Widma

27.12.2021

Czyta się kilka minut

Są twarze, do których jestem przywiązany, lecz widuję je rzadko. I są takie, których nie chciałbym widywać wcale, a pokazują mi je przy byle okazji. Czasami czuję się jak człowiek opisany przez Kafkę, któremu wycięto otwór z tyłu głowy. Przez otwór wpada światło słońca, ale też rozmaite obrazy, których on akurat widzieć by nie chciał, które go denerwują i nie pozwalają mu się skupić.

Po co mi np. twarz Iksa? Jest miernym politykiem, w zasadzie destruktorem, a jednak prawdopodobnie zapamiętam jego twarz do końca życia. Może nawet w chwili śmierci – co za okropna perspektywa! – gdy ktoś nieopatrznie wymieni przy mnie jego nazwisko, twarz Iksa stanie mi przed oczyma i z tym obrazem zejdę z tego świata? Ech, gdyby mi tę twarz pokazywano inaczej, w innych okolicznościach, kto wie, może wtedy spojrzałbym na nią z mniejszą niechęcią. Lecz teraz pcha mi się ona przed oczy, twarz właściwie bezmyślna, zazwyczaj lekko uśmiechnięta, lecz jest to uśmiech kogoś nierozgarniętego, ucznia, którego wychowawczyni sadza w pierwszym rzędzie tylko dlatego, że w następnych zapewne by się zagubił. Siedzi w tym pierwszym rzędzie latami, uśmiechając się na poły głupkowato, na poły przymilnie, i w końcu przez zasiedzenie, bo przecież nie dla swoich umiejętności, staje się wiceprzewodniczącym, kimś w rodzaju asystenta lub tzw. prawej ręki. Na przewodniczącego – to jest oczywiste dla wszystkich – się nie nadaje, ale bywa niezastąpiony w sytuacjach, gdy inteligentniejsi i sprytniejsi od niego potrzebują na chwilę za kimś się schować. On chętnie ich zasłoni i jeszcze się przy tym uśmiechnie i powie: „Za plecami? Nie ma tam nikogo. Coś się panu zdawało”.

Albo twarz Zet? Poznaliśmy się przed laty, nawet sympatycznie się rozmawiało. Nie wiem, co stało się z tą twarzą. Nie poznaję jej, choć widzę wyraźnie, że jest to ta sama twarz, nie żadna maska. Tyle że to, co kiedyś brałem za wyraz odwagi, dziś okazuje się raczej wyrazem szaleństwa, nawiedzenia: to twarz kogoś, kto stoi na czele krucjaty wobec napierających ze wszystkich stron sił ciemności. Owszem, świat jest pełen takich ostatnich sprawiedliwych, powinienem się właściwie do tego przyzwyczaić. A jednak za każdym razem, kiedy widzę Zet – a nie polegam tylko na zdjęciach, bo te mogą być manipulacją – mam poczucie jakiejś osobistej przykrości, jakbym się bał, że przecież i mnie może się przytrafić coś podobnego. Że to takie przerażająco łatwe: przejść granicę, za którą nie ma już świata takiego, jakim był dotychczas, lecz jest świat nowy, inaczej oświetlony, wedle innych zasad poukładany, innym językiem opisany. Świat, w którym ten nowo narodzony ja nie będzie się już umiał dogadać ze mną dotychczasowym, raczej zrobi wszystko, żeby go nagiąć lub uciszyć.

Oganiam się przed podobnymi twarzami, lecz one wracają. Nie chcę ich, nie chcę, żeby zapełniały moją głowę i zapisywały się w mojej pamięci, ale to one tworzą rzeczywistość wokół mnie. Czy mi się to podoba, czy nie, rzeczywistość teraźniejsza ma twarz taką, a nie inną. Tyle znam twarzy pięknych i dobrych, dlaczego one zjawiają się tak rzadko? Czasem migną w jakiejś stacji telewizyjnej z okazji świąt. Czasem przebiegną przez ekran komputera – bo sezon ogórkowy i trzeba czymś zapełnić puste miejsce na portalu informacyjnym. Ale potem znów wracają tamte: twarze, które nie są ciekawe ani pociągające, a jednak pchają się do środka, chcą we mnie zamieszkać i nigdy już tego mieszkania nie opuścić.

Proszę Was, nie pokazujcie mi tych twarzy. Nawet jeśli musicie powtarzać słowa, które padły z ich ust, nie pokazujcie mi ich samych. Są twarze ważniejsze, takie, które powinno się zapamiętać. Twarze, na widok których chce się żyć i które powinny pochylić się nad nami w chwili śmierci. Te mi pokażcie, proszę, nie tamte. Tamtych mam już dosyć, dosyć. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 1-2/2022