Tragedia kultury doskonałości

To, co się stało w szpitalu w Mediolanie, to "przykład eugeniki, narzucającej swoje prawo naszej kulturze - stwierdził watykański dziennik "L'Osservatore Romano, komentując omyłkową aborcję zdrowej dziewczynki zamiast, jak chcieli rodzice, jej bliźniaczki z zespołem Downa.

04.09.2007

Czyta się kilka minut

 /
/

Do tragedii w szpitalu św. Pawła doszło w czerwcu. Ginekolog, która przeprowadziła zabieg, wyznała, że ma czyste sumienie - poinformował brytyjski dziennik "The Times". Płody, które były identyczne, zmieniły swoje pozycje między ostatnim badaniem a operacją, a "tego nie można było przewidzieć" - mówi lekarka. Szpital nie poczuwa się do odpowiedzialności, bo nie stwierdzono "żadnych proceduralnych błędów". Włoska prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.

Matka bliźniaczek, która wraz z mężem zdecydowała się na usunięcie jednej z nich, powiedziała włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", że jej życie legło w gruzach: "Ani mój mąż, ani ja nie możemy spać po nocach". Szczęście z powodu poczęcia bliźniaczek - powiedziała - obróciło się w koszmar. "Jesteśmy zrozpaczeni z powodu tej straszliwej pomyłki" - stwierdził jej mąż. Po tragedii ze śmiercią zdrowej córeczki, oboje zdecydowali się na aborcję tej, która pozostała przy życiu. Zabieg wykonano.

Mentalność eugeniczna

"Wypadek" w mediolańskim szpitalu - czytamy w "L'Osservatore Romano" - jest przykładem współczesnej "kultury doskonałości, która zmusza do eliminowania wszystkiego, co nie jawi się jako piękne, promienne, pozytywne, urzekające. Nikt nie ma prawa do niszczenia innego życia". Stowarzyszenie Katolickich Lekarzy we Włoszech oświadczyło, że selektywna aborcja jest "efektem kultury egoizmu". Ks. Mauro Cozzoli, teolog moralista z rzymskiego Uniwersytetu Laterańskiego, powiedział "Corriere della Sera": "Mediolański przypadek rodzi niepokój nie tylko z powodu samej pomyłki, ale też dlatego, że ujawnia mentalność eugeniczną i utylitarną. Źle jest chcieć zniszczyć przez selekcję życie, które nie odpowiada naszym oczekiwaniom". "W Mediolanie - dodał ks. Cozzoli w rozmowie z korespondentem "Rzeczpospolitej" - postanowiono unicestwić płód, który mógł żyć, ale nie spełniał oczekiwań rodziców. To eugenika i eutanazja w jednym" (eugenika to działania na rzecz reprodukcji "osobników pozytywnych" i przeciwdziałanie reprodukcji "osobników negatywnych"; praktykowano ją w nazistowskich Niemczech).

"Uważam, że po 30 latach nadszedł czas, aby ponownie zająć się naszym prawem aborcyjnym" - powiedziała włoska senator Paola Bettini, neuropsychiatra i członkini Narodowego Komitetu Bioetyki. Prawo to, obowiązujące od 1978 r., zezwala na aborcję w trzech pierwszych miesiącach ciąży lub do szóstego miesiąca, gdy płód jest uszkodzony albo ciąża zagraża fizycznemu i psychicznemu zdrowiu matki. O selektywnej aborcji (w przypadku bliźniaków) włoskie prawo się nie wypowiada, ale wiadomo, że się ją praktykuje. "Ściśle mówiąc, aborcja eugeniczna nie jest dozwolona, ale obecnie akceptuje się pogląd, że można różnie traktować ludzkie istoty" - powiedział Carlo Casini, kierujący "Movimento per la vita", organizacją pro-life. W samym szpitalu św. Pawła rocznie dokonuje się 10 aborcji selektywnych na 700 wszystkich (przy 2 tys. urodzin) - poinformował członek dyrekcji szpitala. 3 proc. takich aborcji kończy się niechcianą śmiercią również zdrowego dziecka.

Sen za kierownicą

Pomysł na zmianę prawa odrzuciła Livia Turco, minister zdrowia we włoskim rządzie. Chociaż tragedię w mediolańskim szpitalu - powiedziała - spowodował "bardzo poważny błąd człowieka", to jednak obowiązujące ustawodawstwo jest "bardzo mądre". Carlo Flamigni, znany włoski chirurg, dowodził, że anulowanie dotychczasowego prawa przypominałoby "zamknięcie dróg samochodowych tylko dlatego, że ktoś spowodował wypadek, zasnąwszy za kierownicą".

O mediolańskiej tragedii mówił także bp Elio Sgreccia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, akurat przebywający na urlopie w sąsiedztwie ośrodka zajmującego się dziećmi niepełnosprawnymi, "w wielu przypadkach - jak stwierdził - dotkniętymi poważniejszymi schorzeniami niż zespół Downa". Hierarcha powiedział: "Wszyscy musimy czuć się zaangażowani w ten i wiele innych przypadków, które powtarzają się każdego dnia, by od nowa podejmować odpowiedzialność za szacunek dla ludzkiego życia od chwili poczęcia, ponieważ te małe istoty cieszą się taką samą godnością jak my. A to, że są obarczone jakąś chorobą, oznacza tylko, iż istnieje dodatkowy motyw, by nieść im pomoc".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2007