Wojowniczki w habitach

Walka, by głos zakonnic w dzisiejszym Kościele został usłyszany, jest trudna. W jej kontekście ważne jest też przywracanie pamięci o tych, które tworzyły historię.

28.10.2019

Czyta się kilka minut

Siostra Józefa Kozieł / ARCHIWUM ZGROMADZENIA SIÓSTR MIŁOSIERDZIA ŚW. WINCENTEGO A PAULO / MATERIAŁY PRASOWE
Siostra Józefa Kozieł / ARCHIWUM ZGROMADZENIA SIÓSTR MIŁOSIERDZIA ŚW. WINCENTEGO A PAULO / MATERIAŁY PRASOWE

Dziewiętnaście opowieści o bohaterskich kobietach – siostrach zakonnych, które żyły w czasie II wojny światowej. Jedne historie dobrze udokumentowane, inne oparte na skromnych źródłach – po niektórych zostały tylko wzmianki w zakonnych dokumentach, a świadkowie pamiętają niewiele. Często same siostry w poczuciu skromności niechętnie opowiadały o swoich losach. Z rzadka zostawiały dzienniki czy notatki.

Nie traktowały swoich klasztorów jak twierdz. Nie pasowały do stereotypu biernej zakonnicy uwięzionej za kościelnymi murami: pomagały ukrywać się partyzantom i Żydom, prowadziły tajne komplety, zdobywały i dostarczały jedzenie, leczyły rannych. Walczyły, były duchowym wsparciem w obozach koncentracyjnych, po wojnie działały w podziemiu antykomunistycznym. W książce „Wojenne siostry” przypomina je Agata Puścikowska.

Bohaterki wszechstronne

Niektóre podczas wojny są młodymi dziewczynami, inne to dojrzałe kobiety. Wstępują do zakonu tuż po szkole lub po jakimś życiowym zawirowaniu. Różnią się pochodzeniem: są sieroty wychowane w zakonie i te z zamożnych rodzin. Kobiety z wykształceniem podstawowym i poliglotki. Wierzące od dziecka i odkrywające Boga dopiero w dorosłości.

S. Matylda Getter (Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi) w okupowanej Warszawie ratowała osoby pochodzenia żydowskiego. S. Janina Chmielińska (Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego) to powstanka warszawska; Lauretta Wilczyńska (Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP) przed wstąpieniem do zakonu była żołnierką, ułanką, później została wywieziona do sowchozu. Lekarka Ewa Noiszewska (Zgromadzenie Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP) i jej przełożona s. Marta Wołowska ukrywały Żydów na klasztornym strychu, w oranżerii i stajni.

Z kolei s. Józefa Dukszta (Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo) podczas wojennych lat w świeckim stroju, z konsekrowanymi hostiami owiniętymi w chusteczki, przeprawiała się przez Wisłę do czekających na nią ludzi. S. Józefa Kozieł (Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo) od 1977 r. opiekowała się Prymasem Tysiąclecia podczas jego pobytów w szpitalu. „Czy kard. Wyszyński wiedział, że za skromnym habitem i pielęgniarskimi umiejętnościami ukrywała się komendantka powiatu »Erna« i szef wywiadu »Tamara«?”.

Gdy s. Adelgund Kunigunda Tumińska (Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek od Pokuty i Miłości Chrześcijańskiej) usłyszała krzyki czterech dziewczyn, które pijani sowieccy żołnierze zagonili do kotłowni, ruszyła z pomocą. Nastolatkom udało się uciec. Siostrę zgwałcono i zamordowano.

Na stronach „Wojennych sióstr” temat gwałtów, dokonywanych na zakonnicach przez Sowietów, wraca kilkukrotnie. Padają w tym kontekście potrzebne dziś słowa autorki: „Jeśli faktycznie i inne siostry zostały zgwałcone, mogły żyć w przeświadczeniu, że zostały zhańbione i że nawet grozi im wydalenie z zakonu. Gwałt, chociaż dla współczesnych brzmi to niezrozumiale, w latach powojennych mógł być traktowany jako złamanie ślubu czystości”.

Książka opowiada historie w większości nieżyjących już sióstr (żyją tylko dwie). Kilka zostało beatyfikowanych.

Z krwi i kości

Można mieć zastrzeżenia do stylu Puścikowskiej: że pytania retoryczne są często niepotrzebne; że nie zawsze moment, nad którym warto się zastanowić, trzeba dobitnie akcentować wielokropkiem; że w reporterskich fragmentach pojawiają się zbędne dopowiedzenia. Opisy zdarzeń bywają niepotrzebnie wzniosłe – tymczasem przecież im czystsza forma, tym łatwiej uniknąć patosu, zwłaszcza gdy opisuje się zdarzenia tak poruszające.

A w kontekście opowieści o kobietach nieprawdopodobnego hartu ducha, które nie bały się działać często wbrew narzuconym regułom, smuci okładka – patrzy z niej szeroko otwartymi oczami modelka wystylizowana na zakonnicę. Szkoda byłoby, gdyby jej popowy charakter odebrał choć odrobinę werwy historiom kobiet z krwi i kości.

„Wojenne siostry” można chyba nazwać książką o odzyskiwaniu pamięci. Oddaje szacunek bohaterkom. Przywraca pamięć kobiet wyróżniających się na tle swoich czasów i środowisk. Warto je poznać – bo zakonnice tworzyły i tworzą nie tylko Kościół, ale są częścią społeczeństwa. Żeby to nie były tylko puste słowa, historie takie jak te muszą zostać opowiedziane. ©℗

 

Agata Puścikowska WOJENNE SIOSTRY, Znak, Kraków 2019

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego, szefowa serwisu TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem Powszechnym” związana od 2014 roku jako autorka reportaży, rozmów i artykułów o tematyce społecznej. Po dołączeniu do zespołu w 2015 roku pracowała jako… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2019