Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Poczciwi wieśniacy” (tak w tłumaczeniu Tadeusza Jana Dehnela, u Marii Skibniewskiej „Poczciwi wiejscy ludzie”), zamykający antologię „26 współczesnych opowiadań amerykańskich” (rok 1963), potem tom „Trudno o dobrego człowieka” (rok 1970), czytany przez piętnastolatka. Nie tylko arcydzielne opowiadanie tytułowe, ale też „Spotkanie” czy „Ostatnia potyczka z nieprzyjacielem” z ich okrucieństwem wzmocnionym nutą czarnego humoru wryły mi się w pamięć na zawsze: niewczesna satysfakcja syna, że ktoś wreszcie dał nauczkę jego nieznośnej, niemądrej i pełnej rasowych uprzedzeń matce (nauczka była radykalna, matka umiera na udar), czy scena śmierci stuletniego generała zawleczonego przez sześćdziesięcioletnią wnuczkę na uroczystość nadania jej tytułu naukowego...
Flannery O’Connor (1925–1964) to genialna pisarka i jej nadzwyczaj oszczędna proza nic a nic się nie zestarzała. Żyła krótko, a jej latom dojrzałym towarzyszyła nieuleczalna, obezwładniająca choroba. Czym jest lupus, czyli toczeń rumieniowaty układowy, wiemy z książki Małgorzaty Baranowskiej „To jest wasze życie”. U O’Connor pierwszy rzut lupusa wystąpił w 1950 roku i po kilku miesiącach leczenia szpitalnego zamieszkała z matką na farmie pod Atlantą – tam powstały jej najlepsze opowiadania, osadzone w realiach Południa, pełne postaci starców i dzieci, lokalnych dziwaków, a także fanatycznych kaznodziejów („Rzeka”!). Sama pisarka, katoliczka, swoją wiarę traktowała bardzo serio, a problem grzechu i łaski był dla niej kluczowy. Z tym że postacie z jej opowiadań są z reguły mistrzami samookłamywania się, a łaski prawdy doświadczają w chwili, kiedy niczego już nie mogą naprawić. „Prawdziwie i kunsztownie pokazała człowieka jako istotę upadłą i nieszczytną” – napisał po śmierci O’Connor admirator jej prozy, Thomas Merton. Jej bohaterowie mimo wszystko jednak budzą współczucie, chyba że są – jak pan Niezgoda z „Trudno o dobrego człowieka” – złem wcielonym. Ale też tej Amerykance ze stanu Georgia bliskie byłoby, jak podejrzewam, wzięte z Pisma przekonanie największego naszego chrześcijańskiego pesymisty, Mariana Zdziechowskiego, że „świat w złem leży”. ©℗
Flannery O’Connor, OCALISZ ŻYCIE, MOŻE SWOJE WŁASNE. OPOWIADANIA ZEBRANE. Przełożyli Maria Skibniewska i Michał Kłobukowski. Przedmowa Robert Giroux. Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2019, ss. 608.