Reklama

Ładowanie...

Wiedeń w żałobie

Wiedeń w żałobie

z Wiednia
04.11.2020
Czyta się kilka minut
Austria przestała być neutralną „wyspą błogostanu”: islamski terror dotarł do jej stolicy.
W miejscu zamachu, Wiedeń, 3 listopada 2020 r. / Ekaterina Prokofieva/SPUTNIK Russia/East News
W

W ten ciepły jesienny wieczór, w poniedziałek 2 listopada, wiedeńskie śródmieście zaroiło się od mieszkańców. Ostatnie godziny przed drugim już w tym roku lockdownem – obowiązującym od północy z poniedziałku na wtorek – chcieli spędzić na przechadzce po starówce, spotkaniu w kawiarnianym ogródku lub kolacji w restauracji.

Około godziny 20 w dzielnicy centralnej padły strzały – i w ciągu następnych minut sielankowa sceneria przemieniła się w horror. Krótko potem wydarzenia śledził już cały kraj: publiczne media przerwały nadawanie zwykłego programu, informując o zabitych i rannych, o popłochu tłumów, o zmasowanej akcji uzbrojonych po zęby służb policyjnych.

Zradykalizowany, dwudziestoletni

Następny dzień zweryfikował spekulacje świadków i przypuszczenia władz: w Wiedniu miał miejsce atak terrorystyczny, motywowany islamskim ekstremizmem. Podobny do tych w innych częściach kontynentu, znanych Austriakom dotąd tylko z medialnych doniesień. 

„Wyspa błogostanu”, jak chętnie mówią o swoim kraju, nawiązując do dekad pokoju społecznego, dobrobytu i neutralności na arenie międzynarodowej, przestała być oazą spokoju i bezpieczeństwa. Bo pewien młody człowiek, uzbrojony w karabin szturmowy, pistolet i maczetę, ruszył w miasto, aby w imię swoiście pojmowanej religii ranić i zabijać. Zdążył pozbawić życia cztery osoby i zranić ponad 20, w tym siedem bardzo ciężko, zanim o godzinie 20.09 sam padł od policyjnej kuli.

Austriackie MSW podało, że „zneutralizowany” (w języku policji) zamachowiec to pochodzący z rodziny macedońskich imigrantów 20-latek, który urodził się, wychował i następnie zradykalizował w Wiedniu. Jako zwolennik Państwa Islamskiego próbował dołączyć do islamistów w Syrii lub Afganistanie, został jednak ujęty jeszcze w Turcji i – jako obywatel Austrii – do niej deportowany. Tutaj osądzono go za przynależność do organizacji terrorystycznej i skazano. Osadzony w więzieniu, został jednak przedterminowo zwolniony – z uwagi na młody wiek, a także ze względu na fakt, iż w więzieniu przeszedł tzw. kurs reedukacyjny (biorąc w nim udział, najwyraźniej zwiódł władze).

Jeszcze kilka lat temu podobne przypadki mocno zajmowały opinię publiczną. Później, gdy przez Austrię przelała się potężna fala uchodźców i imigrantów, temat młodocianych dżihadystów ucichł. Teraz zapewne na nowo zyska uwagę władz i społeczeństwa. Bo choć według wstępnych ustaleń sprawca działał sam i nie znaleziono też dowodów, aby jego celem miała być Żydowska Gmina Wyznaniowa (tak sądzono początkowo, gdyż pierwsze strzały padły w sąsiedztwie jej siedziby), to nie ulega wątpliwości, że w Austrii istnieje potencjał islamskiej przemocy, który pewnego dnia może ujawnić się ponownie.

Wyciszone miasto

W poniedziałkowy wieczór centrum Wiednia sparaliżowały szok, przerażenie i chaos. Nie zabrakło jednak aktów odwagi i przejawów solidarności. Media donoszą o żyjących w mieście imigrantach, którzy z narażeniem życia nieśli pomoc rannym i przypadkowo napotkanym przechodniom, a także o gastronomach i hotelarzach, którzy na dobrych parę godzin przygarnęli ludzi szukających w panice schronienia.

Kilka godzin później władze ogłosiły trzydniową żałobę narodową. We wtorkowe południe w mieście rozdzwoniły się kościelne dzwony, a w miejscach, gdzie zginęli ludzie, złożono kwiaty i zapalono świece. „To jest walka pomiędzy cywilizacją a barbarzyństwem” – mówił kanclerz Sebastian Kurz. W katedrze św. Szczepana przedstawiciele największych grup wyznaniowych odprawili wspólnie nabożeństwo ekumeniczne w intencji ofiar terroru.

W dzień po zamachu śródmieście Wiednia jakby wymarło. Niezwykły spokój rozlał się zresztą na wszystkie dzielnice niespełna dwumilionowej metropolii. Gdzieś w tle trwa gorączkowe dochodzenie, prowadzone są rewizje w mieszkaniach osób podejrzanych o sprzyjanie islamskiemu ekstremizmowi, w samym Wiedniu oraz w Dolnej i Górnej Austrii. Policja analizuje też filmiki nagrywane komórkami, które otrzymała od obywateli po tym, jak zaapelowała o przekazywanie takich materiałów; nagrań jest podobno aż 20 tysięcy (mają one m.in. pomóc w uzyskaniu pewności, że sprawca nie miał wspólników).

Trudno przewidzieć, czy wyniki śledztwa zdołają przywrócić spokój na „wyspie błogostanu”.

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]