Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Największa gospodarka świata kontra największy producent sprzętu telekomunikacyjnego globu, a więc i konsekwencje tego sporu również będą mieć zasięg, nie waham się użyć tego słowa, globalny.
USA od dawna podejrzewały Huawei o to, że jej produkty są rodzajem technologicznego wytrycha, za pomocą którego spółka (lub jej polityczni mocodawcy w Pekinie) uzyskują nielegalnie dostęp do tajnych danych państwowych i korporacyjnych. Sieci telekomunikacyjne zbudowane na sprzęcie tego chińskiego dostawcy obsługują dziś ok. 25 proc. użytkowników telefonów komórkowych lub internetu na świecie. Władze każdego z tych 170 krajów, w których działa infrastruktura Huawei, muszą więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to bezpieczne także dla nich. Trzeba pamiętać także o tym, że Chińczycy są dziś numerem jeden, jeśli chodzi o dostawy sprzętu do budowy sieci 5G, które w bliskiej przyszłości znajdą zastosowanie m.in. w samochodach autonomicznych oraz sterowaniu robotami i milionami tzw. inteligentnych urządzeń, które mają uczynić naszą codzienność łatwiejszą. Hegemonia Pekinu w technologii 5G może dać mu zatem również gigantyczną przewagę nad krajami Zachodu w razie dalszej eskalacji sporów politycznych. To, co chińscy programiści z łatwością mogliby wywołać w rozwiniętych gospodarkach i społeczeństwach wykorzystujących 5G, da się opisać tylko jednym słowem: paraliż.
W sporze Waszyngtonu z prywatną chińską firmą, który de facto jest kolejną odsłoną wojny handlowej Stanów z Chinami, Pekin nie trzyma jednak wszystkich asów w rękawie. Afera z pewnością nadwyręży bowiem i tak osłabioną ostatnio wiarę w dodatni bilans globalizacji, która przez ostatnie dekady napędzała chińską gospodarkę. Także Huawei zaczynała jako nieudolna początkowo kopistka zachodnich projektów i koncepcji. Z czasem uczeń przerósł jednak mistrza, a przynajmniej mu dorównał. Same oskarżenia Departamentu Sprawiedliwości z pewnością nie sprawią, że amerykańskie korporacje porzucą outsourcing produkcji na Dalekim Wschodzie. Ich zarządy nie będą mogły jednak dalej udawać, że ta zabawa z chińskim tygrysem nie niesie ze sobą żadnych zagrożeń. ©℗