Stawiszyński: czy duchy istnieją?

Niewykluczone, że istnienie bądź nieistnienie duchów (oraz w ogóle rzeczywistości nadzmysłowej) jest kwestią co najmniej drugo- albo trzeciorzędną.

13.05.2023

Czyta się kilka minut

Fot. Karol Paciorek /
Fot. Karol Paciorek /

Czy duchy istnieją? Niezależnie od tego, co rozumiemy pod pojęciem „ducha” – a dałoby się tutaj naprędce sformułować co najmniej kilka bazowych definicji – zdania są, mówiąc delikatnie, podzielone. Współczesna nauka, oficjalna dawczyni obrazu świata, nie stwierdza wszak istnienia niczego innego aniżeli to, co da się zmierzyć i policzyć. Widziana dziś okiem naukowym rzeczywistość jawi się jako konglomerat cząstek regulowany prawami fizyki i ewolucji. Świadomość – coś, było nie było, fundamentalnie realnego, a zarazem niemożliwego do kwantyfikacji – jest w tej perspektywie po prostu pochodną procesów materialnych, w pełni zależną od podłoża, na którym wyrasta. Duchy zatem mogą być jedynie produktem wyobraźni, nic bowiem – w sensie jak najściślejszym – ze świadomości nie pozostaje po śmierci ciała, które jest jej wyłącznym nośnikiem i generatorem.

Oczywiście, jak to zwykle bywa w takich przypadkach – a sformułowanie „takie przypadki” obejmuje w zasadzie wszelkie zagadnienia metafizyczne – żadna naukowa perswazja nie jest w stanie przekonać tych, dla których rzeczy niewidzialne są przedmiotem wiary albo, jak im się wydaje, wiedzy. Stąd też sięgający jeszcze czasów starożytnych, na dobre rozkręcający się w okolicach oświecenia, dzisiaj zaś szczególnie intensywny spór pomiędzy ludźmi tak czy inaczej religijnymi, a przynajmniej otwartymi na duchowe jakości, oraz tymi, wedle których są to wszystko bajki. Mitologie, mające – w najlepszym razie – funkcję znieczulającą na mroki i niedogodności życia, w najgorszym natomiast służące mniej lub bardziej brutalnym praktykom kontroli jednostek i grup. Wiadomo: przekonać innych, że się ma dostęp do sił ukrytych a potężnych – i że się w związku z tym potrafi zapewnić jakieś innymi sposobami nieosiągalne benefity – to niewątpliwie jedna z najskuteczniejszych metod, żeby się w widzialnym i jak najbardziej materialnym świecie wcale nie najgorzej urządzić. Historia dostarcza na to mnóstwo przykładów.

Że jednak na podstawowym poziomie spory takie są nierozstrzygalne – bo nikt tu nikogo nie przekona, po prostu: niezależnie od badania szkiełkiem i okiem zawsze pozostanie jakiś zagadkowy obszar, jakieś niedopowiedzenie, jakaś tajemnica – to także już od dawna wiadomo. Współczesne społeczne uniwersum dzieli się z grubsza na wierzących i niewierzących oraz – to bodaj największa grupa – na generalnie nieprzekonanych ani do jednej, ani do drugiej opcji. Przy czym oś podziału na wierzących i niewierzących biegnie właśnie wzdłuż pytania, od którego ten felieton zacząłem: czy duchy istnieją? Albo w ogóle: czy istnieje jakaś rzeczywistość nadzmysłowa?

Tymczasem niewykluczone, że istnienie bądź nieistnienie duchów (oraz w ogóle rzeczywistości nadzmysłowej) jest kwestią co najmniej drugo- albo trzeciorzędną. Więcej nawet – grzęźnięcie w jałowych sporach co do ich (oraz jej) istnienia, bez względu na to, po której stajemy stronie, powoduje, że każdorazowo tracimy z oczu coś znacznie bardziej istotnego. Tak przynajmniej twierdzi Colin Dickey, autor znakomitej, wydanej u nas niedawno przez Wydawnictwo Literackie i przełożonej przez Jerzego Kozłowskiego książki „Ghostland. Ameryka i jej nawiedzone miejsca”, niestrudzony tropiciel i badacz nawiedzonych domów, zdarzeń paranormalnych, strzyg, upiorów i stukostrachów. Przemierzając Stany Zjednoczone, odwiedzając dawne niewolnicze plantacje, wielkie stare hotele, dziwaczne domy budowane wbrew zdrowemu architektonicznemu rozsądkowi oraz różne inne osobliwe miejsca i obiekty, Dickey – który wobec doniesień o zjawiskach nadzmysłowych zachowuje postawę życzliwego niedowierzania – nie stara się wcale w pierwszej kolejności „weryfikować faktów”. Od tego, czy jakaś uporczywie nękająca ludzi zjawa jest tylko produktem fantazji, czy też przysługuje jej walor realności, bardziej interesuje go społeczna, historyczna i psychologiczna funkcja opowieści, w której ta zjawa występuje. Pyta więc nie tyle, czy duchy naprawdę istnieją, ile do czego tych duchów potrzebujemy, do czego tych duchów używamy, jaką prawdę – być może przemilczaną, być może niewygodną, być może wstydliwą, bo stawiającą nas w fatalnym świetle – próbujemy z ich pomocą ukryć jeszcze głębiej? Albo też odwrotnie – wypowiedzieć ją wreszcie, ale tak, żeby zarazem nie zrobić tego w pełni, na poważnie, w świetle dnia, z nieodłączną od takiego gestu odpowiedzialnością za słowa i czyny.

W rezultacie, choć nominalnie „Ghostland” traktuje o duchach i nawiedzonych miejscach, faktycznie okazuje się poruszającą opowieścią o historii i teraźniejszości. O ciemnych zakamarkach zbiorowej amerykańskiej psychiki, dawnych zbrodniach i ofiarach, które nie doczekały się choćby symbolicznego zadośćuczynienia. Oraz najbardziej powikłanych i pokrętnych strategiach, które ochoczo stosujemy, żeby się z tym wszystkim wprost nie skonfrontować.

Przyznam, że taki sposób myślenia o metafizyce – bez rozstrzygania tego, co nierozstrzygalne, za to z naciskiem kładzionym na pragmatyczne efekty, jakie przy jej pomocy osiągamy – wydaje mi się wyjątkowo owocny i poznawczo, i psychologicznie. Zawiesić jałowe konflikty pomiędzy racjonalistami a irracjonalistami, zastanowić się, czym tak naprawdę one są, poszukać w nich prawd, od których na co dzień uciekamy, od których odwracamy wzrok.

Czy to rzeczywiście możliwe? Cóż, na początek wystarczy uważnie posłuchać tego, co mają nam do powiedzenia duchy. Bez względu na to – rzecz jasna – czy istnieją naprawdę, czy też zostały przez nas wymyślone. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Eseista i filozof, znany m.in. z anteny Radia TOK FM, gdzie prowadzi w soboty Sobotni Magazyn Radia TOK FM, Godzinę filozofów i Kwadrans Filozofa, autor książek „Potyczki z Freudem. Mity, pokusy i pułapki psychoterapii”, „Co robić przed końcem świata” oraz „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 21/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Duchy i my