Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W książkach – wydał ich 11, a każda jest gruba – Beevor (rocznik 1946) historię bowiem raczej opowiada, a nie referuje. Pokazuje ją nie tylko „z lotu ptaka”, przez analizę, ale też z „perspektywy żaby”, tj. zwykłych ludzi. Fenomen Beevora, którego książki sprzedały się na świecie w 6 mln egzemplarzy, to odpowiedź na współczesną kulturę wizualną: opowiadanie historii, plastycznie, z rekonstrukcją emocji i obrazów, aby czytelnik „widział i czuł”. Być może pomocny dla kształtowania się jego stylu był fakt, że ten absolwent akademii wojskowej w Sandhurst i początkowo zawodowy żołnierz najpierw napisał trzy powieści. Pierwszą książkę historyczną, o wojnie domowej w Hiszpanii („The Spanish Civil War”), wydał w wieku 36 lat. Potem były kolejne: „Kreta”, „Paryż wyzwolony” (współautorką była żona, pisarka Artemis Cooper), „Stalingrad” (doczekała się przekładów na 26 języków), „Olga Czechowa. Czy ulubiona aktorka Hitlera była rosyjskim szpiegiem?”, „Berlin 1945” (przełożona na 24 języki), „Walka o Hiszpanię 1936–1939. Pierwsze starcie totalitaryzmów” (niejako preludium do II wojny), „D-Day”, „Druga wojna światowa” i teraz „Ardeny 1944” (w Polsce prawie wszystkie ukazały się nakładem wydawnictwa Znak).
Gdy ukazała się praca „Berlin 1945” – opowiadająca także o zbrodniach Armii Czerwonej – Rosja ostro protestowała. W 2015 r. agencja AFP podała, że władze regionalne w Swierdłowsku na Uralu kazały usunąć z bibliotek szkolnych i uczelnianych książki Beevora oraz Johna Keegana (innego brytyjskiego historyka, zmarłego w 2012 r.). ©℗