Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jedną z nielicznych korzyści, jakie przyniosło kulturze zamknięcie w sieci, jest zwiększenie jej zasięgu. Festiwale w wersji online zyskały nową publiczność, docierając ze swą często bardzo atrakcyjną ofertą tam, gdzie wcześniej nie było to możliwe. Tymczasem rozpoczęty 8 grudnia 45. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni robi coś dokładnie odwrotnego: jego najważniejsza część konkursowa odbywa się bez widzów. Nawet akredytowani dziennikarze i branża mogą obejrzeć tylko część filmów nominowanych do Złotych Lwów. W dodatku z wyłączeniem najbardziej wyczekiwanych tytułów, jak „Magnezja” Macieja Bochniaka, „Sweat” Magnusa von Horna czy „Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta.
To zrozumiałe, że producenci i dystrybutorzy niechętnie udostępniają swoje filmy na wirtualnych seansach – ze względu na ryzyko piractwa, planowaną dystrybucję kinową czy wcześniejsze umowy z innymi platformami internetowymi. Skoro jednak nie udało się organizatorom wynegocjować tych kilku reglamentowanych pokazów branżowych, a widzom niemal całkowicie odebrano możliwość zapoznania się z najnowszym kinem polskim, może lepiej było tegoroczny festiwal po prostu odwołać i poczekać na lepsze czasy? Argumentem za tegoroczną edycją, choćby i w formie kadłubowej, było podtrzymanie ciągłości festiwalu, który był zawieszany tylko dwukrotnie – w stanie wojennym. To jednak gest przede wszystkim w stronę środowiska filmowego, bo rodzima publiczność dostała właśnie zupełnie inny przekaz: zdecydowanie mniej życzliwy.
Jak wiadomo, festiwale filmowe, również te odbywające się dzisiaj w sieci, spełniają ważną rolę promocyjną i wspólnototwórczą. W mediach społecznościowych toczą się pasjonujące często dyskusje, w których komentuje się na bieżąco festiwalowe wydarzenia. Tym razem tego ożywczego szumu nie będzie. Podobnie jak nie może być rzetelnych relacji prasowych z imprezy, która została zmuszona do trzymania swego programu pod kluczem.©