Śmierć dziecka na Śląsku: schemat zbrodni

Dzieci są zabijane przez własnych rodziców. I nie wynikają z tego żadne wnioski – mówi Joanna Luberadzka-Gruca z Fundacji Polki Mogą Wszystko, pracującej m.in. na rzecz dzieci z trudnych rodzin.

27.07.2020

Czyta się kilka minut

Przemysław Wilczyński / Fot. Grażyna Makara /
Przemysław Wilczyński / Fot. Grażyna Makara /

Co wyniknie z kolejnej zbrodni – na miesięcznym chłopcu z Rudy Śląskiej? Zdarzenia znowu przebiegną zapewne wedle ćwiczonego tyle razy schematu.

Etap pierwszy: tragedia. W tym przypadku dziecko trafia do szpitala nieprzytomne. Ze złamaniami kości, obrażeniami głowy. Sekcja wykaże „rozległy uraz mózgowo-czaszkowy”.

Etap drugi: rekonstrukcja. Zwykle wykazuje, że urzędnicy wiedzieli o wcześniejszych przypadkach przemocy. Rodzice chłopca z Rudy Śląskiej byli pod nadzorem kuratora, pomocy społecznej, asystenta rodziny. Notowani, m.in. z powodu obrażeń (złamane żebra) starszego dziecka, dziś kilkunastomiesięcznej dziewczynki. Założono im Niebieską Kartę, ograniczono prawa rodziców, wysłano dziecko do rodziny zastępczej. A potem sprawę umorzono – dziewczynka wróciła do rodziców.

Etap trzeci: odpowiedzialność. Karna dla sprawców, zawodowa dla urzędników. Na niskim szczeblu – „leci” pracownik socjalny, rzadziej szefowa MOPS-u (tak było w głośnym przypadku ubiegłorocznej śmierci Blanki z Olecka). Nigdy do dymisji nie podaje się (ani nawet nie przeprasza) wójt czy burmistrz.

Etap czwarty: systemowe wnioski – w Polsce nie istnieje. Albo inaczej: zainteresowani nimi są tylko działacze organizacji pomocowych. – Początek epidemii, dziewczynka, wcześniej w związku z drastyczną przemocą odebrana rodzicom, wraca do nich, bo sąd uważa, że nie może być od nich na skutek lockdownu odcięta – opowiada Luberadzka-Gruca. – Ale kurator wkrótce stwierdza, iż dziecko jest w takim stanie, że musi wrócić do pieczy zastępczej. Takich historii jest masa, bo w Polsce „od zawsze”, a zwłaszcza w ostatnich latach, dominuje pobłażliwość dla przemocowych rodziców. Towarzyszy temu retoryka władz idealizująca rodziny i strach przed decyzjami, które nie pasują do tej retoryki.

„Nie chcemy, by kolejne dziecko zostało zabite” – pisała rok temu (tuż po Olecku) Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, apelując do prezydenta o stworzenie – będącego w innych krajach normą – tzw. Serious Case Review: systemu analizującego przypadki drastycznej przemocy wobec dzieci.

17 lipca na profilu FDDS pojawiła się informacja: przedstawiciel Kancelarii Prezydenta zapewnia, iż trwają prace nad projektem przepisów. Kilka dni później doszło do tragedii w Rudzie Śląskiej. ©℗

Czytaj także: Marek Rabij, Przemysław Wilczyński: Partia władzy nad rodziną

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 31/2020