Dwa tysiące dni

Babak Namazi od pięciu lat nie widział ojca i brata. Liczy, że w ramach negocjacji nuklearnych z Iranem USA doprowadzą do uwolnienia jego bliskich.

17.05.2021

Czyta się kilka minut

Amerykańskie okręty wojenne – lotniskowiec USS Nimitz i krążownik rakietowy USS Philippine Sea – na wodach cieśniny Ormuz, niedaleko irańskiego wybrzeża, wrzesień 2020 r. / ELLIOT SCHAUDT / U.S. NAVY
Amerykańskie okręty wojenne – lotniskowiec USS Nimitz i krążownik rakietowy USS Philippine Sea – na wodach cieśniny Ormuz, niedaleko irańskiego wybrzeża, wrzesień 2020 r. / ELLIOT SCHAUDT / U.S. NAVY

29 kwietnia, Dubaj. Babak Namazi pokazuje mi podczas rozmowy wideo swojego psa. Dziwnie to zabrzmi, ale ten niewielki szary mops przypomina mu tatę.

– To ostatni prezent, jaki dostałem od ojca przed jego wyjazdem do Iranu – tłumaczy ze smutkiem. – W zasadzie to wcale tego psa nie chciałem. Bo po co mojej rodzinie taki brzydki mops? Nawet imię ma głupie – Homer. Ojciec śmiał się, że to na cześć bohatera kreskówki „Simpsonowie”. Zresztą tata postawił nas przed faktem dokonanym. Po prostu przyjechał do Dubaju i oznajmił, że kupił psa dla moich dzieci. Czasem byłem zazdrosny o to, że poświęca wnuczkom tak dużo uwagi. Gdy ja byłem mały, prawie nie miał czasu dla mnie i moich braci. Jako pracownik UNICEF-u często jeździł w delegacje za granicę i rzadko bywał w domu. Nie chciałem być taki jak on i obiecywałem sobie, że moje dzieci będą dla mnie najważniejsze. Ale się nie udało. Odkąd irańskie władze aresztowały mi ojca i brata, brakuje mi na to wszystko siły.

Pięć lat temu

Jest luty 2016 r. Ojciec Babaka Namaziego, Baquer, odbiera telefon od irańskich oficjeli. Mają dla niego propozycję: jeśli przyjedzie do Teheranu w ciągu 48 godzin, będzie mógł spotkać się z drugim synem Siamakiem, którego cztery miesiące wcześniej zatrzymano pod zarzutem szpiegostwa. Niemal osiemdziesięcioletni Baquer wbrew protestom rodziny rezerwuje bilet lotniczy. Gdy ląduje w Teheranie, zostaje aresztowany i trafia do więzienia Evin – tam, gdzie przebywa już jego syn. Osiem miesięcy później obaj mężczyźni, mający podwójne, amerykańsko-irańskie obywatelstwo, zostają skazani na 10 lat więzienia za rzekomą „współpracę z wrogim państwem”.

Choć ojciec i syn odsiadują wyrok w tym samym więzieniu, nie mogą się nawet zobaczyć. Babak rozmawia z nimi osobno, gdy tylko władze placówki zgodzą sią na połączenie telefoniczne. Najbardziej martwi go stan zdrowia ojca. W pewnym momencie konieczne staje się wszczepienie rozrusznika serca. Władze więzienia godzą się na operację, ale problemy zdrowotne osiemdziesięciolatka nie ustają. Po dwóch latach starań Babakowi udaje się wywalczyć zgodę na umieszczenie ojca w areszcie domowym. Prawdziwy przełom następuje jednak dopiero w lutym 2020 r., gdy irański sąd oczyszcza mężczyznę z zarzutów szpiegostwa. Baquer Namazi ma jednak nadal zakaz wyjazdu z Iranu.

– Dla taty to jak wyrok śmierci – mówi Babak. – Ma 84 lata i cierpi na miażdżycę tętnic szyjnych. Choć istnieje wysokie ryzyko udaru mózgu, lekarze odradzają teraz operację. Tłumaczą, że podczas rekonwalescencji po zabiegu potrzebny jest absolutny spokój. A jak mój ojciec może go osiągnąć, skoro jego syn nadal przebywa w więzieniu? Nasza rodzina przeżyła wiele. Najpierw aresztowano brata, który jest zwykłym biznesmenem i został niesłusznie oskarżony o szpiegostwo. Potem zwabiono do Iranu ojca i przez długie tygodnie trzymano go w więziennej izolatce. Wiesz, że nawet po wszczepieniu rozrusznika serca kazano go przykuć do szpitalnego łóżka kajdankami? Teraz, odkąd tatę wypuszczono z więzienia, mogę przynajmniej zobaczyć go podczas rozmowy wideo. Ale nie jestem w stanie się z tego w pełni cieszyć. Obwiniam się za to, że do tej pory nie zdołałem wyciągnąć moich bliskich z Iranu – dodaje.

Nadzieja na przełom

Babak Namazi od lat robi wszystko, by nagłośnić sprawę ojca i brata. Udziela wywiadów, bierze udział w konferencjach prasowych i wraz z reprezentującym jego rodzinę prawnikiem wywiera naciski na amerykański rząd. Nasilił starania wraz z objęciem prezydentury przez Joego Bidena, który od początku sygnalizował, że będzie dążył do negocjacji w sprawie powrotu do porozumienia nuklearnego z Teheranem. Poprzednie, zawarte w 2015 r., wypowiedział Donald Trump, choć w zamian za zniesienie sankcji irańskie władze ograniczyły swój program nuklearny.

Teraz, gdy od początku kwietnia trwają nowe negocjacje, rodzina Namazich apeluje do administracji Bidena, by nie podpisywał porozumienia, jeśli Iran nie uwolni niesłusznie więzionych Amerykanów. A tych jest czterech. Oprócz Namazich wyroki za rzekome szpiegostwo odsiaduje dwóch biznesmenów: Emad Shargi i Morad Tahbaz.

W sprawie więźniów administracja Bidena stawia sprawę jasno: dyskusje o ich uwolnieniu nie są przedmiotem trwających negocjacji. Amerykańscy urzędnicy przekonują jednak, że ta kwestia jest równie „priorytetowa” i stanowi przedmiot oddzielnych rozmów z Iranem za pośrednictwem europejskich dyplomatów. Sekretarz stanu USA Antony Blinken, zapytany na początku maja o amerykańskich więźniów, odpowiedział, że „jest zdeterminowany, by sprowadzić ich do domu”.

Lepiej go nie ratujmy

– Tym razem musi się udać – mówi z nadzieją Babak, którego brat już raz został pominięty na ostatniej prostej. Aresztowanego w październiku 2015 r. Siamaka Namaziego nie uwzględniono przy wymianie więźniów, do jakiej trzy miesiące później doszło między USA a Iranem. Amerykanie wypuścili wówczas siedmiu Irańczyków w zamian za czterech amerykańskich obywateli przetrzymywanych przez Teheran. Do wymiany „zakładników” doszło 16 stycznia 2016 r. – dokładnie w dniu zniesienia przez Baracka Obamę sankcji nałożonych na Iran.

Jak donosił „The New York Times”, sprawa uwolnienia Siamaka Namaziego została włączona do końcowego etapu negocjacji z Teheranem, ale ostatecznie dla dobra „dealu” zrezygnowano z dalszych nacisków. Dokonano wówczas kalkulacji, że walka o wypuszczenie Namaziego może doprowadzić do opóźnienia całego procesu, a nawet do zaprzepaszczenia ustaleń dotyczących czwórki pozostałych więźniów. „Co wtedy powiedzielibyśmy reszcie rodzin?” – argumentował w wywiadzie dla nowojorskiego dziennika jeden z negocjatorów.

Obietnica sekretarza

Jak wspomina prawnik rodziny Namazich Jared Genser, o nagłym zwrocie wydarzeń bliscy Siamaka dowiedzieli się z telewizji.

– To był dla nich tragiczny moment – mówi „Tygodnikowi”. – Najpierw bardzo się ucieszyli, bo stacja CNN podała informację, że czterech amerykańskich obywateli właśnie opuściło terytorium Iranu. Myśleli, że chodzi również o Siamaka, bo dostali wcześniej zapewnienie, że ich bliski zostanie uwzględniony w negocjacjach. Dopiero kilkanaście godzin później Departament Stanu wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił, że w irańskim więzieniu przebywa jeszcze jeden amerykański obywatel – dodaje.

Jak twierdzi Genser, rodzina Namazich dostała wtedy zapewnienie od sekretarza stanu Johna Kerry’ego, który miał ich zapewnić, że Siamak zostanie wypuszczony na wolność w ciągu zaledwie kilku tygodni i że taką deklarację złożył Amerykanom irański minister spraw zagranicznych Mohammad Javad Zarif.

– Obietnice Johna Kerry’ego były niedorzeczne – denerwuje się Genser. – Przecież po podpisaniu porozumienia nuklearnego i uchyleniu sankcji nałożonych na Iran Amerykanie stracili kartę przetargową. Irańczycy nie musieli już iść na dalsze ustępstwa – przekonuje prawnik, który w swojej karierze reprezentował prominentnych więźniów politycznych, m.in. laureata Pokojowej Nagrody Nobla Liu Xiaobo i birmańską przywódczynię Aung San Suu Kyi.

Nie ma więźniów, nie ma handlu

O to, że Siamak Namazi jest dziś najdłużej więzionym w Iranie Amerykaninem, Jared Genser obwinia także administrację Trumpa. Jego zdaniem zaostrzony kurs wobec Teheranu nie szedł w parze z naciskami, by uwolnić amerykańskich więźniów. A według Gensera administracja Trumpa miała ku temu kilka okazji. Jako przykład podaje wyjątki od nałożonych przez USA sankcji na irański przemysł naftowy.

– Spójrzmy na decyzję o nieobejmowaniu sankcjami poszczególnych państw, które importują ropę z Iranu – tłumaczy Genser. – To było działanie na korzyść Teheranu i Waszyngton mógł wykorzystać tego rodzaju politykę do wywierania nacisków w sprawie Namazich – twierdzi prawnik i krytykuje również wprowadzony w 2019 r. zakaz wjazdu do USA dla irańskich oficjeli i ich bliskich.

Zdaniem Gensera wprowadzone przez Trumpa restrykcje powinny „zadziałać wstecz” i objąć przebywających już w USA członków rodziny irańskich polityków: prezydenta Hassana Rouhaniego, ministra spraw zagranicznych Mohammada Javada Zarifa i ówczesnego przewodniczącego irańskiego parlamentu Alego Laridżaniego.

– Tylko tego rodzaju polityka mogłaby zmusić Irańczyków do negocjacji – uważa Jared Genser.

Milczenie

Jak mówi „Tygodnikowi” Jasmin Ramsey z nowojorskiej organizacji Center for Human Rights in Iran (CHRI), historia Namazich przypomina sytuację innych Irańczyków z podwójnym obywatelstwem, którzy po przeprowadzce do Iranu lub podczas krótkiej wizyty w tym kraju nieoczekiwanie stali się „zakładnikami” w negocjacjach Teheranu z Zachodem.

Według danych CHRI, w irańskich więzieniach przebywa obecnie co najmniej 15 Irańczyków z podwójnym obywatelstwem. Te statystyki mogą być jednak zaniżone, bo zastraszane przez reżim rodziny niekiedy boją się ujawnić informacje o aresztowaniu bliskich.

Tak było w przypadku rodziny biznesmena Emada Shargiego, która milczała przez prawie trzy lata. Jego żona Bahareh zdecydowała się mówić dopiero wtedy, gdy sytuacja stała się dramatyczna. Pod koniec listopada 2020 r. mężczyzna został skazany za szpiegostwo, choć nie wiedział o toczącym się w jego sprawie procesie, a rok wcześniej oczyszczono go z podobnych zarzutów.

Jak tłumaczyła w rozmowie z „The New York Timesem” Bahareh, problemy rozpoczęły się już w kwietniu 2018 r. To wtedy mężczyzna po raz pierwszy trafił do aresztu i od tamtej pory konsekwentnie odmawiano mu zwrotu obu paszportów: amerykańskiego i irańskiego. Do zaostrzenia kursu wobec Shargiego doszło niedługo po zwycięstwie Joego Bidena w amerykańskich wyborach prezydenckich. Zdaniem niektórych ekspertów był to sygnał, że Teheran będzie wykorzystywał sprawę „zakładników” do wywierania nacisków na nową administrację.

Dobry paszport

Dziś Bahareh nie może sobie wybaczyć, że kilka lat temu zdecydowała się z mężem na przeprowadzkę do Iranu. Ona, poetka, chciała zasmakować życia w rodzinnym kraju, z którego wyemigrowała w młodości. On, biznesmen, dostał ofertę pracy w irańskiej firmie specjalizującej się w inwestycjach w sektor technologiczny. Małżeństwo nie spodziewało się, że ich nowe życie w Iranie skomplikuje się już po niecałym roku.

– Na celowniku irańskiego reżimu może znaleźć się niestety każdy – tłumaczy Jasmin Ramsey. – Wystarczy, że dana osoba ma obywatelstwo jednego z krajów zachodnich i może potencjalnie przynieść Teheranowi korzyści polityczne lub finansowe. W ostatnich latach aresztowani za rzekome szpiegostwo byli głównie biznesmeni, wykładowcy i pracownicy organizacji pozarządowych – podkreśla Ramsey, która dodaje, że niekiedy za kratki trafiają również obywatele USA, od lat mieszkający na stałe w Iranie.

Podaje przy tym przykład Karana Vafadariego i Afarin Niasari, właścicieli galerii artystycznej w Teheranie, których w 2016 r. oskarżono o organizowanie zakrapianych alkoholem imprez dla zagranicznych dyplomatów i irańskich znajomych. Małżeństwo wyznające zaratusztrianizm teoretycznie nie powinno usłyszeć nawet tego rodzaju zarzutów. Według irańskiej konstytucji członkowie tej mniejszości religijnej nie są bowiem objęci zakazem spożywania alkoholu i uczestnictwa w zgromadzeniach z udziałem kobiet i mężczyzn. Zresztą, jak twierdzi Ramsey – w całej tej sprawie Iranowi chodziło przede wszystkim o korzyści finansowe. Jeszcze przed aresztowaniem majętne małżeństwo walczyło o odzyskanie rodzinnych ziem skonfiskowanych przez reżim po irańskiej rewolucji islamskiej w 1979 r. Ostatecznie Vafadari i Niasari zostali skazani kolejno na 27 lat i 16 lat więzienia, m.in. za „działanie na szkodę bezpieczeństwa narodowego”.

„To nieprawda”

Jest 11 maja, trwa czwarta runda negocjacji w sprawie powrotu do porozumienia z Iranem. W światowych mediach roi się od spekulacji na temat rozmów, które choć idą w dobrym kierunku, to wciąż nie doprowadziły do ustalenia kluczowych szczegółów dotyczących powrotu do układu.

Wciąż niejasne są również losy czterech więzionych w Iranie amerykańskich obywateli. W zalewie doniesień dotyczących nuklearnych negocjacji temat „zakładników” zaistniał w światowych mediach na początku maja. Stało się to za sprawą irańskiej telewizji państwowej, która ogxxxłosiła, że Teheran zgodził się na uwolnienie więźniów w zamian za odmrożenie irańskich aktywów o wartości 7 mld dolarów. Informacjom natychmiast zaprzeczył szef personelu Białego Domu Ron Klain, nazywając tego rodzaju spekulacje „szczególnym okrucieństwem” w stosunku do rodzin aresztowanych.

Tego samego zdania jest Babak Namazi, który nerwowo śledzi wszelkie doniesienia dotyczące negocjacji z Iranem. Informacje ze strony irańskich mediów traktuje z dużą dozą podejrzliwości: – Nie można ufać propagandzie kraju, który przetrzymuje mojego brata od ponad 2 tysięcy dni. Siamak jest już w bardzo złym stanie psychicznym i fizycznym. Nie dość, że obwinia się o to, że nasz ojciec pojechał do Iranu, to jeszcze panicznie boi się, że znów zostanie zdradzony przez amerykański rząd. Moja rodzina po raz kolejny tego nie przetrwa. ©

Tekst ukończono 11 maja

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce amerykańskiej, stała współpracowniczka „Tygodnika Powszechnego”. W latach 2018-2020 była korespondentką w USA, skąd m.in. relacjonowała wybory prezydenckie. Publikowała w magazynie „Press”, Weekend Gazeta.pl, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 21/2021