Zmartwychwstanie: co, gdzie, kiedy?

Kiedy nastaje nasze zmartwychwstanie? Czy jest przedmiotem wiary i nadziei, czy też może być tu i teraz doświadczone? Pytali o to już pierwsi chrześcijanie.

15.04.2019

Czyta się kilka minut

Fresk „Zmartwychwstanie” (XIV w.) z kaplicy św. Sebastiana w Villard-de-Lans, Francja / DE AGOSTINI PICTURE LIBRARY / EAST NEWS
Fresk „Zmartwychwstanie” (XIV w.) z kaplicy św. Sebastiana w Villard-de-Lans, Francja / DE AGOSTINI PICTURE LIBRARY / EAST NEWS

W czasach Jezusa wiara w zmartwychwstanie wcale nie była w Izraelu powszechna. Owszem, istniały religijne stronnictwa, m.in. faryzeusze, których członkowie przyjmowali autorytet pism mówiących, że na końcu czasów Bóg wskrzesi zmarłych. Ale istniały też szanowane religijne kręgi negujące tę wiarę, co pokazuje ewangeliczna scena, w której saduceusze zadają Jezusowi zagadkę „żony, co miała sześciu mężów” – ich zdaniem nie do rozwiązania – która ma wykazać absurdalność wiary w zmartwychwstanie (por. np. Mk 12, 18-23).

Ci, którzy wierzyli w zmartwychwstanie, różnili się w wielu kwestiach. Choćby: na czym miałoby ono polegać i kiedy nastąpić? Widać to w samej treści odpowiedzi, jaką Jezus dał saduceuszom. Odwołał się do autorytetu Księgi Wyjścia mówiąc: „Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa »O krzaku«, jak Bóg powiedział do niego: »Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych«” (Mk 12, 26-27).

Nauka Jezusa jest tu inna nie tylko od nauki saduceuszów. Różni się też od przekonania faryzeuszy, że Bóg wskrzesi umarłych na końcu czasów. Jezus zwraca uwagę, że patriarchowie nie tyle zostaną wskrzeszeni, ile w ogóle nie są martwi. Widać to w Łukaszowej wersji, która kończy się wyjaśnieniem Jezusa: „wszyscy bowiem dla Niego żyją” (Łk 20, 38).

Nieuchwytne doświadczenie

Trudno stwierdzić, na ile wiernie ewangelie oddają rzeczywistą rozmowę, a na ile zapisane w nich słowa Jezusa wyrażają wiarę pierwszych chrześcijan ukształtowaną przez ich paschalne doświadczenie. Wiemy, że pierwotna chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie ściśle związana była z doświadczeniem spotkania ze Zmartwychwstałym. Lecz co do tego, jakie to było doświadczenie, przekazy pism natchnionych różnią się znacznie. Uważna lektura wskazuje, że pierwsi chrześcijanie mieli trudność w zrozumieniu i wyrażeniu, czym jest zmartwychwstanie – tak w przypadku Chrystusa, jak i w odniesieniu do wszystkich pozostałych ludzi.

Trudność ta ukazuje się już w samym bogactwie określeń. Przyzwyczailiśmy się stosować jedno słowo, właśnie „zmartwychwstanie”, ale w oryginalnych tekstach Nowego Testamentu spotykamy wielość terminów. Dwa najbardziej podstawowe, to czasowniki ­anistemi oraz egeiro. Podstawowe znaczenie pierwszego to „powstać”, drugiego – „obudzić się”.

W wielu miejscach autorzy pism Nowego Testamentu używają zupełnie innej metaforyki. Pawłowi zdarza się pisać o śmierci i wywyższeniu Chrystusa, a nie śmierci i zmartwychwstaniu (por. np. Flp 2, 8-9). Obraz wywyższenia używany jest na wyrażenie tej rzeczywistości także przez autora Czwartej Ewangelii. W piśmie tym czytamy też o uwielbieniu Jezusa – a użyte tu słowo ­endoxadzo można także przełożyć jako „rozświetlenie”.

Rozmaitość obrazów wskazuje, że rzeczywistość, którą usiłowano wyrazić, jest tajemnicza, trudno uchwytna i wymyka się precyzyjnemu zrozumieniu. Z drugiej strony – co do tego przekazy są zgodne – jest to rzeczywistość bliska, będąca przedmiotem fundamentalnego religijnego doświadczenia, które później zostało ujęte jako „spotkanie ze Zmartwychwstałym”.

W najbardziej pogłębiony sposób doświadczenie to opisuje Paweł. Nic dziwnego – nie znał Jezusa przed śmiercią, cały swój autorytet, całą znajomość Chrystusowego objawienia czerpał ze spotkania ze Zmartwychwstałym. Pisał, że wraz ze śmiercią krzyżową zakończył się czas poznania Jezusa „według ciała” – „teraz nie znamy Go już w ten sposób” (2 Kor 5, 16).

„Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20). Obecność Zmartwychwstałego jest według Pawła obecnością wewnętrzną, mistyczną. Także i Jego poznanie jest poznaniem boskiego światła ukrytego w sercu człowieka: „Bóg, który powiedział, by z ciemności zajaśniało światło, rozbłysnął w naszych sercach, by rozświetlić nas poznaniem Bożego blasku/ /chwały na obliczu Chrystusa” (2 Kor 4, 6). Nie ma tu mowy o żadnej zewnętrznej, uchwytnej zmysłami postaci.

Podobnie „bezpostaciowe” i tajemnicze jest doświadczenie paschalne opisane w najstarszej Ewangelii, według Marka: kobiety odkrywają pusty grób i zostają pouczone przez siedzącego tam młodzieńca, że Jezusa tu nie ma. Wtedy odbiera im mowę, ogarnia je zdumienie (ekstasis) i przestrach (fobos) – oznaki doświadczenia świętej Rzeczywistości, która jest tajemnicą straszną i fascynującą zarazem.

To w późniejszych ewangeliach, zwłaszcza u Łukasza, pojawia się nacisk na namacalną formę obecności Zmartwychwstałego, który daje się dotknąć, je i pije (por. Łk 24, 36-43). Choć także i w jego wersji rozpoznanie prawdziwej tożsamości Jezusa przez uczniów idących do Emaus wiąże się z tym, że staje się dla nich niewidzialny (por. Łk 24, 31).


Czytaj także: Szymon Hołownia: Teraz albo nigdy


Tradycja Janowa wraca jednak do krytyki „teologii namacalności”. Czwarta Ewangelia zawiera opisy rozpoznania postaci Zmartwychwstałego, lecz w każdym z nich podkreślona jest konieczność porzucenia takiej formy doświadczenia: „Nie chwytaj mnie” – mówi Marii Magdalenie (por. J 20, 17). „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20, 29) – podsumowuje zmagania Tomasza z potrzebą dotknięcia Jego ran po ukrzyżowaniu.

Teologiczne wyjaśnienie zmartwychwstania, które odnajdujemy w mowie Mistrza do uczniów wygłoszonej tuż przed męką, kładzie zaś nacisk na wewnętrzną, niewidzialną obecność Syna, który przeszedł do Ojca: „w owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was” (J 14, 20).

Z perspektywy teologii Jana i Pawła opisy namacalnego, zmysłowo uchwytnego spotkania ze Zmartwychwstałym (czy empirycznie doświadczany akt wniebowstąpienia) najlepiej jest rozumieć jako teksty metaforyczne, a nie dosłowne, obrazowo przekazujące określone treści teologiczne.

Tożsamość i przemiana

Teksty wczesnochrześcijańskie są jednak zasadniczo zgodne w ścisłym powiązaniu zmartwychwstania Chrystusa ze zmartwychwstaniem każdego człowieka. Dlatego różnice w rozumieniu tego pierwszego rzutują na sposób rozumienia tego drugiego.

Nie powinno zatem dziwić, że św. Paweł, który rozpoznaje Zmartwychwstałego jako mistycznie obecnego w swoim wnętrzu, w podobny sposób widzi zmartwychwstanie człowieka: „Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie. Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz namiot doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wieczny w niebie. Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy być nadzy, lecz przywdziać nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie” (2 Kor 4, 16 – 5, 4).

Owo wchłonięcie tego, co śmiertelne, przez życie Paweł opisuje też jako przemianę ciała „psychicznego” (soma psychikon) w ciało duchowe (soma pneumatikon) (por. 1 Kor 15). Chociaż zachowana zostaje tu tożsamość podmiotu, forma istnienia zmienia się radykalnie – niczym przemiana ziarna w roślinę. Chodzi o sposób i wymiar istnienia inny niż materialno-empiryczny, co Paweł wyraża mówiąc, że „ciało i krew nie mogą posiąść królestwa Bożego, i że to, co zniszczalne, nie może mieć dziedzictwa w tym, co niezniszczalne” (1 Kor 15, 50).

W greckim środowisku intelektualnym, w którym rozwijała się od II wieku przeważająca liczba wspólnot chrześcijańskich, teologia Pawła była często rozumiana jako opowiedzenie się jedynie za nieśmiertelnością duszy.

Tak ujmuje zmartwychwstanie np. powstały w tym okresie tekst „Świadectwo Prawdy”. Dzieło to prezentuje skrajnie negatywne stanowisko wobec cielesności, zwłaszcza obejmującej seksualność. W tej wizji wraz z chrztem Jezusa w Jordanie „skończyło się panowanie cielesnego rodzenia”. Autor utożsamia poznanie Boskiej Pełni z wiecznym życiem i nawołuje: „nie oczekuj na cielesne zmartwychwstanie, ono bowiem jest zniszczeniem”.

Choć jedyny dostępny tekst „Świadectwa Prawdy” jest tak bardzo zniszczony, że trudno stwierdzić, jakie dokładnie są teologiczne poglądy jego autora, to z pewnością łączy on krytykę cielesnego zmartwychwstania z negatywnym stosunkiem do cielesności. Z dzieł krytyków takiej interpretacji listów Pawła wiadomo, że było to stanowisko dość rozpowszechnione.

Wielu teologów próbowało bronić pozytywnej wartości materii i prawdy o zmartwychwstaniu całego człowieka. Niestety, uczestniczący w polemice autorzy wpadali często w inną skrajność.

Ateński apologeta Atenagoras rozważa problem, co stanie się z cząstkami materii, które przez łańcuch pokarmowy wielu zwierząt wchodziły w skład ciał różnych ludzi. Nie dyskutuje z ujawniającą się w takich pytaniach skrajnie materialistyczną koncepcją zmartwychwstania, lecz argumentuje, że cząstki ludzkiego ciała są nieprzyswajalne dla człowieka, więc wszechmocny Bóg będzie w stanie je pooddzielać i połączyć we właściwych im zmartwychwstałych ciałach.


Czytaj także: Maciej Muller: Czy Jezusa wolno dotknąć


Podobnie Justyn Męczennik dowodzi możliwości zmartwychwstania ciała, m.in. odwołując się do rozpowszechnionych w jego czasach koncepcji filozoficznych – platońskich, epikurejskich i stoickich. Każda z tych filozofii dopuszcza – jego zdaniem – by określone, złożone elementy rzeczywistości, tj. ludzkie ciała, po swoim rozpadzie (w śmierci) zaistniały na powrót (zmartwychwstając) w takiej samej formie, w jakiej istniały przed rozpadem. Zdaniem Justyna ma to stanowić rozumowy argument, że zmartwychwstanie ciała jest możliwe. Za takim rozumowaniem kryje się jednak określona koncepcja zmartwychwstałego ciała – o zasadniczo takiej samej naturze jak ciało przed śmiercią. Jedyną zmianą dokonującą się w zmartwychwstaniu, o jakiej wprost pisze Justyn, jest pozbawienie zmartwychwstałego ciała ewentualnych ułomności, takich jak bycie chromym lub niewidomym.

Justyn broni zmartwychwstania materialnego ciała (sarks), gdyż broni zbawienia całego człowieka, który w jego pojęciu składa się z duszy i ciała. W jego przekonaniu przyjęcie zmartwychwstania czysto duchowego oznaczałoby uznanie, że zbawiona zostaje tylko dusza, tj. tylko część człowieka, i to część, która będąc „cząstką Boga” zbawienia w istocie nie potrzebuje.

Wskazując na zmartwychwstałego Chrystusa, jako na wzorzec dowodzący zmartwychwstania w ciele, Justyn odwołuje się jedynie do wersji Łukasza, w której podkreślona zostaje namacalność Zmartwychwstałego (je i pije, wstępuje do nieba unosząc się w widzialny sposób). Zawęża to jednak jego teologiczną perspektywę. Z punktu widzenia teologii św. Pawła nie ma sensu pytać, co po zmartwychwstaniu stanie się z cząstkami materii, które wchodziły w skład ciał różnych ludzi. Zmartwychwstaje cały człowiek, ale proces ten nie ma nic wspólnego z kontynuacją empirycznej, materialnej egzystencji.

Znacznie bliższa myśli Pawłowej jest teologia, jaką prezentuje (przez wieki zaginione, odnalezione w połowie XX wieku) pismo zwane „Wypowiedzią o zmartwychwstaniu” lub „Listem do Rheginosa”. Jego autor rezygnuje z racjonalistycznych wyjaśnień, kreśląc w zamian poetycką wizję. O Chrystusie pisze, że „Zbawiciel pochłonął śmierć. (...) Odłożył ten przemijający świat i zamienił (go) na nieprzemijający eon. Powstał i w ten sposób wchłonął to, co widzialne, przez to, co niewidzialne, i tak otworzył nam drogę do naszej nieśmiertelności”. W konsekwencji nasze zmartwychwstanie też nie ma natury zmiennej rzeczywistości, która nas teraz otacza, lecz „jest to zmiana (stanu) rzeczy i przemiana w nowości. Niezniszczalność bowiem [spływa] na zniszczalność i światłość spływa na ciemność i je pochłania. Pełnia wypełnia brak. To są znaki i porównania dla zmartwychwstania”.

Przyszłość czy teraźniejszość

„List do Rheginosa” podejmuje jeszcze ważniejszy – z egzystencjalnego punktu widzenia – problem: kiedy nastaje nasze zmartwychwstanie? Albo inaczej: czy jest ono przedmiotem wiary i nadziei, czy też może być tu i teraz doświadczone?

Autor listu, rozpoznając duchowy wymiar zmartwychwstania, pisze: „Wielu oczywiście w nie wierzy. Są nieliczni, którzy je znajdują”. W zmartwychwstanie nie tylko można wierzyć. Zmartwychwstanie można więc – choć to niełatwe – znaleźć, a wiedzie ku temu konkretna droga: „uwolnij się od podziałów i więzów, a wtedy już masz zmartwychwstanie”.

Przekonanie, że zmartwychwstanie można mieć „już”, wydaje się sprzeczne z treścią jednego z tzw. „listów pasterskich” Nowego Testamentu, który jeden z uczniów św. Pawła napisał pod imieniem Apostoła Narodów – Drugiego Listu do Tymoteusza. Ostrzegając przed rozmaitymi błędami doktrynalnymi pisze: „Unikaj zaś światowej gadaniny; albowiem uprawiający ją coraz bardziej będą się zbliżać ku bezbożności, a ich nauka jak gangrena będzie się szerzyć wokoło. Do nich należą Hymenajos i Filetos, którzy odpadli od prawdy, mówiąc, że zmartwychwstanie już nastąpiło, i wywracają wiarę niektórych” (2 Tm 2, 16-18).

Nie jest jasne, co dokładnie głosili Hymenajos i Filetos. Ale nie każda forma wiary w to, że zmartwychwstanie już nastąpiło, jest sprzeczna z przesłaniem obecnym na kartach Nowego Testamentu. Oto bowiem inni uczniowie św. Pawła napisali listy do Kolosan i do Efezjan. W pierwszym czytamy, że w Chrystusie „otrzymaliście obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na zupełnym wyzuciu się z ciała materialnego/ /grzesznego (somatos tes sarkos), jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni (­synegerthe) przez wiarę w moc Boga, który Go wskrzesił. I was, umarłych na skutek występków i »nieobrzezania« waszego ciała (sarkos), razem z Nim ożywił” (Kol 2, 9-13). W drugim centralne miejsce zajmuje myśl, że „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, ożywił razem z Chrystusem. Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też wskrzesił (synegerien) i razem posadził na wyżynach niebieskich – w Chrystusie Jezusie” (Ef 2, 5-6).

Autorzy obu pism używają czasu przeszłego dokonanego, wyrażającego to, co już się zrealizowało. Podobną wizję – już teraz dostępnego wiecznego życia – można odnaleźć w teologii Jana. W Czwartej Ewangelii czytamy, że „kto wierzy, ma [tak jest, w czasie teraźniejszym! – przyp. autora] życie wieczne” (J 6, 47), oraz wyjaśnienie: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” (J 17, 3).

W Nowym Testamencie widać więc napięcie pomiędzy oczekiwaniem zmartwychwstania jako rzeczywistości przyszłej a poszukiwaniem go w dostępnym teraz mistycznym doświadczeniu. Można nawet doszukać się polemiki na ten temat pomiędzy uczniami św. Pawła, piszącymi listy pod imieniem swojego nauczyciela.

W powszechnej świadomości późniejszych pokoleń chrześcijan dominująca okazała się raczej perspektywa Łukasza i autora listów do Tymoteusza, silniej obecna u Ojców Kościoła. Niemniej jednak w kanonicznych tekstach natchnionych przeważa perspektywa inna, którą później rozwijał m.in. autor „Listu do Rheginosa”. Jest to dla nas o tyle ważne – także z egzystencjalnego punktu widzenia – że nie musimy pozostawać przy wierze w przyszłe zmartwychwstanie, lecz możemy podjąć duchowe poszukiwania, by znaleźć je już teraz – w swoim przemijającym, ale gdzieś w głębi już wiecznym życiu. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2019