Szczegóły znaczące

11.04.2022

Czyta się kilka minut

dekalogwartosci.com / Andrzej Wiktor /
dekalogwartosci.com / Andrzej Wiktor /

I. Rękawiczki

Były przepiękne. Długie do łokcia, z cienkiej, zamszowej skórki. Nie całkiem białe, ale i nie kremowe, nie beżowe, cieliste ani ecru. Jeśli już, to były wspomnieniem o bieli.

Każda miała na przegubie niewielkie rozcięcie, trzy małe dziurki i trzy guziczki z masy perłowej. Guziczki nie służyły do zapinania, zapięta rękawiczka byłaby zbyt wąska. Można było skropić przegub dłoni perfumami, to wszystko.

Wytworna, subtelna rzecz, własność prawdziwej damy.

Należały do sławnej polskiej śpiewaczki, uszyła je firma amerykańska – Penberthy. Wewnątrz każdej rękawiczki była pieczątka. Śpiewaczka przywiozła je ze Stanów, w Warszawie oddała do renowacji – na Marszałkowską, róg Wilczej, wejście od bramy.

Było to na krótko przed wojną.

Podczas powstania paliło się w pobliżu pracowni, ale właściciel zdążył wynieść rzeczy najcenniejsze – maszyny, trochę tkanin i rękawiczki śpiewaczki.

Wyniósł do brata, artysty malarza, który miał atelier ze szklanym sufitem. Podczas nalotu sufit spadł, szkło zagrodziło drogę szabrownikom.

Wszystko ocalało.

Po wojnie nikt rękawiczek nie odebrał.

Zapomniano o nich?

Właścicielka uznała, że nie będą jej więcej potrzebne?

Trafiły do wnuczki właściciela pracowni.

Nałożyła je jeden raz, na bal maturalny. Dobrze wyglądały przy małej czarnej sukience z białym żywym storczykiem.

Po balu schowała je na pawlaczu w pudełku po butach.

Teatr Wielki dowiedział się o rękawiczkach i spytał wnuczkę, czy zechce je sprzedać. Śpiewaczka była dyrektorką Opery, dwukrotnie nawet, i rękawiczki ogromnie wzbogaciłyby teatralne muzeum.

Wnuczka zapewniła, że to prezent. Zdjęła rękawiczki z pawlacza, ułożyła w pudełku – równie eleganckim, po czekoladkach Lourse’a i wręczyła przedstawicielce muzeum.

II. Mapy

Wnuczka jest historykiem sztuki i kuratorem galerii.

Przygotowuje wystawę trzech artystów – malarza, rzeźbiarza i rysownika.

Rysunek jest ogromny, długi na osiem metrów, wysoki na dwa. Są na nim ludzkie ścięgna, mięśnie, jakieś włókna, jakieś tkanki. Jest klatka piersiowa z czarnym kwadratem zamiast serca.

Artysta informuje, że narysował mapę ciała, ale nie jest to człowiek. Raczej coś, co będzie potem. (Posthumanizm – komentuje rysunek pani kurator).

„Ludzkość traci wyobrażenie o człowieku, dewaluuje je, rozpuszcza w świecie pełnym niepokoju, fikcji, nadmiaru informacji, konfliktów i kataklizmów” – mówił artysta-rysownik.

Rzeźby to znowu mapy. Miasta, tym razem. Szpitala i fabryki.

Bryły, które mają czarne oczodoły, jak serce w klatce piersiowej.

Prawdę mówiąc, są ruiną – szpitali i fabryk.

Podobno chcą być wzniosłe i piękne.

Piękno zniszczenia?

Ni stąd, ni zowąd pojawia się człowiek, głowa człowieka.

Piękna głowa, tylko że bez oczu.

Na obrazach są przedmioty codziennego użytku.

Błotnik samochodu – coś, co było kiedyś błotnikiem.

Czapka z daszkiem. Lenin nosi takie na obrazach. (Komu, poza artystą, Lenin przyjdzie do głowy?)

Spinacze do papieru. Jak robale albo jak przyszpilone ważki.

Mózg, na nim tajemnicze nadruki. Pewnie układy scalone albo komputerowe programy.

W przedmiotach codziennego użytku powinniśmy czuć liryzm i melancholię, podpowiada artysta.

Czujemy strach. I przed rozbitym błotnikiem, i przed robalami. Nawet przed termometrem, który wystaje z ust leżącego człowieka.

Wszystko dzieje się w świecie snu, ale są to niespokojne sny, raczej koszmary senne.

III. Sztuka i życie

Pani kurator ustawia, rozstawia i wiesza eksponaty.

Chce porozmawiać z artystami.

Chce ich zaprosić na otwarcie wystawy.

Rzeźbiarz, który przysłał bryły udające miasto, fabrykę i szpital, prosi, by nie dzwonić do niego w dzień.

Jest zajęty. Jest w bunkrze, robi koktajle Mołotowa i nie ma czasu na rozmowy o sztuce.

Prosi, by dzwonić wieczorami.

Malarz, który przysłał przedmioty codziennego użytku, nie odbiera telefonu. Jest zmobilizowany i nie wiadomo, czy żyje.

Pani kurator dzwoni do rzeźbiarza, ale nie odbiera telefonu, nawet wieczorem.

Jest wiadomość od malarza. Żyje, ale nie należy pytać, gdzie jest, i nie trzeba szukać z nim kontaktu.

Telefon rzeźbiarza nadal milczy.

Bryły szpitala zaczynają kojarzyć się z wypalonym domem w Mariupolu.

Życie zaczyna naśladować sztukę nazbyt dosłownie.

Rękawiczki… Świat, który był.

Błotniki i oczodoły ruin… Świat, który nastaje.

Krótka historia homo sapiens. (Pani kurator przywołuje Yuvala Harariego „Krótką historię ludzkości”).

Wszystko – proszę zauważyć! – poprzez szczegóły znaczące. Tak cenione przez nas, reporterów.©

Rękawiczki należały do Janiny Korolewicz-Waydowej.

Wystawa: Mapy. Artyści z Ukrainy. Vasyl Savchenko, Oleh Kapustyak, Nikita Tsoy.

Warszawa, Kordegarda, 5-24 kwietnia.

Kurator – Katarzyna Haber.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i reporterka związana z „Życiem Warszawy”, „Polityką” i „Gazetą Wyborczą”, a od grudnia 2020 r. felietonistka „Tygodnika Powszechnego”. Laureatka wielu nagród, odznaczona Orderem Ecce Homo za „popularyzację uniwersalnych wartości moralnych”,więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 16/2022