Wakacje w Afganistanie

Ten film z pewnością ostudzi chwilowy optymizm wywołany brawurową akcją zabicia szefa Al-Kaidy. Wszak wojna z terroryzmem wcale się nie kończy.

10.05.2011

Czyta się kilka minut

Utwierdza nas w tej obawie znakomity dokument o przygodach dzielnych duńskich chłopców ze stacjonującego w południowym Afganistanie oddziału ISAF. "Wojna jest w nas" - brzmi polski podtytuł filmu Pedersena. "Wojna jest w nich" - chciałoby się dodać, ale zawieszając na chwilę zawartą w tym zdaniu ogólną diagnozę ludzkiej natury. Tę wojnę podsycają nie tylko nagie instynkty, ale także w sposób bezsensowny zwyczajna ignorancja tych, którzy przybyli do Afganistanu, niosąc kaganek zwany szumnie misją pokojową.

Oglądając "Armadillo", przede wszystkim nie chce się wierzyć, że jest możliwe dopuszczenie ekipy filmowej tak blisko działań wojennych. Zwykłemu śmiertelnikowi zabrania się fotografowania obiektu wojskowego, a tu - niczym widzowie telewizyjnego Big Brothera - bezkarnie podpatrujemy codzienne życie bazy wojskowej w jednym z najbardziej niebezpiecznych i najbardziej strategicznych zakątków świata. Co więcej, kamera jest obecna również podczas brutalnych i nieprzewidywalnych operacji militarnych, co momentami zakrawa na swoistą pornografię. Skojarzenie to nabiera dodatkowego sensu, kiedy przyjrzymy się, jak na terenie bazy Mads, Kim, Daniel i reszta ferajny zabijają nudę: ich codzienne zajęcie stanowią agresywne gry komputerowe i filmy pornograficzne.

Jeszcze większe jednak zdumienie budzi "terenowa" obserwacja tych, którym przyszło bronić naszej cywilizacji w islamskim ciemnogrodzie - tak bowiem postrzegają Afganistan młodzi ochotnicy, przeszkoleni co prawda we władaniu bronią, ale pozbawieni elementarnej wiedzy o tym, gdzie są i z kim walczą. Nakręca ich przede wszystkim strach przed talibami. A talibem może być w prowincji Helmand każdy: kobieta w burce czy pasztuński chłop. Duńscy żołnierze sprawiają wrażenie, jakby działali na oślep, specjalizując się w niszczeniu, zastraszaniu, w budowaniu coraz bardziej konfrontacyjnej pozycji wobec ludności miejscowej. "Dlaczego zabiliście naszą krowę?" - pyta afgański chłopiec, niemal rówieśnik Duńczyków. Dlaczego zniszczyli komuś pole, zbombardowali dom, zabili najbliższych...? Te naiwne pytania, tłumaczone zapewne wyższą koniecznością, nabierają w "uczestniczącym" dokumencie Pedersena wyjątkowo oskarżycielskiej mocy. Jedna nieprzemyślana decyzja może oznaczać katastrofę dla całej grupy niewinnych ludzi, którym przyszło żyć po niewłaściwej stronie frontu. Tym samym nakręca spiralę nienawiści, która zdaje się nie mieć końca.

Ktoś się pewnie uśmiechnie pod wąsem, kwestionując tę zakładaną "niewinność" afgańskich tubylców. "Wy sobie pójdziecie, my zostaniemy" - słyszymy z ust tych, którzy ze strachu przed zemstą talibów nie mogą sobie pozwolić na współpracę z duńskimi żołnierzami. Bohaterowie "Armadillo" nie rozumieją tej zależności, z góry kwalifikując miejscowych jako sprzymierzeńców wroga. Czegóż jednak wymagać od duńskich wyrostków, którzy niemal do dnia wyjazdu myśleli, że wysyłają ich na misję do... Kosowa?

Obejmujący półroczny okres film "Armadillo" nie tylko przesuwa granicę naszego uczestnictwa w wojnie. Pokazując bardzo dużo z wojennej kuchni, aż do finałowej jatki, zmusza do zajęcia moralnego stanowiska, ale nie podsuwa łatwych argumentów. Jednocześnie sygnalizuje przepaść, jaka dzieli nas, bezpiecznych, wygodnie rozpartych w fotelach widzów, od dzieciaków wrzuconych w sam środek piekła. Ale czy Mads, który jeszcze niedawno żegnał się ze swoim cywilnym wcieleniem, balując beztrosko z tancerką go-go, jest teraz rzeczywiście kimś zupełnie innym niż przed swoim przyjazdem do Armadillo? Obserwując na początku filmu prymitywne męskie rytuały uprawiane przez ruszających na wojnę duńskich ochotników, łatwo wpisać je w logiczny ciąg z tym, co za chwilę zdarzy się na froncie. Wojna to przecież ekscytująca męska przygoda, zastrzyk adrenaliny, interaktywne kino akcji, ekstremalne wakacje. Pozostawia traumy, ale ma też znacznie bardziej podstępne działanie - Kathryn Bigelow w oscarowym filmie fabularnym "The Hurt Locker. W pułapce wojny" porównywała to z działaniem narkotyku.

Chwała Duńczykom za to, że odkładając na bok frazesy o racji stanu czy cywilizacyjnym zderzeniu, zdecydowali się nakręcić film dokumentalny tak dalece kwestionujący nie tyle samą interwencję w Afganistanie, ile raczej jej przebieg, ukryty przed wzrokiem zachodnich cywilów, zniekształcany przez medialne doniesienia. Podczas seansu "Armadillo" przekonamy się, jak umowną kategorią może być pojęcie barbarzyństwa. Szkolne wręcz błędy popełniane podczas wojny z terroryzmem nie tylko pozostawią trwałe ślady w psychice bezpośrednich jej uczestników. Sprawią też, że granica wrażliwości niepostrzeżenie dla nich samych przesunie się poza nawias człowieczeństwa. Jakkolwiek jednak antropologiczna wykładnia filmu Pedersena brzmi efektownie, nie pozwala zapomnieć o politycznym bądź czysto pragmatycznym sensie tego, co widzimy. Czy prowadząc wojnę w tak nieudolny, momentami wręcz samobójczy sposób, nie przedłużamy jej w nieskończoność? Nasuwają się przy okazji porównania z nominowanym do Oscara amerykańskim dokumentem "Wojna Restrepo" Sebastiana Jungera i Tima Hetheringtona (ten ostatni, czterokrotnie nagrodzony World Press Photo, zginął przed niespełna miesiącem podczas swojej pracy reporterskiej w Libii).

Film duński robi mimo wszystko silniejsze wrażenie, bo pozostawia margines niedopowiedzenia, wskazuje na dwuznaczność tego, co widzimy w kadrze, a co tak łatwo zinterpretować w imię doraźnego przesłania - tak spod znaku pacyfki, jak i prowojennej propagandy.

"ARMADILLO - WOJNA JEST W NAS" ("Armadillo") - reż. Janus Metz Pedersen. Prod. Dania 2010. Dystryb. Against Gravity. W kinach od 13 maja 2011 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2011