Ochrona zdrowia do wstrzyknięcia

Podczas leczenia wszyscy życzymy sobie powodzenia, np. udanej operacji. Czasem jednak dochodzi do niepożądanego zdarzenia medycznego, co może oznaczać utratę zdrowia lub życia. W Polsce, podobnie jak w wielu krajach, rozpoczyna się wtedy, na ogół długotrwałe, ustalanie winnych. Pacjent lub jego bliscy czekają na werdykt sądów, a przewlekłość postępowań sprawia, że ten, kto ucierpiał, nie tylko nie może otrzymać odszkodowania, ale nierzadko traci resztki zdrowia. System nie stawia w centrum zainteresowania pacjenta, tylko błąd medyczny – wskazują organizacje pacjenckie.
Samorząd lekarski chce to zmienić. Postuluje, by wprowadzić – na wzór m.in. Szwecji – system „bez orzekania o winie”. Pacjent poszkodowany w wyniku niepożądanego zdarzenia medycznego otrzymywałby godziwą rekompensatę, a medykom (nie tylko lekarzom) gwarantowałoby się brak odpowiedzialności karnej (o ile nie doszło do działania umyślnego albo rażącego niedbalstwa). System, w którym błędy będą rejestrowane i analizowane, poprawi bezpieczeństwo, bo pracownicy ochrony zdrowia będą wiedzieć, czego unikać. Ci, którzy ucierpieli, zyskają szybką pomoc, a lekarze nie będą mieć poczucia niesprawiedliwości – ich praca polega przecież na ratowaniu życia, a to nie jest przestępstwo, z którego trzeba się tłumaczyć przed prokuratorem.
A o co lekarze toczą spór z ministrem? Adam Niedzielski obiecywał im wprowadzenie systemu no fault, ale pod wpływem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry (który od lat prywatnie oskarża lekarzy o domniemane błędy popełnione podczas leczenia swojego zmarłego ojca) zmienił zdanie i teraz oferuje im jedynie nadzwyczajne złagodzenie kary. Pod warunkiem, że sami zgłoszą popełniony błąd. ©
Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Masz konto? Zaloguj się
365 zł 115 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)