie tam, gdzie nie dotarł pędzel. Pustka jest pustką, ale otwiera na nowe możliwości, budzi nadzieję. Dobrze, że jest.

Minęły dwa lata od podpisania w Pekinie we wrześniu 2018 r. pierwszego w historii „tymczasowego” porozumienia między Stolicą Apostolską i Chińską Republiką Ludową. Jego treść do dziś nie została podana do wiadomości publicznej, budząc wiele domysłów, obaw i nadziei. W ostatnich tygodniach, ze względu na prawdopodobne przedłużenie porozumienia na następne lata, pojawiło się wiele komentarzy omawiających jego rezultaty i próbujących nakreślić perspektywy. Przypominają one często interpretacje pustej przestrzeni na chińskim obrazie.

Polityka religijna

Aby zrozumieć sytuację, w jakiej podpisano porozumienie, należy wspomnieć, że od końca rewolucji kulturalnej ­(­1966-76) Chiny prowadzą konsekwentną politykę (anty)religijną. Konstytucja ChRL z 1982 r. gwarantuje wszystkim obywatelom wolność religijną i ochrania „normalne” religijne praktyki, tzn. sprawowane w nadzorowanych przez państwo organizacjach, nieszkodzące porządkowi społecznemu i niekontrolowane z zagranicy. Do tej kategorii z zasady nie należą niezarejestrowane grupy religijne, jak np. liczne protestanckie „kościoły domowe”, czy wspólnoty religijne, którym zarzuca się separatyzm, jak np. muzułmanie w Xinjiangu. Jedną z podstawowych zasad chińskiej polityki religijnej jest też zakaz jakiegokolwiek administracyjnego i finansowego wpływu spoza ChRL oraz niezgoda na prowadzenie ewangelizacji przez zagranicznych misjonarzy.

Działalność religijna w ChRL może odbywać się tylko w określonych miejscach. W praktykach religijnych nie mogą uczestniczyć dzieci i młodzież do lat 18. Chiny do dzisiaj nie uchwaliły prawa wyznaniowego i wszystkie sprawy związane z religią są regulowane uchwałami Komunistycznej Partii Chin i władz lokalnych. W konsekwencji, podczas gdy np. w Pekinie prawo jest surowo egzekwowane, w wielu oddalonych miejscowościach władze bywają bardziej tolerancyjne. Jednak od przejęcia osiem lat temu władzy przez Xi Jinpinga wyraźnie zaostrzono kontrolę nad wspólnotami religijnymi, dążąc do ich pełnej „sinizacji”, tzn. pełnego podporządkowania celom partii komunistycznej.

Chrześcijaństwo jest w Chinach prześladowane od dziesięcioleci. Podczas rewolucji kulturalnej wielu kapłanów i wiernych uwięziono i zamordowano. Od lat 80. represje mają bardziej „subtelny” charakter, ograniczając się najczęściej do czasowego aresztowania, zburzenia kościoła czy utrudniania życia. Największym problemem dla Kościoła katolickiego jest jednak forsowany przez władze chińskie rozłam.

Od czasu, gdy w 1957 r. powstało Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, mające z ramienia rządu kontrolować całą katolicką działalność religijną, Kościół został rozdzielony na oficjalny („patriotyczny”) i podziemny („wierny papieżowi”). Ten pierwszy wyświęcił bez zgody papieża wielu własnych biskupów, co spowodowało realne niebezpieczeństwo powstania niezależnego Kościoła narodowego. Ten drugi, bardzo ograniczony w możliwościach praktykowania wiary, był podzielony i targany wewnętrznymi konfliktami.

Wierni obu części Kościoła doświadczali prześladowań, a także w większości podkreślali łączność ze Stolicą Apostolską. Papież wskazywał, że istnieje tylko jeden niepodzielony Kościół katolicki w Chinach, i nawoływał do pojednania. Uznał też przez lata wielu „patriotycznych” biskupów, którzy prosili o przebaczenie. Od 30 lat prowadzony był dialog pomiędzy Watykanem i Chinami, którego efektem stały się nieliczne wspólnie uznane ordynacje biskupie. Jednak co pewien czas władze chińskie podejmowały decyzje o „demokratycznym” wyborze biskupa na własną rękę, a dialog zamierał.

Porozumienie

22 września 2018 r. Stolica Apostolska i Chińska Republika Ludowa zawarły porozumienie, które miesiąc później weszło w życie. Od razu uznano, że będzie ono miało ogromny wpływ na przyszłość Kościoła w Chinach, choć jego treść na prośbę rządu chińskiego nigdy nie została podana do wiadomości publicznej. Prawdopodobnie zasadniczym punktem był kompromis w sprawie wyznaczania nowych biskupów: kandydaci na biskupów mieli być wybierani „demokratycznie” pod kontrolą rządu, papież otrzymał prawo weta.

Krytycy porozumienia wskazywali na ograniczony wpływ papieża na wybór biskupa. Chińscy eksperci z kolei, jak prof. Wang Meixiu z Pekińskiej Akademii Nauk Społecznych, podkreślali, że uznanie prawa papieża do decydowania o nominacjach biskupich jest decyzją bezprecedensową: władze ChRL dotąd zawsze odrzucały choćby ograniczoną „zewnętrzną ingerencję w wewnętrzne sprawy chińskiego Kościoła”.

Przypuszcza się też, że jednym z punktów dokumentu było uznanie przez Watykan ośmiu biskupów nielegalnie wyświęconych z poparciem chińskich władz (trzech z nich zostało wcześniej ekskomunikowanych). Ich akceptacja przez Franciszka została ogłoszona w tym samym dniu, co porozumienie. Krytycy tej decyzji uważali, że legitymizuje ona chińskich księży i biskupów, których lojalność pozostaje niejasna, zachęca do kolejnych nielegalnych święceń, skoro i tak będą później uznane, a także dezorientuje chińskich katolików, którzy zawsze ufali Kościołowi. Inni natomiast wskazywali, że po raz pierwszy od 60 lat wszyscy chińscy biskupi (69 oficjalnych i 31 podziemnych) oraz kapłani ich diecezji są we wspólnocie z papieżem, co daje nadzieję na pojednanie różnych części Kościoła. W przesłaniu do katolików chińskich 26 września 2018 r. Franciszek nazwał uregulowanie kwestii nominacji biskupów głównym celem porozumienia i wyraził jedynie nadzieję, że możliwa będzie teraz stabilna współpraca Stolicy Apostolskiej i władz chińskich.

Jednak tajność dokumentu dała okazję do wielu spekulacji. Podejrzewano, że Watykan i Chiny mogły zawrzeć w tajemnicy ugodę np. w sprawie uznania biskupów podziemnych czy zerwania przez Watykan relacji z Tajwanem i nawiązania stosunków dyplomatycznych z ChRL. Stolica Apostolska była oskarżana o zdradę wiernego Kościoła podziemnego i przymykanie oczu na prześladowania religii w Chinach.

Bilans

Niezależnie od porozumienia dotychczasowa polityka religijna władz chińskich była kontynuowana, a sytuacja częściowo się pogorszyła. Najtragiczniejsze informacje nadchodziły z regionu Xinjiang, gdzie w obozach koncentracyjnych przetrzymywano w ostatnich pięciu latach do miliona ujgurskich muzułmańskich „separatystów”. Represje w Hongkongu po protestach przeciwko ustawie o ekstradycji do ChRL szczegółowo relacjonowano w mediach.

Ci, którzy oczekiwali polepszenia sytuacji chrześcijan po podpisaniu chińsko-watykańskiego porozumienia, zawiedli się. Nie uchroniło ono Kościoła przed prześladowaniami. Kościoły uznane za nielegalne zamykano, z innych zrywano krzyże. Katolików uczestniczących w „nielegalnych” nabożeństwach i spotkaniach zatrzymywano. W 2019 r. pobito księdza Paula Zhanga za odmowę wstąpienia do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich; do dzisiaj jest on uważany za „zaginionego”. W ostatnich miesiącach dokonywano aresztowań mających wymusić oficjalną rejestrację – m.in. Juliusa Jia, podziemnego biskupa Zhending (prowincja Hebei), a także księdza Liu z diecezji Mindong (prowincja ­Fujian).

Niepokojące było również ostrzejsze egzekwowanie przepisów zakazujących edukacji religijnej dzieci do 18 lat (nawet przez rodziców), zabraniających dzieciom i młodzieży uczestniczenia w obrzędach religijnych i wakacyjnych obozach kościelnych. Wzmocniono też kontrolę respektowania zakazu sprzedaży literatury religijnej. Najwyraźniej porozumienie nie miało wpływu na osłabienie restrykcji.

Jedyny znany punkt dokumentu realizowano w stopniu ograniczonym. W ciągu dwóch lat mianowano tylko pięciu nowych biskupów, ponad 40 diecezji pozostaje nieobsadzonych. Z drugiej strony, chociaż porozumienie prawdopodobnie nie dotyczyło biskupów „podziemnych”, w ciągu dwóch lat chińskie władze uznały siedmiu z nich. Stolica Apostolska zachęcała wspólnoty podziemne do oficjalnej rejestracji, podkreślając, że nie stoi ona w sprzeczności z wiarą. Wielu wiernych Kościoła podziemnego nie ufa jednak władzy, a nawet uważa, że Watykan ich „sprzedał”. Tym bardziej że niektórzy lokalni urzędnicy z nich szydzą, powołując się na tekst porozumienia.

Krytycy porozumienia wskazują, że ceną za nie jest też milczenie papieża na temat prześladowania religii w Chinach, czystek etnicznych w Xinjiangu i Tybecie czy w sprawie Tajwanu. Niedawno amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo w czasopiśmie „First Things” oficjalnie wezwał Franciszka do potępienia religijnych prześladowań w ChRL, zaznaczając, że milczenie godzi w jego autorytet moralny. Choć słowa Pompeo wpisywały się w obecną politykę amerykańską, to jednak wielu innym również nie podoba się brak papieskiej krytyki.

Mimo tego Watykan ocenia porozumienie pozytywnie. Głównie dlatego, że otworzyło ono drogę do bezpośredniego dialogu z chińskimi władzami także w innych kwestiach, dotyczących normalizacji życia Kościoła w Chinach czy stosunków dyplomatycznych. Sinolog Francesco Sisci wskazuje, że alternatywą dialogu mogłaby być tylko krucjata przeciwko KPCh, której rezultaty byłyby wątpliwe. Jak podkreśla – nawet św. Jan Paweł II, bohater antykomunizmu, nie prowadził w Polsce krucjaty przeciwko komunizmowi, lecz rozmawiał z gen. Wojciechem Jaruzelskim, mimo że w Polsce Kościół stanowił olbrzymią siłę, w Chinach zaś jest mały i słaby.

Dlatego Watykan od dawna dążył do dialogu. Starano się o otwarcie biura w Pekinie ze stałym przedstawicielem w celu ułatwienia komunikacji z władzami i lokalnym Kościołem – co się udało w przypadku Wietnamu. Już w 1999 r. ówczesny sekretarz stanu kard. Angelo Sodano wspomniał, że Watykan jest gotowy przenieść swoją ambasadę z Tajpej do Pekinu „nie jutro, ale dziś wieczorem, jeśli władze chińskie na to pozwolą”. Jak dotąd Chiny nie wyrażały na to zgody.

Porozumienie watykańsko-chińskie wygasa 22 października 2020 r. Jednak już 14 września watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin potwierdził zamiar jego przedłużenia i wyraził nadzieję na pozytywną odpowiedź Chin. W tym samym dniu Agencja Reutera podała, że papież zatwierdził propozycję odnowienia tymczasowego porozumienia.

Chińska perspektywa

Stanowisko ChRL w sprawie dalszych losów porozumienia nie jest do końca jasne. Rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin nie potwierdził jego przedłużenia, a jedynie przyznał, że władze kontaktują się w tej sprawie ze Stolicą Apostolską. Porozumienie może być z chińskiej perspektywy korzystne, gdyż pomaga w integracji niezarejestrowanych „podziemnych” wspólnot katolickich i polepsza wizerunek Chin na arenie międzynarodowej, nadszarpnięty po oskarżeniach w związku z pandemią koronawirusa oraz represjami w Xinjiangu i Hongkongu.

Sinologowie podejrzewają jednak istnienie znaczącej różnicy zdań wśród chińskich przywódców, pomiędzy „demokratami”, którzy wspierają porozumienie obiecujące większą stabilność w państwie, a „konserwatystami”, którzy obawiają się, że dopuszczenie „zagranicznej ingerencji w wewnętrzne sprawy Chin” zagrozi polityce „sinizacji” religii, a w przyszłości nawet całemu chińskiemu systemowi komunistycznemu. Być może dążenie władz do utrzymania treści porozumienia w tajemnicy wiąże się z trudnością wyjaśnienia, dlaczego naruszono jedno z podstawowych założeń KPCh.

Xi Jinping wielokrotnie podkreślał zasadę „niedopuszczenia zagranicznej ingerencji”. Prawdopodobnie ze względu na „konserwatystów”, kiedy Xi w marcu 2019 r. odwiedził Włochy, nie zdecydował się na spotkanie z papieżem. Obecna decyzja Watykanu o przedłużeniu umowy stawia Chiny pod pewną presją, a ich ewentualna zgoda uważana jest za wskaźnik, czy komunistyczne zasady są jeszcze przez władze chińskie respektowane.

Bilans porozumienia watykańsko-chińskiego wydaje się skromny: mało konkretnych osiągnięć, o wiele więcej oczekiwań, rozczarowań i niepewności, najwięcej – pustej przestrzeni. Ta pusta przestrzeń ma jednak swój sens. Bo jak mówi mój chiński przyjaciel Zhang – misa jest formowana z gliny, ale to pusta przestrzeń w jej wnętrzu dopiero sprawia, że staje się przydatna. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2020