Pandemia niesolidarnych

Rekordowy wzrost zakażeń zmusza austriacki rząd do radykalnych kroków. Po eksperymencie z lockdownem dla niezaszczepionych wprowadzono lockdown dla wszystkich. Od lutego 2022 r. szczepienie na covid ma być obowiązkowe.

22.11.2021

Czyta się kilka minut

Kontrola paszportów covidowych na kiermaszu przedświątecznym w Innsbrucku, 15 listopada 2021 r. / Jan Hetfleisch / Getty Images
Kontrola paszportów covidowych na kiermaszu przedświątecznym w Innsbrucku, 15 listopada 2021 r. / Jan Hetfleisch / Getty Images

Dziesięć, dwanaście, wreszcie w czwartek 18 listopada ponad piętnaście tysięcy nowych zakażeń – austriacka Agencja Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności melduje codziennie coraz wyższe, zatrważające dane. Uwzględniając liczbę ludności to tak, jakby w Polsce notowano codziennie ponad 60 tys. nowych infekcji. Z tendencją rosnącą.

Statystyczny wskaźnik zachorowań – pokazujący ich liczbę na 100 tys. mieszkańców w ciągu tygodnia – w połowie listopada Anno Domini 2021 zbliżał się w Austrii do tysiąca.

To wróżyło zapaść systemu ochrony zdrowia oraz kolejne straty dla gospodarki i budżetu. A także dalszą polityczną polaryzację i erozję społecznej solidarności. Oraz zapowiedź kolejnych fal pandemii, jeśli i tym razem nie uda się odwrócić trendu, czyli wydatnie podnieść odsetka zaszczepionych obywateli.

Nieudana próba

Aby wyhamować lawinowy wzrost zakażeń, najpierw sięgnięto po eksperyment: lockdown dla niezaszczepionych. Ogłoszono go niespodziewanie, po dłuższych politycznych dyskusjach, w które wsłuchiwali się już tylko najbardziej zahartowani.

Wprowadzone od 15 listopada (i zaplanowane na dziesięć dni) nowe obostrzenia miały dotyczyć ok. 2 mln mieszkańców, którzy dotąd nie zdecydowali się na szczepienie; to jedna trzecia dorosłej populacji (lockdown ten nie dotyczył dzieci poniżej 12. roku życia). Kanclerz Alexander Schallenberg, stojący na czele koalicji składającej się z konserwatywnej Partii Ludowej (ÖVP) i Zielonych, zapowiedział je jako „drastyczne środki zwalczania pandemii”.

Jednak po bliższym przyjrzeniu się temu, z czego chwilowo musieli zrezygnować niezaszczepieni, przymiotnik „drastyczne” wydawał się na wyrost. Nie będąc osobą zaszczepioną i nie mając poświadczenia o przejściu covidu (to „zasada 2G”, od słów geimpft i genesen: zaszczepieni i ozdrowieńcy), można było udać się do miejsca pracy, korzystać ze środków komunikacji zbiorowej – choć aby pracować stacjonarnie, już od początku listopada trzeba mieć aktualny wynik testu (tu obowiązuje „zasada 3G”, gdzie trzeci element to getestet: przetestowany). Niezaszczepieni mogli wyprowadzić psa, pobiegać po parku, pomóc sąsiadce. Nie mogli pójść do kawiarni, kina, restauracji, siłowni, muzeum. Nie mogli też kupić książki ani butów – przynajmniej w sklepie stacjonarnym.

Szybko okazało się, że w codziennym życiu niewiele to zmienia. Na ulicach i w miejscach pracy wszystko toczyło się poprzednim rytmem. Zapowiedzi wzmocnionych kontroli i surowych kar zdawały się nie robić wrażenia. Widocznym natomiast efektem był lekki wzrost odsetka zaszczepionych: w pierwszej połowie listopada zaszczepiło się pół miliona Austriaków. Z tym że tylko nieco ponad jedna trzecia z nich przyjęła pierwszą dawkę. Reszta to były osoby zaszczepione, które przyjęły dawkę przypominającą. A wskaźniki wciąż rosły.

Na granicy wydolności

W tym miejscu przenieśmy się z ulic do szpitali.

Choć w Austrii liczba umierających na covid jest dziś znacznie niższa niż rok temu – w ostatnich dniach codziennie umierało po 40-50 osób, podczas gdy w poprzednim apogeum epidemii, w grudniu 2020 r., po sto kilkadziesiąt – to przy takiej skali nowych zakażeń na oddziałach intensywnej terapii zaczyna brakować łóżek – i to zarówno dla pacjentów covidowych, jak też innych, którzy również wymagają takiej pomocy.

Ściśle rzecz biorąc, brakuje nie tyle łóżek (czy w ogóle infrastruktury), lecz fachowego personelu. Z tego powodu w szpitalach w landzie Salzburg – gdzie wspomniany na początku statystyczny wskaźnik zakażeń sięgnął 1500 – zaczęto formować tzw. zespoły triażowe, złożone z lekarzy i prawników, z zadaniem selekcjonowania pacjentów. Niektórzy, szczególnie najstarsi i najciężej chorzy, nie dostaną miejsca na OIOM-ie i trafią na oddział paliatywny.

Podobnie drastyczne warunki panują w landzie Górna Austria, gdzie ów statystyczny wskaźnik zakażeń również sięga 1500, a odsetek zaszczepionych uporczywie utrzymuje się poniżej średniej krajowej. W połowie listopada w pełni zaszczepionych było tylko 56 proc. mieszkańców tego landu, podczas gdy w całym kraju było to 66 proc. (przynajmniej jedną dawkę otrzymało 69 proc. wszystkich Austriaków, a dawkę przypominającą dopiero 11 proc.).

Lekarze otwarcie przyznają, że konfrontacja z taką sytuacją jest dla nich ogromnym obciążeniem emocjonalnym. Konieczność decydowania o tym, kto nie uzyska koniecznej pomocy – co może być odbierane jako pośrednie skazanie pacjenta na śmierć – to dla lekarzy i personelu pielęgniarskiego dodatkowy stres, który trudno udźwignąć. Już od dłuższego czasu lekarze opuszczają publiczne szpitale, przenosząc się do ośrodków zdrowia czy prywatnych gabinetów. Personel pielęgniarski nierzadko odchodzi z zawodu. Wołania o pomoc dla służby zdrowia pozostają bez odzewu, a jej sytuacja stale się pogarsza.

Kolejny stracony sezon

Zwiększone wydatki budżetowe na służbę zdrowia – dotyczące zarówno szpitali, jak również dotąd bezpłatnych dla ludności testów i szczepień przeciw koronawirusowi – to na razie temat tabu. Zdrowy rozsądek podpowiada, że rachunku nie da się uniknąć, a wyrównać będzie go musiał podatnik.

Również obostrzenia przynoszą straty. Tym razem skarży się głównie sektor turystyczny – jedna z najważniejszych gałęzi austriackiej gospodarki. Skutki aktualnej sytuacji szczególnie dotkliwie odczuwają hotelarze, którzy mówią o „atmosferze katastrofy”, jaka panuje w branży.

Gdy niemiecki minister zdrowia Jens Spahn zaliczył Austrię do grupy krajów wysokiego ryzyka (z czym wiążą się obostrzenia dla niemieckich narciarzy wracających z urlopu w Alpach), stało się jasne, że kolejny sezon zimowy zapewne będzie stracony. Jeszcze przed ogłoszeniem lockdownu dla wszystkich potencjalni goście wycofywali część rezerwacji, nowych natomiast nie przybywało. Hotelarze znowu nie zarobią, znów ubędzie miejsc pracy. Branża turystyczna ponownie apeluje do władz o ulgi i wsparcie.

Miało być inaczej

Tymczasem jeszcze kilka miesięcy temu również w Austrii mogło się wydawać, że pandemia dogorywa. Huraoptymizmu wystarczało na zapowiedzi importu rosyjskiej szczepionki Sputnik V i wyprodukowania w ramach międzynarodowej współpracy nowych, rzecz jasna wspaniałych preparatów.

Jednak zapał okazał się słomiany, a opieszałość polityków i urzędników przyczyniła się do tego, że latem liczba szczepień zatrzymała się na bardzo niskim poziomie. I choć eksperci od wirusologii czy statystyki przestrzegali, że jesienią wirus znowu przybierze na sile, nikt nie chciał ich słuchać. Wyliczenia, według których warunkiem powstrzymania kolejnej fali byłoby zaszczepienie ponad 80 proc. populacji, były ignorowane. W połowie listopada udało się przekroczyć wspomniane 65 proc. osób w pełni zaszczepionych. Zawstydzająco niski, jak się dziś głośno przyznaje, w konfrontacji z dominującą obecnie mutacją Delta.

Gdy przyszła jesień, lawina ruszyła. Skoro powstrzymać mogło ją tylko ograniczenie kontaktów potencjalnych nosicieli – pozostawał znów lockdown, nawet jeśli początkowo tylko dla części społeczeństwa. Eksperyment nie wynikał z wizjonerstwa czy politycznej odwagi – lockdown to środek niepopularny, narażający rządzących na niezadowolenie elektoratu. Jednak sytuacja wciąż nabrzmiewała i wymagała działań.

Chaos i polaryzacja

Nie tylko działań, lecz także jasnej komunikacji z obywatelami. Ale czasy kontrolowanego przekazu, forsowanego przez byłego kanclerza Sebastiana Kurza, kiedy to koalicja chadeków i Zielonych mówiła jednym głosem, odeszły do lamusa. Teraz królowały chaos i komunikacyjne katastrofy. Brakowało koordynacji stanowisk, koalicjanci nie szczędzili opinii publicznej sprzecznych komunikatów.

Analizując obecną sytuację, znany politolog Peter Filzmaier zauważał, że w normalnych czasach ciągła wymiana zarzutów i wzajemne podrzucanie sobie „gorących ziemniaków” przynależą do gry politycznej. Jednak w tak dramatycznej sytuacji jak obecna społeczeństwo tego nie akceptuje. Chaos i dysharmonia w obozie władzy potęgują polaryzację i wręcz powodują atrofię społecznej solidarności. Konflikty wokół tematu szczepień przybierają na sile i dzielą rodziny oraz przyjaciół.

W ikonografii pandemii mocno zapisały się już role obrońców życia i zdrowia (tj. tych zaszczepionych) oraz z drugiej strony kontestatorów (niezaszczepionych), którzy narażają zdrowie i życie nie tylko swoje, ale też innych. Tymczasem owe role coraz bardziej ciążą i jednym, i drugim. Po obu stronach barykady eskalują niezrozumienie, niechęć i agresja.

Koła ratunkowe

Wśród austriackich ekspertów narastało przekonanie, że czwartej fali nie uda się zahamować bez twardego lockdownu dla wszystkich. Z biegiem czasu topniały też zastępy tych, którzy absolutnie odrzucali wprowadzenie obowiązku szczepienia się na covid. Coraz częściej słychać też było głosy domagające się od rządzących zdecydowanej strategii, klarownej i długoterminowej.

I oto, pod koniec trzeciego tygodnia listopada, wydarzenia przyspieszyły.

Ogłaszając wcześniej lockdown dla niezaszczepionych, kanclerz Schallenberg mówił, że w razie potrzeby kraje związkowe mogą samodzielnie podejmować dodatkowe środki służące tłumieniu pandemii. Już w czwartym dniu obowiązywania tego lockdownu z opcji takiej skorzystały dwa landy: rządy Salzburga i Górnej Austrii zapowiedziały, że jeśli rząd federalny nie ogłosi lockdownu dla wszystkich (tego znanego już, klasycznego), to od poniedziałku 22 listopada zacznie on obowiązywać w obu regionach. „Nie widzimy żadnej alternatywy” – mówił premier landu Salz- burg Wilfried Haslauer (ÖVP).

Decyzja Salzburga i Górnej Austrii wytworzyła polityczną presję. Już następnego dnia przed południem, po naradzie kanclerza z premierami wszystkich landów, głos znów zabrał Schallenberg. Ogłosił dwie decyzje. Pierwsza nie była zaskoczeniem: od poniedziałku 22 listopada w całym kraju obowiązuje lockdown dla wszystkich, także dla zaszczepionych. Ma trwać 20 dni. Najpóźniej od 13 grudnia przestanie on obowiązywać zaszczepionych i ozdrowieńców, za to niezaszczepieni nadal mają podlegać obostrzeniom.

Druga decyzja czyni z Austrii prekursora w skali Europy: od 1 lutego 2022 r. ma wejść w życie powszechny obowiązek szczepień na covid. „Nie chcemy piątej fali, nie chcemy szóstej ani siódmej fali” – mówił Schallenberg. I jeszcze: „Zbyt wielu ludzi w naszym kraju zachowało się niesolidarnie”.

„G” jak gestorben

Dorothee von Laer, wirusolożka z Uniwersytetu Medycznego w Innsbrucku, podczas telewizyjnej dyskusji swoją prognozę streściła w sposób obrazowy: nie możemy już sobie pozwolić na eksperymenty, inaczej za sześć miesięcy będziemy mieć nowe „3G” – społeczeństwo będzie dzielić się na tych, którzy są geimpft (zaszczepieni), genesen (wyleczeni) oraz na tych, którzy są gestorben (martwi).

Nie wszyscy widzą to tak drastycznie. Ale wygląda na to, że koniec końców o przebiegu obecnej fali covidu znów zadecyduje ludzka solidarność. Albo jej brak.©

Tekst ukończono w piątek 19 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 48/2021