Szermierze awangardy

Muzyka Mahlera, Zemlinsky’ego, Křenka, Eislera i Schönberga to znaczący wątek tegorocznego Festiwalu. Przedstawia dzieła twórców związanych z Wiedniem przełomu XIX i XX w., kolebką najbardziej spektakularnych idei muzyki współczesnej.

01.09.2009

Czyta się kilka minut

Ówczesny Wiedeń przypominał twórczy gejzer. Na fali dekadencji fin de si?cle’u z jednej strony, śmiało wyrażanego optymizmu i wiary w nową sztukę z drugiej, jak grzyby po deszczu rodziły się nowe formacje artystyczne. W Café Griensteidl spotykali się literaci spod znaku Młodego Wiednia, od 1897 r. grupa artystów malarzy działała pod szyldem Wiedeńskiej Secesji, zaś kompozytorzy progresywni namiętnie spierali się w koncertowych salach z obrońcami tradycji. A cały ten estetyczny ferment rozgrywał się w rytmie znaczących zmian cywilizacyjnych, jakie dotykały ówczesne mieszczaństwo. Rozwój nauki i medycyny, postępująca urbanizacja i technologiczne zaawansowanie przemysłu zmuszały do zmiany społecznych priorytetów, miast kultu zbiorowości zaczęto hołubić jednostkę, modne filozoficzne poglądy Nietzschego i Freudowska koncepcja podświadomości zachęcały szczególnie twórców do przewartościowania światopoglądu.

Modernizm niejedno ma imię

Na żyzny grunt padły więc idee modernistyczne, które trudno wiązać z określonym stylem artystycznym, stosowaniem konkretnego zbioru warsztatowych rozwiązań. Dowodem różne oblicza muzycznego modernizmu oblicza - paryski impresjonizm i symbolizm Debussy’ego zasadniczo różnił się od ekspresjonizmu Ryszarda Straussa, atonalności Schönberga albo odważnych obyczajowo oper Albana Berga, manifestacyjnie deklarowane żądania nowego podejścia do muzyki Ferrucio Busoniego mogą tylko po części być utożsamiane z eksperymentami rytmicznymi Bartóka, z kolei fascynacje okultyzmem Skriabina w Rosji nie były podobne realizacjom dźwiękowego transcendentalizmu Charlesa Ivesa w Stanach Zjednoczonych.

Bo modernizm był raczej postawą, ideologicznym formatem, który przejawiał się wyzwoleniem z okowów tradycji, porzuceniem romantycznej iluzji i pełnym pasji oddaniem się kultowi oryginalności. Artyści celebrowali sztukę autonomiczną, oderwaną od banalnej codzienności, chociaż przez podnoszenie tematów drastycznych i wielkich, epatowanie patologią, ordynarną fizycznością, dotykanie duchowych aspektów człowieczeństwa również politycznie i społecznie zaangażowaną. I wojna światowa tylko te tendencje wzmocniła.

Abstrakcyjny, oniryczny, wyśmienicie oddający nastrój niepokoju i granicznych emocji świat dźwięków, łączony do tego nierzadko ze słowem i obrazem, najpełniej chyba mógł spełniać postulaty modernizmu. I może dlatego w Wiedniu estetyczne spory toczyły się najzacieklej między muzykami. Tyle tylko że nie szło tu jedynie o prawowanie się zwolenników twórczości współczesnej z admiratorami muzyki historycznej, gwałtownie wypierającej z programów koncertowych dzieła nowe, kompozytorów muzyki trudnej, nieprzystającej do operetkowych gustów wiedeńskiej publiczności, z gronem konserwatywnych acz wpływowych krytyków.

Kłopot w tym, że w imię obrony dawnych pozycji estetycznych zaczęto posługiwać się antysemicką propagandą, przenosząc konflikt na płaszczyznę religijno-społeczną. Tak się bowiem złożyło, że i Gustaw Mahler, dobry duch młodej generacji twórców, kompozytor wtedy mało grywany, ale ceniony w Europie jako dyrygent-wizjoner, i większość środowiska skupionego wokół Alexandra von Zemlinsky’ego i jego ucznia Arnolda Schönberga, a więc tego najbardziej radykalnego, nie mogło legitymować się "czystym" austriackim pochodzeniem. Mahlerowi nie pomogło nawet porzucenie judaizmu i przejście na katolicyzm. Musiał zrezygnować ze stanowiska kapelmistrza w Hofoper i opuścić Wiedeń w 1907 r. (Schönberg wyjechał dwie dekady później). Los ten podzieliło wielu twórców - chociażby Franz Schreker czy jego uczeń Ernst Křenek. Jak się wkrótce miało okazać, żydowski rodowód stał się kwestią polityczną, a muzyka progresywnych twórców musiała w obliczu totalitarnych dyrektyw zrazu nazistów, później socrealistycznej doktryny komunistów, na długie lata zamilknąć...

A jednak zwycięstwo

Mimo trudności, ideologicznych sporów, ostrych artystycznych potyczek, politycznych nagonek, a w końcu i koniecznych ucieczek z Wiednia (i Berlina, gdzie centrum moderny przeniosło się pod koniec lat 20.), twórcy modernistycznie zorientowani ostatecznie zwyciężyli. Nie bez znaczenia było silne w świecie lobby, złożone z przyjaciół kompozytorów, wykonawców, teoretyków i krytyków oraz towarzyszący kolejnym prawykonaniom posmak elitarności i skandalu. Wystarczy przypomnieć, że podczas koncertu Schönberga i jego przyjaciół w marcu 1913 r. interweniować musiała policja, zaś na muzycznych spotkaniach założonego w 1918 r. Verein für Musikalische Privataufführungen bywali tylko starannie wybrani zaproszeni goście, którzy w milczeniu słuchali premierowych wykonań młodych kompozytorów.

Także rozsiani podczas II wojny światowej artyści związani z Wiedniem chętnie grywali muzykę modernistyczną - wystarczy wspomnieć skrzypka Rudolfa Kolischa (prywatnie brata drugiej żony Schönberga) czy pianistę polskiego pochodzenia Eduarda Steuermanna. Wspomagali piórem twórców także teoretycy muzyki i krytycy. Wspomnieć trzeba choćby opublikowaną już po wojnie przez Theodora W. Adorna głośną pracę "Filozofia nowej muzyki".

Szeroko propagowana emancypacja kategorii nowości i uznanie eksperymentu za konieczne twórcze działanie, których pokłosiem były brzemienne w skutkach przemiany języka muzycznego, wpłynęły więc na wszystkie generacje kompozytorskie XX w. Co ciekawe, refleksje postępowych wiedeńczyków odbijały się zarówno w dziełach artystów o poglądach rewolucyjnych, związanych z Drugą Awangardą lat 50., jak i tych, którzy do głosu doszli pod koniec lat 60. na fali rewizji progresywnych idei i postmodernistycznych powrotów do przeszłości.

Ci pierwsi chętnie korzystali ze zdobyczy Schönberga oraz jego uczniów - Albana Berga i Antona Weberna, twórczo je rozwijając. Podniesienie dysonansu do rangi współbrzmienia równego konsonansowi, nowe środki wykonawcze (wprowadzony w "Pierrot lunaire" przez Schönberga Sprechgesang, technika wokalna między mową a śpiewem), nowatorskie podejście do harmonii ściśle powiązanej z barwą, dodekafonia, która w rękach "młodych gniewnych" powojennej awangardy zamieniła się w radykalny serializm - weszły do kanonu środków niezbędnych.

Drudzy z wielkim szacunkiem odnosili się do twórczości Gustawa Mahlera. Balansowanie na granicy muzyki artystycznie wysublimowanej oraz wojskowych marszów, piosenek ludowych i miejskiego folkloru, wielobarwność inspiracji, kalejdoskopowa zmienność elementów, mozaikowość struktury, przy jednocześnie rozwiniętej harmonice, rewelacyjnej instrumentacji, biegłości kontrapunktycznej i szerokim narracyjnie geście formalnym sprawiły, że wielu uważa Mahlera za pierwszego postmodernistę.

***

Wiedeń stracił rangę artystycznego centrum Europy. Dziś rolę przyjaznych muzyce współczesnej miejsc pełnią inne ośrodki - Paryż, Haga, Fryburg. I chociaż świetność miasta dawno przeminęła, a górę wzięło mieszczańskie spojrzenie na sztukę, nie można zapomnieć, że to właśnie w Wiedniu narodziła się Nowa Muzyka.

Festiwal zainauguruje 5 września II Symfonia c-moll "Zmartwychwstanie" Gustawa Mahlera, a muzyka m.in. Eislera, Křenka, Schönberga i Zemlinsky’ego zabrzmi na koncercie 9 września.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2009

Artykuł pochodzi z dodatku „Wratislavia Cantans (36/2009)