Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Historyjka dziecinnie prosta, choć sam problem, o którym traktuje, jest niezwykle skomplikowany. Nie dla wszystkich życie wieczne wiąże się nieodwołalnie z najbardziej fundamentalnymi pytaniami o sens życia i śmierci. Innymi słowy nie musi wcale być tak, że "tamten świat" jawi się jako jedyne rozstrzygnięcie ludzkich pytań o celowość własnego istnienia. Istnieje rzesza ludzi, którzy całkiem przyzwoicie funkcjonują w społeczeństwie, nie wierząc w życie wieczne. Są porządnymi ludźmi, a ich cnotliwego życia nie deprecjonuje fakt, że swoje prochy każą rozsypać nad oceanem.
To jednak nie jedyne "zgorszenie". Czytając Stary Testament, odkrywamy, że aż do czasu Machabeuszy, wspominanych w pierwszym czytaniu na tę niedzielę, Lud Starego Przymierza nie wiązał swojej wiary w Boga z przebywaniem w Bożej obecności po zakończeniu biegu ziemskiego życia. Wiara w osobowego Boga nie zakładała wiary w bajeczne życie pozagrobowe, a co dopiero w zmartwychwstanie! Stąd gdy Jezus nauczał o zmartwychwstaniu, nikt Go nie rozumiał. Ani Saduceusze, ani uczniowie.
Przyzwyczailiśmy się traktować Saduceuszy jako perfidnie wykorzystujących Prawo Mojżeszowe w debacie o zmartwychwstaniu po to tylko, aby przyłapać Mistrza z Nazaretu na jakimś słowie. Trzeba jednak pamiętać, że Saduceusze należeli do określonego kręgu tradycji, gdzie idea "tamtego świata" nie była potrzebna do uzasadnienia własnej religijności. Byli pragmatykami wyznającymi, że życie wieczne, pojawiające się z taką łatwością na naszych ustach, zawsze pozostanie owiane nimbem subtelnego agnostycyzmu. Nikt nie może powiedzieć, jak będzie ono wyglądało. Każda teoria może być usprawiedliwiona. Dlatego Jezus stawia problem inaczej. Pyta, jakiego Boga wyznajesz? Czy jest to Bóg martwych, czy żywych ludzi? Bóg żywy jest dostępny dla ludzi żywych duchem, takich jak Mojżesz, wierzących, że praojcowie żyją w Bogu. Bóg martwych może pozostać jedynie martwą ideą na mapie kultury świata. "Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla niego żyją".
To jedno proste zdanie stanowi o nowości całego przesłania chrześcijańskiej nadziei. Człowiek żywy traktuje "tamten świat" jako pomyślany przez Boga, tak samo jak i "to" życie jest przez Niego pomyślane i chciane. Człowiek ożywiony traktuje swoje życie jako przygodę własnego istnienia, a "tamto" życie jako nową przygodę, nową treść jednego życia, nowy rozdział tej samej książki, noszącej ten sam tytuł z jednym wszakże zastrzeżeniem: zamiast prostej kontynuacji tego życia, będzie nam "tam" ofiarowane coś całkowicie innego.
I jeszcze jedna ważna, jak sądzę, myśl. Ci, którzy odeszli przed nami, wiedzą więcej od nas na temat naszego przeznaczenia. Nie zmarłym potrzebne jest nasze pocieszenie, lecz żywym na ziemi. Bo Bóg jest Bogiem żyjących.