Bokser kontra piąty Ewangelista

Wielu opuszczało kina ze łzami w oczach. Napięcia nie wytrzymała 56-letnia Peggy Scott. Dostała ataku serca, gdy na ekranie ręka Gibsona przybiła do krzyża dłoń Jezusa.

07.03.2004

Czyta się kilka minut

 /
/

"Religijne tematy wywołują napięcia, ale nie wiedziałem, że trafię w najczulszy punkt" - tłumaczył Gibson w wywiadzie dla “Sunday Morning Shootout". Peggy Scott była prawdopodobnie pierwszą śmiertelną ofiarą filmu od czasów zrealizowanego w 1973 r. “Egzorcysty" Williama Friedkina. Złośliwi zwietrzą w tym analogię - z pewnością nie w smak Gibsonowi - między naturalistyczną “Pasją" a klasykiem horroru. O ile jednak “Egzorcysta" wykorzystywał pewne motywy chrześcijańskie w celu skomponowania z nich nowego szablonu dla filmów grozy, o tyle “Pasja" jest filmem nie tylko religijnym, ale w zamierzeniu reżysera ma wręcz charakter ewangelizacyjny.

Przeciw produkcji Gibsona wytoczono trzy zarzuty: że obarcza Żydów winą za śmierć Jezusa, epatuje przemocą oraz że mimo szczytnych deklaracji twórców jest cyniczną, obliczoną wyłącznie na zysk grą.

Wątpliwości, przynajmniej wśród katolików, ucięłoby z pewnością przychylne słowo z ust Papieża. W grudniu Jan Paweł II z abp. Stanisławem Dziwiszem i drugim sekretarzem ks. Mieczysławem Mokrzyckim obejrzał “Pasję" w swych apartamentach. Świat obiegła wiadomość, że po projekcji Papież miał powiedzieć: “Tak właśnie było". Doniesienia zdementował jednak abp Dziwisz. Watykański rzecznik Joaquín Navarro-Valls wyjaśnił zaś, że “Ojciec Święty nie ma zwyczaju wyrażać publicznie swej oceny dzieł artystycznych".

Wielu dziennikarzy nie przyjęło jednak watykańskiego dementi, uznając, że Jan Paweł II rzeczywiście wypowiedział takie słowa - tyle że w obawie przed wplątaniem jego autorytetu w spór wokół “Pasji", należało zaprzeczyć opublikowanym przez agencje informacjom. “W kinowej sali, gdzie przede mną i z tyłu za mną słychać cichy płacz, staje się jasne, że w tym filmie tkwi siła, która nawet takiego człowieka jak Papież może prowadzić do uczynienia czegoś, czego właściwie nie wolno mu uczynić" - tłumaczył Paul Badde, rzymski korespondent niemieckiego “Die Welt". Na razie możemy być pewni tylko jednej papieskiej wypowiedzi, luźno zresztą związanej z “Pasją": Jim Caviezel, obsadzony w roli Jezusa, rozmawiał z Papieżem na temat filmu. “Sądzę, że Jezus był Włochem" - stwierdził aktor, nota bene praktykujący katolik. Jan Paweł II odparł: “Czemu? Może był Polakiem" - tę historię Caviezel opowiedział na łamach dziennika “Corriere della Sera".

Poza papieskim żartem mamy jednak oczywiście wiele wypowiedzi ludzi Kościoła. Dziesiątki opinii o filmie Gibsona przedstawili kardynałowie, biskupi, teologowie i bibliści. O “Pasji" mówili z entuzjazmem m.in. prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, kard. Dario Castrillón Hoyos (film “powinni obejrzeć wszyscy kapłani", bo jest “triumfem sztuki i wiary", który “zbliży ludzi do Boga"), kard. George Pell z Sydney (“cieszę się, że ten film sprowokował taką dyskusję o Chrystusie, Jego prawdziwym posłannictwie oraz znaczeniu życia i śmierci") czy też kard. Francis George z Chicago (“zachęcam ludzi, żeby zobaczyli ten film"). Natomiast chłodno o “Pasji" wypowiedział się kard. Jean-Marie Lustiger: “Odnoszę się z rezerwą do teatralizacji Męki Pańskiej, a tym bardziej do jej przenoszenia na ekran". Przyznał jednak, że filmu nie widział.

W recenzjach publicyści podjęli przede wszystkim wątek stawianych “Pasji" oskarżeń.

Zarzut pierwszy: “Pasja" ma wydźwięk antysemicki bądź może prowokować agresję wobec Żydów. Takie zarzuty stawiały m.in. żydowska Liga przeciw Zniesławieniom, Centrum im. Wiesenthala, a grupująca sefardyjskich ortodoksów partia “Szas" zażądała zakazu wyświetlania “Pasji" w Izraelu. Podobnego zdania jest też m.in. ks. John T. Pawlikowski, amerykański teolog znany z zaangażowania w dialog chrześcijańsko-żydowski. Dziennik “La Stampa" nazywa film “sztandarem amerykańskiej prawicy religijnej". “Nie wiedzą, co czynią" - ten ewangeliczny cytat recenzent przewrotnie dedykuje twórcom “Pasji".

Gibson nie może jednak narzekać na brak obrońców: “Antysemityzm czy przynajmniej antyjudaizm? - pyta włoski pisarz katolicki Vittorio Messori. - Nie bawmy się zbyt poważnymi słowami. Po obejrzeniu filmu uważam, że mają rację ci bynajmniej nie nieliczni i miarodajni Żydzi amerykańscy, którzy ostrzegają współwyznawców, by nie potępiali filmu, zanim go nie zobaczą. Z filmu wynika w sposób oczywisty, że to, co spotkało Chrystusa i doprowadziło do tego stanu, nie jest winą pojedynczych osób, lecz zbiorowym grzechem wszystkich ludzi, bez wyjątku". Recenzenci przypominają, że przedstawiając wydarzenia w Sanhedrynie Gibson dodał postać Żyda, który broni Jezusa.

“Pasja" zbiera też pozytywne recenzje u autorów żydowskich. W dzienniku “The Washington Post" znany krytyk Michael Medved napisał: “Film pozostawia niezatarte wrażenie, jest przekonujący i wiarygodny. (...) Ludzie, którzy go nie widzieli, utrzymywali, że jest antysemicki. Moim zdaniem takie opinie są niesprawiedliwie i niewłaściwe". Z kolei Matt Drudge stwierdził lakonicznie: “Najlepszy film, jaki od dawna widziałem. (...) Jako Żyd muszę szczerze przyznać, że uważam »Pasję« za porywający obraz".

Zarzut drugi: “Pasja" jest przesadnie brutalna. Tu szeregi krytyków są zdecydowanie liczniejsze. “To sadyzm, a nie rzekomy antysemityzm, jest najbardziej uderzający" - twierdzi recenzent “Newsweeka" David Ansen, nazywając film “Ewangelią wg markiza de Sade". “La Repubblica" pisze, że Gibson przedstawił ostatnie godziny życia Jezusa “z wrażliwością boksera wagi ciężkiej", który chce “zmiażdżyć twarz przeciwnika na ringu religii". Biskup Evry, Michel Dubost, skrytykował pomysł przedstawiania stosunku chrześcijaństwa do przemocy poprzez... pokazywanie przemocy. “Głównym przesłaniem Ewangelii nie jest ból, lęk, ale miłość i nadzieja na życie wieczne. Trudno znaleźć takie przesłanie w filmie, w którym Chrystus sprowadzony jest przez większość czasu do kawałka torturowanego mięsa, odarty z godności" - napisał w recenzji dla nowojorskiego “Nowego Dziennika", największej gazety polonijnej na świecie, Zbigniew Basara. Wielu recenzentów przywołuje też opinię, że ewangeliczne opisy Męki Jezusa miały charakter ewangelizacyjny, a nie reporterski - literalna wierność Gibsona tym tekstom stanowi zatem błąd i wadę “Pasji", a nie zaletę.

Przeciwnego zdania jest Gibson i zwolennicy jego filmu. “Pasja" jest po prostu realistyczna - mówią. “Nie pojmuję ludzi, którzy z góry przeklęli ten film jako gloryfikujący przemoc. Jak sobie wyobrażają, o co chodziło w ukrzyżowaniu - o popołudniową kawkę?" - czytamy w “New York Post". Z kolei w serwisie “worldnetdaily.com" Joseph Farah napisał: “W tym tygodniu widziałem film, który mnie poruszył, zmienił, zainspirował i umocnił w wierze. (...) Ten film nie jest łatwą strawą. Jednak warto. (...) Tu chodzi o śmierć, której nie powinniśmy upiększać".

Wreszcie trzeci zarzut: “Pasja" jest przedsięwzięciem komercyjnym, umiejętnie zakamuflowanym religijnymi frazesami. Gibson, który z własnej kieszeni sfinansował film, zapewnia: “Nie zrobiłem tego filmu dla pieniędzy. Nie oczekuję ani centa".

Dystrybucję i promocję przygotowano jednak perfekcyjnie. Premierę poprzedziły dziesiątki zamkniętych pokazów, które skutecznie - czy takie było zamierzenie? - podsycały atmosferę oczekiwania i przekonanie o niezwykłości dzieła. Wreszcie w Środę Popielcową do kin trafiły 4643 kopie - dotychczasowy rekordzista, “Powrót króla" (ostatnia część trylogii “Władca pierścieni"), startował w 3703 kopiach. W USA, Kanadzie i Australii sale pękały w szwach, gdzieniegdzie bilety wykupiono na trzy kolejne tygodnie. Wpływy z zaledwie pierwszego dnia wyświetlania przyniosły ponad 20 milionów dolarów.

“Pasja" obciążona jest - niestety - typowo hollywoodzkim, komercyjnym balastem. Wprawdzie na stronie internetowej filmu (www.thepassionofthechrist.com) nie można zamówić żadnych gadżetów, jednak już na stronie www.sharethepassionofthechrist.com można kupić licencjonowane upominki dla fanów. Na przykład ceramiczny kubek - jak zachwala producent - ozdobiony biblijnymi cytatami i “dramatycznymi" ujęciami z filmu oraz odporny na zmywanie w zmywarce i podgrzewanie w mikrofalówce (cena: 7,99 dolarów). Wszystkie już wyprzedano, pozostała tylko sprzedająca się ciut gorzej wersja z napisami w języku aramejskim.

Merkantylna otoczka nie powinna jednak przysłonić wymowy filmu. Socjologowie twierdzą, że szalona popularność “Pasji" jest wynikiem narastającej niechęci Amerykanów do komercji, liberalizacji życia społecznego i wszechwładzy pieniądza - tak przynajmniej twierdzi 70 proc. obywateli USA. W agencyjnych depeszach po premierze notowano, że tylko nieliczni opuszczali kina przed zakończeniem seansu. Reszta wychodziła potem poruszona, milcząca, wielu miało łzy w oczach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2004