Spojrzenie po latach

Od tamtej nocy, kiedy wprowadzono stan wojenny, minęło 25 lat. Dopiero i aż 25 lat.

20.12.2006

Czyta się kilka minut

Dopiero, bo wciąż nie jest to zamknięty rozdział, bo wiele pytań nadal pozostaje bez odpowiedzi, bo ciągle jeszcze ta pamięć boli. Aż, bo wyrosło już nowe pokolenie, urodzone w latach 80., które tamte dni zna co najwyżej z relacji bliskich. Rzeczywistość tamtego czasu jest dla nich tak samo odległa jak okres II wojny światowej: rok 1981 czasem bywa chyba niezrozumiały i dziwny, ale często fascynujący.

W tym roku w Warszawie, a także w wielu innych miastach - Krakowie, Gdańsku, Wrocławiu itd. - bez większego wysiłku, ot wracając do domu lub idąc na zakupy, można było spotkać młodych ludzi poprzebieranych za zomowców lub żołnierzy, grzejących się przy koksownikach, ustawionych przy samochodach z zapomnianym już napisem "milicja". Inscenizacje starć demonstrantów z zomowcami, wystawy fotografii na ulicach, filmy na wielkich telebimach, płonące znicze... Obchody tragicznej daty, po raz pierwszy chyba od 1989 r. zakrojone na imponującą skalę i przeprowadzone na wielu poziomach: i tym oficjalnym, i tym trafiającym do przypadkowego przechodnia. To nowa jakość, a zarazem nawiązująca do czegoś, co już znamy: moment, gdy w 2004 r., w uroczystościach 60. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego masowo wzięła udział młodzież, był znakiem zmiany stosunku do przeszłości swojego narodu.

Tak wielkie zainteresowanie, towarzyszące 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego pokazuje, że, po pierwsze, fascynacja historią najnowszą nie gaśnie. A po drugie, że wydarzenia z grudniowej nocy i kolejnych miesięcy to dla młodej generacji już naprawdę historia, a nie część własnego życiowego doświadczenia.

Ci, którzy noc z 12 na 13 grudnia 1981 r. pamiętają doskonale, zgromadzili się w minioną środę na konferencji zorganizowanej w Warszawie przez Fundację Centrum Solidarności i Instytut Pamięci Narodowej: Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Zbigniew Bujak, Bogdan Lis, Władysław Frasyniuk i przede wszystkim - co podkreślił otwierający debatę Władysław Bartoszewski - Lech Wałęsa. Były prezydent przypominał, że zwycięstwo nad komunizmem było oparte na wartościach i wierze, o których również teraz nie wolno nam zapominać. Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz mówił o odpowiedzialności sprawców stanu wojennego: za osiem straconych lat, za czas, który zmarnowano, za to wreszcie, że w rok 1989 Polacy weszli zmęczeni i bez wcześniejszej energii. Pojawiły się też, jak zawsze, pytania o nieuchronność stanu wojennego - i tu prof. Andrzej Paczkowski odpowiedział, że nie można go było unikąć, ale to dlatego, iż ci, którzy o nim zadecydowali, nie potrafili znaleźć innego wyjścia i nie brali pod uwagę żadnego kompromisu. Arcybiskup Tadeusz Gocłowski przypomniał rolę, jaką w walce z komunizmem odegrał Kościół, a prof. Andrzej Friszke mówił o oporze stawianym przez Polaków i o dylemacie opozycji: czy zdecydować się na wielką konfrontację, czy też na "długi marsz" do wolności i budowę społeczeństwa obywatelskiego.

Dyskusja o stanie wojennym będzie jeszcze trwać długo, nie tylko wśród historyków. O tym, jak potrzebna jest taka "wielka lekcja" (jak powiedział o tej rocznicy abp Gocłowski), pokazują ostatnie sondaże, z których wynika, że ocena stanu wojennego ciągle dzieli Polaków.

I znów można by się uciec do analogii z Powstaniem Warszawskim, bo o nie również nadal spierają się i historycy, i nawet sami powstańcy - gdyby nie najbardziej bolesna kwestia w tej sprawie, którą załatwić trzeba tu i teraz, a nie za 10-20 lat. Chodzi o sprawiedliwość wobec ofiar stanu wojennego: ustalenie ich liczby, wyjaśnienie okoliczności śmierci, ukaranie winnych, o ile to możliwe, zadośćuczynienie rodzinom, a także pomoc tym, których nazwiska nie trafiły do książek i gazet, a którzy oddani byli idei "Solidarności", którym komunizm złamał życie, a dziś nieraz pozostawieni są samym sobie. "Ta rocznica nie jest świętem, jest przypomnieniem o tragedii" - mówił Borusewicz.

Władysław Bartoszewski stwierdził, że 13 grudnia 1981 r. nie przyszłoby mu do głowy, że za 25 lat będzie uczestniczyć w konferencji w obecności Wałęsy i Borusewicza. "Takiej fantazji nikt by nie miał" - mówił. To prawda. Patrząc na ostatnie ćwierć wieku z takiej perspektywy, widać wielki sukces Polski. Warto sobie może też wyobrazić, w jakiej Polsce będziemy obchodzić 50. rocznicę stanu wojennego.

"Tygodnik Powszechny" był patronem medialnym konferencji "Stan wojenny - spojrzenie po 25 latach", zorganizowanej 13 grudnia w Warszawie przez Fundację Centrum Solidarności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 52/2006