Zwierciadło na drodze krajowej

Droga krajowa numer siedem to nie tylko trasa, którą można dojechać spod Tatr do Gdańska – to Polska w pigułce, jej esencja, ciemne jądro – i aluzja do powieści Conrada wcale nie jest tu od rzeczy, zwłaszcza jeśli chodzi o prozę Szczerka.

11.10.2015

Czyta się kilka minut

W swojej poprzedniej książce opisywał Ukrainę z perspektywy polskich „plecakowców”, czyli podróżników amatorów poszukujących „ruskiego hardcore’u”, dzięki któremu mogą poczuć się nieco lepiej w swojej własnej rzeczywistości. „Siódemka” idzie krok dalej, bo wydobywa to, co na co dzień staramy się ukrywać albo nie widzieć na naszym własnym podwórku: chaos, bezformie i tak zwany krajobraz kulturowy, od którego bolą oczy.

Główny bohater rusza w podróż z Krakowa do Warszawy. Zaczyna się niewinnie – zwyczajny korek na alei 29 listopada, opel vectra pełznie powoli ku rogatkom królewskiego miasta. Rzeczywistość jednak szybko zostaje podkręcona – pojawiają się typowe dla prozy Szczerka wspomagacze, choć tym razem nie balsam Vigor, lecz wiedźmińskie eliksiry. Rozpoczyna się podróż w mroczne zakamarki polskiej nieświadomości. Niezwykłość „Siódemki” polega na tym, że autor tak naprawdę niewiele dodaje od siebie. Okazuje się, że to, czego dostarcza podróż przez drogowy kręgosłup Polski, stanowi niemalże gotowy materiał dla onirycznej (czasem wręcz psychodelicznej) prozy. Miejscowi chłopcy przebrani za rycerzy, lokalny przedsiębiorca-sarmata i jego brat bliźniak jako „ksiądz-dobrodziej” – to wszystko towarzyszy nam przez cały czas, choć często wolimy udawać, że tego nie widzimy.

Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że „Siódemka” w żadnym razie nie jest kpiną czy satyrą z polskiej prowincji, która, paradoksalnie, znajduje się w samym centrum kraju. To raczej próba stworzenia nowej opowieści o tych wszystkich elementach, które zazwyczaj w polskiej kulturze są pomijane albo pokazywane z fałszywej, bo sielsko-romantycznej perspektywy. Nie można mówić o Polsce, gdy pomija się właśnie te betonowe pustaki przerobione na gospody-zamki z namalowaną fasadą w 3D, te płachty na płotach z napisami „gruz skupię, zespawam wszystko” i stacje benzynowe, gdzie dystrybutory mówią do nas głosem Krzysztofa Hołowczyca. W tym wszystkim można dostrzec też pewien urok, a nawet więcej – z tego można zbudować nową mitologię. Szczerek z pewnością robi pierwszy krok w tę stronę. Być może największym jego odkryciem jest to, że polskie bezformie może być, paradoksalnie, zalążkiem nowej, swojskiej formy. Tylko musimy się nauczyć ją kochać. ©


Ziemowit Szczerek „Siódemka”, Korporacja Ha!art, Kraków 2015

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Redaktor i krytyk literacki, stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2015

Artykuł pochodzi z dodatku „Angelus 2015