Weto dla generała

25 lat temu, w lipcu 1989 r., Polskę podzielił ostry spór. Kandydatura Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta PRL wywołała sprzeciw części opozycji. Niestety bezskuteczny.

07.07.2014

Czyta się kilka minut

Demonstracja KPN, WiP i FMW „Jaruzelski musi odejść”. Kraków, Rynek Główny, 15 czerwca 1989 r. / Fot. Andrzej Stawiarski / FOTONOVA
Demonstracja KPN, WiP i FMW „Jaruzelski musi odejść”. Kraków, Rynek Główny, 15 czerwca 1989 r. / Fot. Andrzej Stawiarski / FOTONOVA

Wczesnym latem 1989 r., gdy pracę zaczynają nowy Sejm i Senat – wyłonione w częściowo wolnych wyborach z 4 czerwca – na horyzoncie szybko pojawia się perspektywa poważnego konfliktu. Zgodnie z porozumieniami Okrągłego Stołu, po wyborach do parlamentu ma się zebrać Zgromadzenie Narodowe (tj. członkowie obu izb parlamentu), by wybrać prezydenta PRL. Kandydatura Wojciecha Jaruzelskiego na ten urząd od początku budzi kontrowersje. „Niekonstruktywna” (według komunistycznej nomenklatury) opozycja stara się nie dopuścić do tego wyboru, a prym na tym polu wiedzie młodzież.

Zdrajca, nie bohater

W 1989 r. orężem młodych gniewnych są słowo pisane (de iure drukowane nadal nielegalnie) i uliczne demonstracje. Gdy na porządku dziennym staje więc wybór Jaruzelskiego na prezydenta, młodzieżowa wolna prasa (studencka i uczniowska) zaczyna przede wszystkim przypominać jego sylwetkę. Podziemne (ciągle) gazety, a także ulotki, plakaty i graffiti odżegnują się od głosowania na niego, wzywają do protestów.

Wiosną 1989 r. „Sarmata” – pismo Federacji Młodzieży Walczącej, organizacji skupiającej głównie młodzież licealną – w artykule „Kim jest generał?” odpowiada np. na propagandę Dziennika Telewizyjnego – wówczas głównego programu informacyjnego telewizji, nadal kontrolowanej przez komunistów – który przed wyborem Jaruzelskiego na prezydenta próbuje uczynić z niego „bohatera narodowego”: „W celu wyniesienia generała dopuszczono się nawet »godzenia w sojusze«. Wyraźnie nakreślono obraz ewentualnej inwazji w roku 1981. Ujrzeliśmy radzieckie czołgi strzelające do tłumu, butelki z benzyną, krew, świeże groby i sybir. W tym jednak momencie wkracza mąż opatrznościowy narodu polskiego. Podejmuje trudną i niepopularną decyzję, wprowadza stan wojenny i zapobiega większemu złu”.

Kontrapunktem dla tej narracji była przedrukowana z paryskiej „Kultury” opinia płk. Ryszarda Kuklińskiego, że Polska „wyglądałaby inaczej”, gdyby Jaruzelski okazał godność i siłę oraz niezależność od Związku Sowieckiego. „Tego, co zrobił generał Jaruzelski, nigdy w tym kraju nie nazwano bohaterstwem, zawsze zdradą!” – puentuje „Sarmata”.

W pierwszych dniach czerwca „Nasza Walka”, pismo Solidarności Młodych, przypomina, że Jaruzelski ponosi odpowiedzialność za stan wojenny, „co pociągnęło za sobą śmierć dziesiątek osób, bezprawne uwięzienie tysięcy niezależnych działaczy oraz inne represje, które dotknęły szerokie kręgi społeczne”, a także w czasie swych dyktatorskich rządów doprowadził kraj do katastrofy gospodarczej, był winny masowej emigracji młodzieży i uzależnił Polskę od Sowietów. Pismo ostrzega, że jeśli dotychczasowy I sekretarz KC PZPR zostanie zgłoszony na urząd prezydenta, to będą podjęte „stosowne działania protestacyjne”.

Happeningiem i satyrą

Wybór Jaruzelskiego był dla komunistów (i nie tylko) sprawą kluczową; miał gwarantować zachowanie „okrągłostołowego” kompromisu, wzmocnić władzę centralną oraz pomóc w „integracji” i „stabilizacji” społeczeństwa. Protesty przeciwko tej kandydaturze wywołują więc natychmiast reakcję aparatu policyjnego – ministerstwem spraw wewnętrznych ciągle rządzi wtedy gen. Czesław Kiszczak, działają Służba Bezpieczeństwa i ZOMO.

W związku z możliwością wyboru generała na najwyższy urząd w państwie, Krajowa Rada Koordynacyjna FMW ogłasza 31 maja dniem ogólnopolskiego protestu młodzieży: „Nie zgadzamy się, aby człowiek, który jest odpowiedzialny za wprowadzenie stanu wojennego, śmierć wielu Polaków, a także za spowodowanie katastrofalnego kryzysu gospodarczego, kandydował na prezydenta i miał nieograniczoną władzę przez 6 lat. Uważamy, że gen. Wojciech Jaruzelski nie jest osobą godną zaufania i kompetentną, aby sprawować ów urząd!”.

Apel spotyka się z odpowiedzią: do protestów młodzieży – nie tylko tej spod znaku FMW – dochodzi w wielu miastach. Sprzeciw ma różne formy. Gdańska FMW organizuje np. happening na Dzień Dziecka. Królują ironia i satyra; na jednym z transparentów „wyjaśniono”, że FMW to „Federacja Miłośników Wojtka”. Gdańskie Stare Miasto opanowuje młodzież – wiele osób przychodzi w czarnych okularach – z plakatami, transparentami i hasłami ośmieszającymi „czerwonego generała”.

W kraju prym na tym polu wiedzie „od zawsze” Pomarańczowa Alternatywa, która niemiłosiernie kpi z Jaruzelskiego. Inwencja podczas „hepów” nie ma granic: informowano np. o sekcie „Jaruzelianie”, która miała przetrwać Armagedon ukryta w czołgu; królowało hasło „Jaruzelski, smok wawelski” itd., itp.

Starcia w Warszawie

Do najostrzejszych protestów dochodzi w Warszawie, gdzie Ludowo-Demokratyczna Partia „Niepodległość”, Międzyzakładowy Robotniczy Komitet Solidarności i Solidarność Walcząca organizują 30 czerwca manifestację pod hasłem „Jaruzelski, musisz odejść!”. W tłumie dominuje mozaika młodych ludzi z różnych środowisk opozycyjnych; są i anarchiści, i studenci. Organizacyjna „afiliacja” nie ma zresztą znaczenia; młodych łączy ponadśrodowiskowa krytyka „czerwonego” i ugody okrągłostołowej – lub przynajmniej takich jej skutków jak prezydentura Jaruzelskiego.

Demonstranci żądają wycofania się Jaruzelskiego z życia publicznego. Protest rusza z placu Unii Lubelskiej ulicą Marszałkowską w stronę gmachu KC PZPR, gdzie akurat trwają obrady XIII Plenum partii. Na skrzyżowaniu Alej Jerozolimskich i Nowego Światu dochodzi do starć z milicją (ZOMO), która – jak dziś wiemy – prowadzi operację „Veto”.

Z jednej strony są więc butelki z benzyną, petardy, śruby, cegły, kamienie i pojemniki z farbą, a z drugiej pałki, armatki wodne i gaz łzawiący. Dochodzi do regularnych walk – także na pięści. Gdy zomowcy się wycofują, manifestanci ruszają pod gmach KC. Zaimprowizowane barykady blokują Aleje Jerozolimskie i Kruczą. Armatki wodne atakują demonstrantów przy Rutkowskiego (dziś Chmielnej). Około godziny 20.00 demonstranci blokują pojemnikami na śmieci i metalowymi ogrodzeniami rondo przy Marszałkowskiej i Al. Jerozolimskich (dziś rondo Dmowskiego). Starcia trwają tutaj do godziny 21.00. Podczas zamieszek milicja bije protestujących, zatrzymuje czternaście osób. Obrażenia odnosi też jedenastu milicjantów.

„Kryterium uliczne” powtarza się 3 lipca – tego dnia w „Gazecie Wyborczej” ukazuje się artykuł „Wasz prezydent, nasz premier”, w którym Adam Michnik proponuje kompromisowy „podział” (cudzysłów jest zasadny) władzy między komunistów a część obozu solidarnościowego. Po południu spod pomnika Witosa na pl. Trzech Krzyży demonstranci, skandujący hasło „Jaruzelski, musisz odejść!”, idą w stronę Sejmu. Zomowcy blokują im drogę przy ul. Matejki (akcja „Veto 2”). Pochód się cofa i rusza pod gmach KC. Zomowcy atakują na Nowym Świecie. Pod kościołem św. Aleksandra trwa walka wręcz; kilku manifestantów zostaje rannych. W zomowców trafiają kamienie i koktajle Mołotowa. Ruszają armatki wodne. Wieczorem demonstracja zostaje rozbita.

To ostatnia akcja ZOMO w niesławnej historii tej formacji.

„Nie chcemy prezydenta mordercy”

Także w dniu wyboru Jaruzelskiego na prezydenta, 19 lipca, pod Sejmem odbywa się pikieta. Protestujący, głównie młodzi (np. z Ruchu Wolność i Pokój), trzymają transparenty: „Nie chcemy prezydenta mordercy”, „Czerwony generał na Kreml”, „Pamiętaj 13 XII”. Mimo protestów Jaruzelski zostaje wybrany i zaprzysiężony. Za jego kandydaturą głosuje 270 członków Zgromadzenia Narodowego, przeciw jest 233, wstrzymuje się 34, oddano też 7 głosów nieważnych. Jeden głos przeważa szalę na korzyść Jaruzelskiego. To pyrrusowe zwycięstwo.

„Nasza Walka” pisze z sarkazmem: „Przed nami 6 lat dostatku i spokoju [tyle ma trwać kadencja Jaruzelskiego – red.]. Dla nas, młodych, to zaiste ujmująca perspektywa. Dziękujemy!!! Krzyż na drogę i ku chwale Ojczyzny, generale! Spotkamy się jeszcze na polu bitwy”. Ale takie deklaracje na niewiele się zdają, buńczuczne zapowiedzi rażą naiwnością. Środowiska niepokornej młodzieży, i tak relatywnie słabe, z czasem ulegają dekompozycji i rozpadowi.

Na razie jednak, po wyborze Jaruzelskiego, napięcie nie maleje. Pogłębia się rów niechęci między młodymi a działaczami tzw. konstruktywnej opozycji. Dyrektor Biura Studiów MSW płk Adam Malik zauważa, że młodzież „ostro atakowała liderów, dążąc do przejmowania władzy w kraju”. Ostra krytyka spada na tych parlamentarzystów, którzy przyczynili się do wyboru generała na prezydenta. 23 sierpnia Komisja Krajowa FMW (Federacja była wtedy podzielona; KK w odróżnieniu od KRK całkowicie negowała Okrągły Stół) wydaje oświadczenie, w którym zaznacza, że wybór Jaruzelskiego dokonał się dzięki „niemoralnej postawie szeregu posłów i senatorów z OKP [Obywatelski Klub Parlamentarny, skupiający parlamentarzystów Solidarności – red.]”. Oceniono, że decyzja ta obrażała uczucia tych, którzy przez lata walczyli o niepodległą i suwerenną Polskę, i była „profanacją pamięci tych, którzy w tej walce zginęli”.

W grudniu 1989 r. zaprzysiężenia Jaruzelskiego na prezydenta nie akceptuje najstarszy tytuł wolnej prasy młodzieżowej „Uczeń Polski” (ukazywał się od 1979 r.). Tekst „Odmarsz, panie prezydencie!” przypomina opozycyjne korzenie pisma i deklaruje: „Przez te 10 lat w kraju wiele się zmieniło. Zatarły się granice między dobrem a złem w polityce. Jednak nie wolno nam godzić się na zło i iść z nim na kompromisy”.

Presja społeczna ma charakter „długiego marszu” i przynosi efekty. We wrześniu 1990 r. Jaruzelski decyduje się na skrócenie swej kadencji, o wyborze prezydenta RP mają przesądzić wybory powszechne. Wielu Polaków oddycha z ulgą: wreszcie i dla nich kończy się komunizm.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2014