Zmarł Tomas Tranströmer

Był szwedzkim poetą, laureatem literackiej nagrody Nobla w 2011 r. Przypominamy felieton Wojciecha Bonowicza pt. „Spojrzenie” – o jednym jego wierszu.

08.09.2014

Czyta się kilka minut

Tomas Tranströmer /  / fot. AP / FOTOLINK
Tomas Tranströmer / / fot. AP / FOTOLINK

Co jakiś czas przychodzi list z prośbą: „Niech Pan częściej pisze o wierszach. Nikt już prawie o wierszach nie pisze”.

Dobrze więc. Oto wiersz, do którego często wracam – „W delcie Nilu” Tomasa Tranströmera (w przekładzie Magdaleny Wasilewskiej-Chmury):

Młoda żona płakała nad talerzem
w hotelu po powrocie z miasta
gdzie na ulicach czołgali się i leżeli chorzy
a dzieci czekała śmierć z nędzy.

Udali się z mężem do pokoju na górze
skropionego wodą, by nie unosił się kurz.
Prawie bez słowa poszli do łóżek.
Ona zapadła w ciężki sen. On nie mógł zasnąć.

W mroku na zewnątrz przetaczał się hałas.
Szum, tupot, krzyki, turkot wozów, śpiew.
W tonacji nędzy. Bez wytchnienia.
I mężczyzna zasnął skulony w wielkie „nie”.

I przyszedł sen. Że płynie statkiem.
W szarej wodzie powstał wir
i przemówił głos: „Jest ktoś dobry.
Jest ktoś, kto widzi wszystko bez nienawiści”.

Po każdej lekturze zamykam oczy, żeby zobaczyć ten obrazek: hotelowy pokój, może w Aleksandrii, może w innym mieście delty, niespokojna noc, pełna dźwięków, małżeństwo turystów, które w milczeniu kładzie się na spoczynek. Dzień był ciężki, bo widok bezmiaru nędzy, na którą nic nie można poradzić, to najstraszniejszy z widoków, przed jakimi może stanąć człowiek. Przez cały dzień byli wewnątrz tego świata. I również w nocy nadal są wewnątrz, świat nędzy przecież nie zniknął, daje o sobie znać szumem, krzykiem i śpiewem, przenika do środka niczym kurz, który – żeby nie drażnił nozdrzy – hotelowa obsługa skropiła wodą.

Tranströmer to mistrz aluzji i dyskrecji. Rzadko dopuszcza do głosu silne emocje, jeżeli się pojawiają, to na ogół we wspomnieniu. Wspomnienie jest jak cieniuteńki parawan. We wspomnieniu to, co gwałtowne, zostaje odrobinę stonowane. „I mężczyzna zasnął skulony w wielkie »nie«” – to spokojne zdanie kryje przecież w sobie opis długich chwil bezsenności, powracania do tego, co zobaczone i doznane, minut pełnych złości i buntu.

Pisałem miesiąc temu o pewnym doświadczeniu, jakie miał Jean Vanier, kiedy odwiedzał przybytki nędzy: więzienia, ośrodki dla trędowatych, zakłady dla osób z upośledzeniem. „Było w tym coś przerażającego, ale jednocześnie coś, co jest trudne do uchwycenia, coś głęboko boskiego”, mówił założyciel Arki. „W miejscach potwornych czuje się obecność Boga”.

Czy w wierszu Tranströmera jest mowa o czymś podobnym? Czy chodzi tu o doświadczenie Boga? Szwedzki poeta pisze ostrożnie: „Jest ktoś...”. Wiele wskazuje na to, że to Bóg – w końcu to ktoś, kto „widzi wszystko” i widzi „bez nienawiści”. Ale słowo „Bóg” nie pada. Poeta wie, że jest to słowo obciążone zbyt wieloma znaczeniami, i ta wielość znaczeń mogłaby odwieść uwagę czytelnika od tego, co najistotniejsze. Najistotniejsza zaś jest myśl, że na to, co się dzieje, musi skądś padać miłosne spojrzenie. Inaczej nic nie miałoby sensu.

Tej myśli towarzyszy osobliwy znak: „W szarej wodzie powstał wir...” Ten wir to może być echo biblijnych wiatrów, pod których wpływem rozstąpiło się morze. Pamiętajmy jednak, że wiersz jest mikroświatem, w którym bardzo ważne są także wewnętrzne nawiązania i aluzje. W omawianym wierszu ta siatka nawiązań nie jest może zbyt gęsta, ale istnieje: poszczególne motywy układają się w pary, a czasem triady. Nędzarze leżący na ulicach – bohaterowie kładący się do łóżek. Miasto, które nie zasypia – bezsenność mężczyzny. Odgłosy dobiegające z zewnątrz – milczenie małżonków – głos odzywający się we śnie. Wreszcie – skropiona wodą podłoga i wir, który pojawia się nagle w szarej wodzie. Wiersz działa nie tylko pojedynczymi obrazami, ale również takimi skojarzeniami.

Przynosi osobliwe ukojenie. Przynajmniej mnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2014