Synod – obrady zakończone, droga trwa

Synod pokazał, że Ewangelia to nie kamień do rzucania w grzeszników, ale dobra nowina – tak podsumował najważniejsze wydarzenie kościelne ostatnich lat papież Franciszek.

25.10.2015

Czyta się kilka minut

Piotr Sikora /
Piotr Sikora /

Synod biskupów o rodzinie wczoraj skończył obrady. Biskupi przyjęli dokument końcowy – wszystkie jego punkty otrzymały poparcie wymaganej większości 2/3 głosów, choć w przypadku najbardziej kontrowersyjnych, dotyczących kwestii rozwodników żyjących w nowych związkach, większość ta była minimalna.

Niemal natychmiast po publikacji dokumentu posypało się mnóstwo – sprzecznych – komentarzy. Jedni podkreślają – nic w doktrynie i dyscyplinie Kościoła nie zostało zmienione, inni cieszą się lub – przeciwnie - podnoszą larum, że Synod dopuścił rozwodników do komunii.


Przeczytaj fragmenty dokumentu:

Synod o duszpasterstwie osób rozwiedzionych, żyjących w nowych związkach


Dokument jest bardzo obszerny: liczy niemal sto stron – tak więc jego głębsza analiza musi zająć trochę czasu (spróbuję szkic takiej analizy przedstawić w najnowszym papierowym wydaniu „TP”). Całość została opublikowana, na razie tylko w wersji włoskiej, choć – jak podkreślają jego autorzy, został on przeznaczony w pierwszym rzędzie dla papieża – to od jego decyzji zależy, co z niego (i w jakiej formie) nabierze mocy obowiązującej. Dokonując więc wstępnej oceny znaczenia tego tekstu, warto brać pod uwagę, co na temat Synodu mówił sam Franciszek.

Różnice w interpretacji najbardziej kontrowersyjnych fragmentów biorą się stąd, że są one – zapewne w wyniku kompromisu bardzo spolaryzowanych stron obecnych na Synodzie – sformułowane dość niejasno. Z jednej strony możemy w nim przeczytać o potrzebie jak najgłębszego włączenia rozwodników żyjących w nowych związkach w życie Kościoła i rozeznania, „które z różnych form wykluczenia [tych osób – P.S.] obecnie praktykowanych w obrębie liturgii, duszpasterstwa, edukacji oraz w dziedzinie instytucjonalnej można przezwyciężyć”. Jest też mowa o potrzebie indywidualnego rozeznania sytuacji człowieka i podkreślenie, że w rozeznaniu takim „podtrzymując normę ogólną, trzeba uznać, że odpowiedzialność w odniesieniu do pewnych działań lub decyzji nie jest taka sama we wszystkich przypadkach”. Zdaniem wielu otwiera to indywidualną drogę do dopuszczenia niektórych rozwodników żyjących w nowych związkach do Eucharystii.

Z drugiej strony jednak nie ma o tym mowy wprost. Są też fragmenty wyraźnie zaznaczające iż nie można mówić o stopniowości prawa, a indywidualne „rozeznanie nigdy nie może obyć się bez wymagań ewangelicznej prawdy i miłości proponowanej przez Kościół”. Zwolennicy status quo twierdzą więc, że wymagania te pozostają bez zmian, co zakłada, że rozwodnicy żyjący w nowych związkach mogą przystąpić do komunii jedynie zobowiązawszy się do całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej.

Właściwa interpretacja dokumentu końcowego musi wziąć pod uwagę nie tylko kontrowersyjne fragmenty, ale całość teksu, a nawet całość synodalnego procesu. Na to, jak już pisałem, potrzeba czasu.

W tym momencie pomocne, jeśli nie kluczowe może być uwzględnienie wstępnej interpretacji dokonanej przez samego Franciszka. W swoim przemówieniu podsumowującym Synod po pierwsze bardzo pozytywnie odniósł się do faktu, że na zgromadzeniu tym doszły do głosu różne opinie i wywiązała się gorąca dyskusja. Uznał to za dowód „żywotności Kościoła”, proces „poszerzający horyzonty” i „broniący wolności dzieci Bożych” i pomagający „przekazywać piękno chrześcijańskiej Nowiny”.

Stwierdził też m.in., że zakończenie synodu „nie oznacza, że znaleziono wyczerpujące rozwiązania wszystkich trudności i wątpliwości”. Podkreślił jednak bardzo mocno, że synod pokazał, iż „Ewangelia pozostaje dla Kościoła żywym źródłem wiecznej nowości, przeciw każdemu, kto chce ją “zdoktrynizować" w martwe kamienie do rzucania w innych”. Wskazał, że obrady obnażyły „zamknięte serca, które często ukrywają się nawet za nauczaniem kościoła, albo za dobrymi intencjami, aby zasiąść na katedrze Mojżesza i sądzić, czasami z poczuciem wyższości i z powierzchownością, trudne przypadki i rodziny zranione”. Przyznał wreszcie, że „doświadczenie Synodu pozwoliło nam lepiej zrozumieć, że prawdziwymi obrońcami doktryny nie są ci, którzy bronią litery, ale ducha; nie idei, ale człowieka; nie formuł, ale darmowości miłości Boga i jego wybaczenia”.

Jak podkreślają najbliżsi współpracownicy Franciszka, bardzo uważnie słuchał on wszystkich głosów pojawiających się na Synodzie. Próbując zatem wyrobić sobie opinię na temat zakończonego zgromadzenia i jego owoców, warto wziąć pod uwagę, jak intepretuje je papież.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.