Sztućce polskie

Od kilku lat w Krakowie regularnie odbywają się wykłady w ramach międzynarodowego programu "Co to jest dizajn?. Z całej Europy przyjeżdżają najwybitniejsi specjaliści, by odpowiedzieć na to pytanie. Jednak choć powoli zaczynamy już spolszczać angielskie słowo "design, z pojęciem tym nadal wiąże się mnóstwo nieporozumień.

25.07.2006

Czyta się kilka minut

Jacek Capnik, laska-pojemnik dla niewidomych /
Jacek Capnik, laska-pojemnik dla niewidomych /

Najbardziej rozpowszechnionym w Polsce stereotypem dotyczącym sztuki projektowania jest wyobrażenie, że jej podstawowy cel to tworzenie produktów luksusowych - owszem, użytecznych, ale przede wszystkim cieszących oko bogatego, snobistycznego klienta. Pożywkę temu wyobrażeniu dają witryny warszawskich sklepów, reklamujące słynny, "pajęczy" wyciskacz do cytryn albo nie mniej znany korkociąg o kobiecych kształtach.

Tymczasem za protoplastę współczesnych designerów można uznać człowieka, który wynalazł koło. Jedną z najważniejszych dziedzin wykładanych na wydziałach wzornictwa jest ergonomia, nauka z pogranicza techniki i medycyny. Jak ma wyglądać klawiatura komputera, aby jego użytkownik nie nabawił się zapalenia nadgarstków (dziś już choroby cywilizacyjnej)? Jaki kształt powinno mieć biurowe siedzisko (bo niekoniecznie musi to być fotel albo krzesło), aby zapewnić bezpieczeństwo naszemu kręgosłupowi? Okazuje się, że walor estetyczny wynika przede wszystkim z dobrze przemyślanej funkcji projektowanego przedmiotu, przy czym funkcja wsparta zostaje elementami przejętymi z kultury i tradycji miejscowej.

Torba albo abażur

Konsekwencją jest szczególna, prospołeczna wrażliwość projektantów. To środowisko zawodowe, mocno angażując się w procesy modernizacyjne, dostrzega również zagrożenia współczesności. Zamiast antyglobalistycznej czy ekologicznej manifestacji projektant proponuje jednak konkretny pomysł. Przykładem może być wystawa "Wobec konsumpcji", pokazana przed dwoma laty w ramach czwartego międzynarodowego Biennale Projektowania we francuskim Saint-Étienne. Oczywiście, część pokazanych wtedy przedmiotów miała charakter antykonsumpcyjnego manifestu. Jednak większość prac można by - z pożytkiem dla środowiska - zastosować w codzienności. Piotr Stolarski zaproponował np. sposób recyklingu toreb foliowych. Pocięte i sprasowane, zamieniają się w materiał, z którego da się zrobić zasłonę łazienkową albo abażur.

Tu trzeba obalić kolejny stereotyp: dobry produkt wcale nie musi być drogi. Projektowanie jest działalnością na rzecz wspólnoty. Służyć ma więc także dzieciom, niepełnosprawnym, osobom starszym, wykluczonym, zapomnianym. Na wspomnianej już wystawie znalazł się przedmiot zaprojektowany przez łodzianina, Jacka Czapnika, służący do transportowania bagażu, a jednocześnie sygnalizujący niewidomemu przeszkody na drodze. Piotr Archman z Krakowa pokazał urządzenie, które przenosi obraz z monitora komputera na ekran dotykowy. Anna Goszczyńska z Warszawy zaproponowała alternatywne meble - proste technologicznie, wykonane z tanich materiałów, pomogłyby ludziom młodym i niezamożnym zaaranżować mieszkanie w sposób wygodny, estetyczny i nowoczesny.

Wszystkie te projekty to prace studenckie bądź dyplomowe. Rodzi się pytanie, na ile aktywność środowiska projektantów przekłada się na pejzaż naszego kraju i na nasz wizerunek za granicą. Odpowiedzią pars pro toto okazuje się krakowski dworzec kolejowy - przestrzeń gruntownie dziś przebudowywana. W chaosie reklam i szyldów podróżni nie są w stanie odnaleźć drogi na Rynek albo na przystanek autobusowy, z którego odjadą na lotnisko. A przecież projektanci od lat zajmują się opracowywaniem prostych systemów informacyjnych. To właśnie dzięki nim poruszanie się po Paryżu albo Londynie nie sprawia cudzoziemcowi najmniejszych trudności.

Systemy informacyjne interesują również polskich projektantów. Przed laty na krakowskim Wydziale Form Przemysłowych opracowano nawet system znaków, umożliwiający niewidomym orientację na terenie krakowskiego Dworca Głównego (wystarczyłoby umieścić informację zapisaną alfabetem Braille'a na ścianach albo na poręczach). Inwestorzy kolejnych przebudów nigdy z tego pomysłu nie skorzystali.

"Szwedzi są inni"

Tymczasem to właśnie dworce i porty lotnicze są wizytówką krajów. A gdyby tak twierdzenie to uogólnić i postawić pytanie, czy Polska jest, albo też może być, promowana poprzez dizajn?

Mamy znakomite tradycje projektowe. Ciągle znana jest w świecie (może nawet bardziej gdzie indziej niż u nas) polska szkoła plakatu - dziś istniejąca już tylko w formie szczątkowej. Siermiężność realnego socjalizmu sprawiła, że zapomnieliśmy o estetyce Spółdzielni "Ład" czy warsztatów krakowskich. Nazwiska wielkich polskich projektantów - Jana Bogusławskiego, Barbary Brukalskiej, Jana Kurzątkowskiego - nic nie mówią szerszej publiczności. Paradoksalnie, pośpiech odzyskanej w 1989 r. wolności - także ekonomicznej - nie tylko nie uwolnił potencjału polskiej sztuki projektowania, ale doprowadził ją do kryzysu. Tymczasem są kraje, które jednoznacznie z dizajnem się kojarzą. Nie bez powodu Dania, Finlandia, Norwegia i Szwecja ogłosiły rok 2005 "Rokiem Wzornictwa Przemysłowego" - mówi się wszak o "stylu skandynawskim", o "nowoczesności skandynawskiej", wreszcie, o charakterystycznej dla tamtego rejonu "prostej elegancji". Ikea, której produkty wykonywane są i sprzedawane na całym świecie, wszędzie rozpoznawana jest jako firma szwedzka. Dlaczego?

Tak tłumaczy to Kertin Wickman: "Praktyczne podejście do życia społeczności Sm?land, rodzimego regionu Ikea, wpłynęło na kształt firmy i postawy jej pracowników. (...) Na przykład szwedzkie podejście do samodzielności, zgodnie z którym kobiety i mężczyźni powinni potrafić wszystko zrobić sami, w innych krajach może wydawać się dziwne. Ale koncepcja Ikea bazuje właśnie na tym. Kobieta powinna być w stanie samodzielnie, bez pomocy mężczyzny, złożyć kuchnię z dostarczonych części. (...) Gdy Ikea pojawiła się na rynku amerykańskim, klienci uznali, że meble, a zwłaszcza łóżka wydają się za małe. Ikea odpowiedziała reklamą: »Szwedzi są inni«. (...) Bywa, że aby dotrzeć na zakupy do Ikea, trzeba daleko jechać i poświęcić na to dużo czasu - to nie to samo, co wizyta w supermarkecie na rogu. Klienci zamienili się w turystów zapraszanych do innego, szwedzkiego świata. Pewnie bardziej są zafascynowani samym doświadczeniem inności niż tanimi produktami - kupują pamiątki".

Dizajn i wybory

Jednak promocja kraju poprzez dizajn nie oznacza wyłącznie dowartościowania miejscowych tradycji czy też "charakteru narodowego". Wzornictwo wyraźnie wpływa na rozwój gospodarczy - na eksport, edukację, atrakcyjność miejscowego rynku pracy, aktywność społeczną, ba, nawet na turystykę. Projektant form przemysłowych współpracuje przecież z producentem, sprzedawcą i użytkownikiem. Zdaniem Ewy Gołębiewskiej, szefowej Śląskiego Zamku Sztuki i Przedsiębiorczości, "główną cechą firm innowacyjnych jest zdolność do stałej modernizacji produktu - a ta jest domeną wzornictwa przemysłowego. Wzornictwo daje firmie możliwość wyróżnienia produktów na konkurencyjnym rynku, lepszego dostosowania ich do wymogów klientów, a tym samym wzmocnienia pozycji firmy na rynku".

Od lat 80. regularnie prowadzi się badania efektywności wydatków na dizajn. W 2001 r. okazało się, że spośród dziesięciu krajów przodujących pod względem konkurencyjności gospodarczej, osiem - Finlandia, USA, Niemcy, Szwajcaria, Holandia, Szwecja, Dania i Wielka Brytania - to także najważniejsze centra współczesnego wzornictwa.

Z tej współzależności - wynikającej z charakteru współczesnej, wysoko wyspecjalizowanej gospodarki - zdają sobie sprawę rządy tych państw, łożąc spore sumy na promocję sztuki projektowania. Wielka Brytania przeznacza rocznie na ten cel 10 milionów euro. Przy rządowym Departamencie Handlu i Gospodarki funkcjonuje tam Dział Wzornictwa. W Anglii, Irlandii, Walii i Szkocji istnieją regionalne Rady Wzornictwa. Udzielają bezpłatnych porad małym i średnim przedsiębiorcom, określając ich potrzeby w zakresie projektowania. Pomagają zaplanować produkt. Wreszcie, komunikują firmy z dizajnerami. Efekt? 67 tysięcy aktywnych zawodowo projektantów i 180 miliardów euro dochodu pochodzącego z "przemysłu wzorniczego", co stanowi 5 proc. PKB. Czy w tej sytuacji może dziwić fakt, że dizajn stanowi w Wielkiej Brytanii element każdej kampanii wyborczej?

Nie inaczej do projektowania przemysłowego podchodzą kraje skandynawskie, gdzie jest ono integralną częścią tożsamości narodowej, o czym świadczy chociażby wprowadzenie wzornictwa do programu szkolnego - i to już na poziomie podstawowym. W Danii na promocję wzornictwa wydaje się rocznie 3,5 miliona euro, szwedzki program "Społeczność dbająca o innowacyjność" - firmowany przez premiera - kosztuje 8,2 miliony euro. Finowie przeznaczają ponad 30 milionów euro na uczynienie z pracy projektantów najważniejszego towaru eksportowego oraz na powiązanie jej z sektorem publicznym. W każdym z tych państw działają instytucje podobne do brytyjskich Rad Wzornictwa (zresztą, nawet w liberalnych USA od 1993 r. przy prezydencie działa grupa doradców do spraw projektowania przemysłowego). Działania Skandynawów zaczynają przynosić znakomite efekty także w krajach sąsiedzkich - przede wszystkim w Estonii.

Polska jest wyspą

A jak jest u nas? Mamy znakomitych, młodych projektantów, którzy próbują swych sił u takich gigantów, jak Nokia, Ikea czy Volkswagen - i to nierzadko już podczas studiów. Grudniowy "Business Week Magazine" włączył designerów do tej grupy, która stanowi największy potencjał gospodarczy naszego kraju. Jednocześnie 90 proc. absolwentów wydziałów form przemysłowych nie znajduje pracy w zawodzie. Głównym zleceniodawcom - małym i średnim przedsiębiorstwom - wydaje się, że ich nie potrzebują.

Powodów złego stanu rzeczy jest kilka. Pierwszy to po prostu brak świadomości. Gołębiewska, powołując się na badania przeprowadzone na Śląsku, pisze: "Mimo że prawie 1/3 firm potrzebuje pomocy w rozwoju nowego produktu, pomoc w rozwoju wzornictwa uznało za ważną jedynie 2,5 proc.". Do tego dochodzą: brak wiedzy o tendencjach, które dominują dziś we wzornictwie światowym, przekonanie (fałszywe), że inwestycja we wzornictwo wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem finansowym, wreszcie - niskie wymagania klientów.

Żadnym wsparciem nie jest tutaj państwo. Dla większości urzędników działania promocyjne podejmowane przez środowisko projektantów, przede wszystkim nauczycieli akademickich, to po prostu lobbing pewnej grupy zawodowej. Na sesji "Wzornictwo - kultura i gospodarka" Michał Stefanowski, prezes Stowarzyszenia Projektantów Form Przemysłowych, mówił: "Polska jest dzisiaj wyspą, jednym z nielicznych krajów Europy, w których brakuje świadomej i skoordynowanej polityki wspierania wzornictwa przez państwo".

Jedyne regionalne centrum dizajnu działa od 2004 r. w Cieszynie jako instytucja komunalna. W dużej części dzięki funduszom unijnym zrujnowany Myśliwski Pałacyk Habsburgów zamienił się w Śląski Zamek Sztuki i Przedsiębiorczości z czterystumetrową przestrzenią galeryjną. Towarzyszy mu Centrum Przedsiębiorczości, zwane "Oranżerią", w którym znalazł pomieszczenie m.in. punkt konsultacyjny prowadzony przez Górnośląską Agencję Przekształceń Przedsiębiorstw, a także biura dwóch projektów: "Śląskiej Sieci na Rzecz Wzornictwa" oraz "Regionalnej Sieci Promocji i Transferu Technologii".

W tej chwili Zamek realizuje pilotażowy program promocji wzornictwa i współpracy między projektantami a przedsiębiorcami. W ubiegłym roku w Cieszynie udało się pokazać dziewięć wystaw (m.in. "Wobec konsumpcji") - w tym także międzynarodowych. Prezentacja "e-a-t: eksperyment i typografia" obejmowała współczesną typografię czeską i słowacką. "Cross & Cross" na szerszą skalę wprowadziła do polskiej świadomości wzornictwo szwajcarskie. Teraz przygotowywana jest pierwsza edycja konkursu "Rzecz Śląska".

To się opłaca

Przed Śląskim Zamkiem Sztuki i Przedsiębiorczości pozostaje jednak najważniejsze zadanie: nauczenie uczestników polskiego życia gospodarczego (ale i społecznego) naturalnego nawyku komunikowania się z projektantem. Ukształtowanie poczucia, że to się opłaca. Oczywiście, w pierwszym rzędzie chodzi tu o przedsiębiorców. Ale nie tylko. Sytuacja stanie się normalna dopiero wtedy, gdy gmina zapyta projektanta, jak powinny wyglądać huśtawki w przedszkolu, a ksiądz zwróci się do niego z prośbą o to, by wejście do zabytkowego kościoła uczynił dostępnym dla osób niepełnosprawnych. To powinno stać się oczywistym nawykiem - jak wszędzie w Europie.

Działalność cieszyńskiej instytucji to kropla w morzu potrzeb. Wiele dobrego - przede wszystkim na rzecz edukacji społeczeństwa - robi też założona przy krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych Fundacja "Rzecz Piękna". Ma ona na swoim koncie kilka świetnych konkursów studenckich zrealizowanych w ramach Biennale Sztuki Projektowania (ich tematem były m.in. krzesło, lampa, zegar i zabawka). Fundacja wydaje kwartalnik "2+3 D", pismo, które zachowując swój branżowy charakter, dostępne jest także nieprofesjonaliście (i tak np. tekst o rowerze "EST", zaprojektowanym i wypromowanym przez szwajcarskiego projektanta Hannesa Wettsteina, to lektura niemal obowiązkowa dla każdego producenta - i to nie tylko artykułów sportowych).

Ostatnio Fundacja - wraz z Instytutem im. Adama Mickiewicza, krakowską i warszawską ASP oraz Stowarzyszeniem Projektantów Form Przemysłowych - zorganizowała w Warszawie konferencję "Wzornictwo - kultura i gospodarka. Czy można promować Polskę przez wzornictwo?". Padł tam, zresztą nie po raz pierwszy, postulat powołania polskiej Rady Wzornictwa - organu pomocniczego, edukacyjnego i konsultacyjnego, wzorowanego na instytucjach działających w innych krajach europejskich. Byłby to zaczyn "polskiej sieci wzornictwa", wpisującej się w rynek lokalny, ale i międzynarodowy.

Warszawska konferencja stanowi wstęp do poważnej debaty. Jej następnym etapem będzie sesja planowana na wrzesień. Tym razem celem ma być zbudowanie relacji między światem projektantów a światem biznesu. Być może powoli coś zmienia się też w polityce państwa. Podjęto decyzję powrotu do międzywojennej tradycji, kiedy to wnętrza polskich placówek dyplomatycznych, dziś niejednorodne, a często po prostu niegustowne, urządzane były przez naszych najlepszych projektantów. Oby tylko na tym się nie skończyło. Dobre wzornictwo to nie luksus - to konieczność. I szansa wybicia się na nowoczesność.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, historyk i krytyk sztuki. Autorka książki „Sztetl. Śladami żydowskich miasteczek” (2005).

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2006

Artykuł pochodzi z dodatku „Ucho Igielne - przewodnik (31/2006)