Budowanie muzyką

Andrzej Kosendiak, dyrektor generalny Wratislavii Cantans: „Festiwal miał być świętem muzyki, ale też narzędziem rozwoju zespołów artystycznych Wrocławia. I to się fantastycznie udało”.

27.08.2012

Czyta się kilka minut

 / Fot. Łukasz Rajchert
/ Fot. Łukasz Rajchert

DANIEL CICHY: Zacznijmy od początku. Długo trwały rozmowy o przyjeździe Paula McCreesha do Wrocławia?


ANDRZEJ KOSENDIAK: Zanim rozpocząłem rozmowy, dowiedziałem się, czy propozycja objęcia stanowiska dyrektora artystycznego Wratislavii Cantans byłaby dla Paula McCreesha interesująca. Jestem odpowiedzialny za poważny festiwal i byłoby niedobrze, gdyby zaproszenie do Wrocławia zawisło w próżni. Kiedy więc spotkaliśmy się po raz pierwszy w Londynie, grunt pod rozmowę był przygotowany. Pamiętam też decydującą, trwającą do późnej nocy dyskusję we Wrocławiu. Sądzę, że Paul szukał możliwości realizacji swoich zamierzeń artystycznych i nasze intencje spotkały się w odpowiednim czasie.

Nowy dyrektor stawiał warunki?

Oczywiście. Rozmawialiśmy przede wszystkim o sprawach merytorycznych, o programie, szansach festiwalu. Okazało się, że w wielu punktach nasze poglądy były zbieżne. Podobał mu się nasz festiwal, jego historia, założenia, zwrócenie uwagi na głos ludzki i muzykę chóralną. Poniekąd było to oczywiste, bo znałem dokonania Paula McCreesha. Ale ustaliliśmy jeszcze jedną ważną rzecz. Festiwal nie tylko miał być świętem muzyki, ale również narzędziem, które będzie służyło rozwojowi zespołów artystycznych Wrocławia. Dziś muszę powiedzieć, że to się fantastycznie udało, a nasz chór prowadzi dialog z najlepszymi zespołami, występował podczas słynnych londyńskich BBC Proms, zebrał świetne recenzje z koncertu w lipskim Gewandhaus. Zaangażowanie McCreesha polegało więc również na budowaniu społeczności muzycznej we Wrocławiu.

Coś się w ostatnich latach nie udało?

Mam wrażenie, że udało się bardzo dużo, chociaż rezultaty objawią się dopiero za jakiś czas. Nie potrafię i nie chcę szukać słabych punktów. Zostawiam to innym. Nie jest tak, że podchodzę bezkrytycznie do naszej współpracy, ale już wkrótce era Paula McCreesha przejdzie do festiwalowej historii. Proszę oceniać jego dokonania.

Nie boi się Pan, że Giovanni Antonini, który przejmie stery wrocławskiego festiwalu, specjalista od barokowej muzyki instrumentalnej, odejdzie od głównego nurtu Wratislavii?

Giovanni Antonini jest na pewno równie ciekawą, choć inną osobowością artystyczną. Można więc się spodziewać odmiennego muzycznego koloru, może nieco cieplejszego. To prawda, że festiwal jest poświęcony twórczości wokalnej. Jednak dokonania Antoniniego również w tym obszarze są olbrzymie. Tyle że dotykają bardziej świata operowego. Rozmawialiśmy na temat kształtu festiwalu i mogę zapewnić, że to wciąż będzie przestrzeń celebracji ludzkiego głosu. Z drugiej strony, widzę odmienne podejście nowego dyrektora do programowania koncertów. Paul jest osobowością tak kreatywną, że kiedy rozmawialiśmy o kolejnej edycji festiwalu, przedstawiał kilkanaście propozycji wzajemnie się wykluczających. Długi był proces dochodzenia do ostatecznego kształtu festiwalu. Niestety moją rolą było pilnowanie, aby program był skrojony na miarę naszych możliwości finansowych. Antonini twardo stąpa po ziemi i dostosowuje pomysły do budżetu. Mam nadzieję, że pod tym względem następne edycje Wratislavii będą dla mnie mniej stresujące.

Ale z Paulem McCreeshem Wrocław się nie żegna?

Nie. Realizujemy projekt nagrywania wielkich oratoriów i chcemy go kontynuować. Pierwsza nasza płyta, z rejestracją „Grande Messe des Morts” Berlioza, odniosła duży sukces poza Polską i otrzymała fantastyczne recenzje. Myślę, że jeszcze doskonalszym nagraniem okaże się album z „Eliaszem” Mendelssohna, który będzie miał premierę podczas festiwalu. Szykujemy się też na „War Requiem” Brittena.

Jeśli miałby Pan wybrać jeden koncert na tegorocznej Wratislavii...

Nie zgadzam się na odpowiedź na to pytanie. Moim marzeniem było, żeby festiwal był spektaklem, następstwem wydarzeń uzupełniających się, zestawiających ze sobą różne epoki i style muzyczne. Nie chcę robić festiwalu pojedynczych koncertów, chociaż w tym roku głównym tematem będzie muzyka Bacha i twórczość związana z Wielkim Tygodniem.


ANDRZEJ KOSENDIAK (1955) jest dyrygentem i animatorem życia kulturalnego, wykładowcą, założycielem zespołu Collegio di Musica Sacra, dyrektorem generalnym Wratislavii Cantans.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2012

Artykuł pochodzi z dodatku „Wratislavia Cantans 2012