Dajmy damie spokój

„Pierwsza dama tańczy sama” – ten tekst „Gazety Wyborczej” jest czytany i komentowany jak mało który. Można próbować zbyć go żartami, jednak nie da się, bo jest przykry.

18.04.2016

Czyta się kilka minut

Agata Duda podczas wizyty prezydenckiej w Republice Czeskiej. Spotkanie z przedstawicielami Polonii w ambasadzie. Praga 14.03.2016 r. /  / Fot. Bartosz Krupa/East News
Agata Duda podczas wizyty prezydenckiej w Republice Czeskiej. Spotkanie z przedstawicielami Polonii w ambasadzie. Praga 14.03.2016 r. / / Fot. Bartosz Krupa/East News

Dotyczy on Agaty Dudy, małżonki prezydenta. Dowiedziałem się z niego, że jest surową nauczycielką. A także, że to jej ojciec, poeta Julian Kornhauser, jest „głównym powodem, dla którego przypisywane jej będą poglądy inne niż jej męża”. Zdanie brawurowe: ani ja, ani autorka tekstu nie wiemy, jakie pani Duda ma poglądy. Wiemy zaś, że za te, „które są jej przypisywane”, nie odpowiada ona, ale jej tata.

Można próbować zbyć ten artykuł żartami, jednak nie da się, bo jest momentami przykry.

Złe jest powtarzanie plotek, że jakieś dziecko jest adoptowane. Bohaterami tych plotek są przecież realne osoby. Chodzą do szkoły, mają rówieśników, którzy potrafią być okrutni. Tym bardziej że nie ma to kompletnie żadnego znaczenia dla opinii publicznej i spraw państwa.

Nie podoba mi się wchodzenie w prywatność ludzi, którzy nie są politykami i do polityki się nie pchają. Jakie znaczenie dla kraju ma stan zdrowia teścia prezydenta? Albo to, że brat jego żony zgubił portki, jak chodził do liceum?

Nie podoba mi się kolportowanie sensacji na temat rzekomych planów rozwodowych – podawane za osobami wyjątkowo niewiarygodnymi.

Nie podoba mi się również zmuszanie Agaty Dudy do zabierania głosu w sprawach publicznych. To jej mąż startował w wyborach i to on ma obowiązki. Pierwsza dama jest wolnym człowiekiem i ma prawo decydować, jak bardzo będzie się angażowała. Zechce, to się wypowie. Nie zechce? Prywatna sprawa. Jej nie wybierano, ona się na nic nie pisała. Lojalnie wspierała tylko męża w kampanii. To wszystko.

„Nie pozwala się fotografować, gdy odwiedza szpitale. Po cichu gdzieś prowadzi kółko z niemieckiego”. Jeśli ma taki pomysł na bycie pierwszą damą, to dobrze.

Czytam wiele tekstów. Są mądre, potrzebne, dobrze napisane i udokumentowane, oparte na wiarygodnych źródłach. A ten wręcz przeciwnie. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2016