Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
- Polacy polubili styl IKEI, bo nasza firma jest jedną z niewielu sieci handlowych, oferujących dobrze zaprojektowane i atrakcyjne przedmioty w przystępnych cenach. Ofertę tworzy się z myślą o niewielkich mieszkaniach, a w takich mieszka większość Polaków - przekonuje Joanna Łozińska, rzeczniczka firmy.
Sympatia do IKEI, zwłaszcza na początku lat 90., wynikała z jej dostosowania do polskich portfeli. Odróżniała się od ciężkiego stylu, jakim Polacy “dekorowali" mieszkania: stawiała na funkcjonalność, wygodę, prostotę i naturalne surowce. Na Zachodzie traktowana jako producent tanich mebli dla młodego małżeństwa, u nas IKEA długo była firmą, której produkty kupowali wszyscy, niezależnie od wieku i statusu.
- Jeśli rozmawiamy z klientami o produktach IKEI, to w kontekście urządzenia pokoju dziecinnego lub garderoby - mówi Marta Spodar, architekt wnętrz z Krakowa. - IKEA to produkt skierowany do odbiorcy masowego. Trudno snobować się na coś, co jest w każdym domu.
- Powoli klasa średnia odchodzi od IKEI, która zaczyna być traktowana jak produkt gorszy. Z drugiej strony, pensje inteligentów rzadko pozwalają na coś lepszego - ocenia Czesława Frejlich, wykładowca ASP i redaktor naczelna kwartalnika projektowego “2+3D".
Chłopiec z zapałkami
O tym, że Ingvar Kamprad, założyciel i autor sukcesu IKEI, chce prowadzić własne przedsiębiorstwo, wiedział już jako chłopiec. Zaczynał od sprzedaży zapałek wśród sąsiadów. W 1943 r., mając 17 lat, założył firmę, której nazwa pochodzi od jego inicjałów i pierwszych liter nazw farmy i parafii w południowej Szwecji, gdzie dorastał: Elmtaryd i Agunnaryd.
Początki nie były łatwe. Produkowane przedmioty - ołówki, portfele, nylonowe pończochy - Kamprad woził na stację kolejową wózkiem mleczarskim. W 1950 r. w ofercie IKEI pojawiły się meble, a pięć lat później jeden z pracowników wpadł na pomysł odkręcania nóg od stołów, by nie niszczyły się podczas transportu. Nowa technika sprzedaży przesądziła o sukcesie: płaskie opakowanie umożliwiło obniżenie ceny dzięki tańszemu przewozowi i przeniesieniu kosztów montażu na odbiorcę. Konkurencyjne ceny i funkcjonalne wzornictwo zdobyły sympatię młodych Szwedów, potem reszty Europejczyków (80 proc. obrotu firmy) i mieszkańców Ameryki Północnej (17 proc.).
Historia sukcesu ma też polski wątek: gdy IKEA zaczęła masową produkcję na eksport, bojkot szwedzkiej konkurencji zmusił ją do znalezienia dostawców za granicą. Jesienią 1960 r. minister spraw zagranicznych PRL Adam Rapacki i minister handlu zagranicznego Władysław Trąpczyński podczas wizyty w Szwecji zainteresowali się możliwością współpracy z Kampradem, którego zaprosili do Polski. Kilka miesięcy później IKEA podpisała umowę z fabryką mebli w Radomsku. Do polskiego konsumenta trafiały jednak tylko tzw. odrzuty z eksportu.
Dziś dla IKEI pracuje 80 polskich producentów; ich wyroby sprzedawane są w siedmiu polskich domach meblowych koncernu. IKEA jest właścicielem fabryk produkujących meble i komponenty dla przemysłu meblarskiego, których produkcja w 95 proc. jest eksportowana.
W 1999 r. prezydent Kwaśniewski odznaczył Kamprada (który Polskę nazywa drugą ojczyzną) Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP: jego firma jest jednym z największych inwestorów zagranicznych w Polsce, zatrudnia 7 tys. pracowników. Dwa lata później koło Piotrkowa Trybunalskiego powstało regionalne centrum dystrybucji, obsługujące domy meblowe całej środkowej i wschodniej Europy.
IKEAburger?
- Zachłysnęliśmy się IKEĄ jak McDonalds’em. Płacąc w obu firmach wiemy, co otrzymamy i wiemy, że jest to bezpieczne. Nabyty produkt to estetyczny gotowiec, taki BigMac. Nawet smaczny, tylko jak wykonany? - podsumowuje doświadczenia lat 90. Agnieszka Cwynar-Łaska, architekt wnętrz.
Wzornictwu IKEI trudno coś zarzucić: przeciwnie, jest ono największą zaletą tych mebli. Krytykuje się za to wykonanie i jakość.
Zaletą IKEI są produkty pozwolające urządzić całe mieszkanie. Gustowne wnętrze z dobranymi detalami może urządzić każdy, nie wkładając wiele wysiłku w kreowanie indywidualnej przestrzeni. - Mieszkanie urządzone w IKEI często jest przyjemniej zaaranżowane niż to ze świetnymi meblami z katalogu - mówi Marta Spodar.
Przewagą IKEI nad innymi sklepami meblowymi są duże powierzchnie jej domów towarowych: niewiele przedsiębiorstw może sobie pozwolić na 12 do 24 tys. metrów kw. A wyprawa do IKEI to, podobnie jak zakupy w centrach handlowych, rozrywka dla całej rodziny. Sympatycznemu spędzaniu czasu mają pomagać restauracje, pokoje zabaw dla dzieci czy obchody szwedzkich świąt, np. św. Łucji czy święta przesilenia letniego Midsommar.
- Jak każdy koncern, IKEA chce odpowiedzieć na wszystkie zapotrzebowania i dla mnie ten zamysł to taka myślowa “meblościanka": że nasze mieszkania będą wyglądać podobnie i wszyscy będziemy z tym szczęśliwi - Czesława Frejlich przyznaje jednak, że idea, by trafić z dobrymi wzorniczo i tanimi produktami do jak najszerszego odbiorcy, jest sensowna: daje szansę na rzeczy ładne także biedniejszym.
- Szkoda tylko, że do dziś nie ma firmy, która byłaby konkurencją dla IKEI - dodaje Marta Spodar.
Potop prostoty
Przeciętny nabywca nie zawsze wie, że IKEA ma coś wspólnego ze Skandynawią. Szwedzki styl to przede wszystkim solidność i trwałość, a te nie zawsze są atutami produktów koncernu. - Szwedzi to naród pragmatyczny i takie jest ich wzornictwo: funkcjonalne i pozbawione ozdób, a ich wyroby są starannie wykonane. Natomiast meble z IKEI wydają się mało solidne - mówi Czesława Frejlich. Ich zaletą, obok ceny, jest prostota. - Gdyby ktoś z takim projektem przyszedł do polskiego producenta, ten by się obruszył: “Takie proste? A któż to kupi?" - dodaje.
Meble polskich producentów mają tendencję do dekoracyjności, a nawet pretensjonalności. Frejlich: - Bo takie często mamy upodobania. Na urządzanie wnętrza patrzymy bardziej w kategoriach dekorowania niż przystosowania do wygodnego życia.
Zainteresowaniem klientów IKEI cieszą się lampy - pięta achillesowa polskiego wzornictwa: zazwyczaj są tak ozdobne, że świecenie wydaje się ich funkcją drugoplanową. Spośród lamp z IKEI najbardziej popularne są te z papierowymi abażurami w kształcie kuli: dają przyjemne światło, są tanie, pasują do każdego niemal wnętrza. A gdy się zniszczą, bez żalu można je wyrzucić. Podobną popularnością cieszą się ceramika i szkło.
Prostota produktów IKEA to nie tylko kwestia estetyki, ale znak czasów. Proste rzeczy łatwiej znajdą nabywcę, bo pasują do pozostałych elementów wystroju, a dobrze zaaranżowane nabierają indywidualnego charakteru. Czesława Frejlich: - Masowość sprzyja uproszczeniom technologii i form. Prosty styl obowiązuje nie tylko we wzornictwie. Przykładem komputer: prosta obudowa pozwala wprowadzać nowe elementy, a po wyglądzie zewnętrznym trudno domyślić się, jakiej klasy jest urządzenie. To bardzo demokratyczne.
***
- Musiało upłynąć dziesięciolecie, byśmy zaczęli patrzeć na IKEĘ nieco krytycznie. Okazuje się, że nie zaspokaja ona aspiracji grup, które od początku były jej najlepszymi klientami: inteligencji i klasy średniej. Pojawiły się firmy droższe, ale z meblami lepszej jakości - przekonuje redaktor naczelna “2+3D".
- Jednym bardziej zależy na wzornictwie, bo mają oko wyczulone na estetykę, innym na solidności, i po tę ostatnią pójdą nie do IKEI, tylko do Kalwarii Zebrzydowskiej - stwierdza Marta Spodar.
Wzornictwo IKEI jest efektem współpracy firmy z wydziałami wzornictwa przemysłowego uczelni artystycznych Skandynawii, a od kilku lat także z uczelniami innych krajów; w tym z wydziałem wzornictwa przemysłowego warszawskiej ASP. Dla koncernu to szansa pozyskania projektów, które wzbogacą ofertę firmy. Studenci mają szansę, by zaprojektowane przez nich przedmioty trafiły do milionów.