Siła krótkiej prozy

Opowiadanie jako gatunek literacki wraca do łask, wracają też jego klasyczne dzieła.

11.01.2021

Czyta się kilka minut

Katherine Mansfield (1888–1923) była odnowicielką tego gatunku; w Polsce tłumaczono ją już w latach międzywojennych i wznawiano po wojnie, teraz pojawia się w nowym przekładzie i z posłowiem doskonale wprowadzającym w jej biografię i twórczość, umieszczającym ją na mapie europejskiego modernizmu.

Jak przypomina Magda Heydel, w naszym dwudziestoleciu „życiorys błyskotliwej, wyzwolonej kobiety, anglojęzycznej pisarki o nowozelandzkich korzeniach, która umiera na suchoty w wieku 34 lat, był gratką dla uczestników i uczestniczek dyskusji światopoglądowych, jakie toczyły się w społeczeństwie przechodzącym przyspieszony (i boleśnie niedokończony) kurs modernizacji”. Przyznaje też, że wydanie tomu opowiadań Mansfield było od kilku lat jej marzeniem. Wspaniale, że mogła je spełnić: nasz „kurs modernizacji” wciąż się przecież nie zakończył, a proza zeuropeizowanej Nowozelandki jest nie tylko rozdziałem w historii literatury i nie tylko (choć także) rozbitym na okruchy zwierciadłem swojego czasu.

Mistrzowskie, czasem zaledwie kilkustronicowe miniatury od pierwszego zdania wprowadzają nas w sam środek rzeczywistości widzianej z perspektywy bohaterów. Nie ma tu żadnych introdukcji ani zbędnych słów, choć lapidarna narracja dopuszcza obrazy zachwycająco malarskie. Jest wnikliwość psychologiczna, bezlitosna świadomość nie tylko urody świata, ale też jego śmieszności, niesprawiedliwości i okrucieństwa, a przy tym wrażliwość i współczucie dla tych, których to okrucieństwo dosięga: jak Ada Moss z „Filmów”, sprzątaczka z „Życia Starej Parker” czy panna Brill z opowiadania pod tym samym tytułem.

Dwadzieścia trzy teksty pokazują skalę talentu autorki. Satyryczny obrazek „Niemcy przy stole” z debiutanckiego zbioru „In a German Pension” (1911), będącego efektem pobytu w bawarskim kurorcie, jest po prostu niebywale śmieszny. Podczas lektury „Córek świętej pamięci pułkownika” śmiech zamiera na ustach, bo bezradność dwóch starych panien osieroconych przez ojca-tyrana i ich szamotanie się w więzach konwenansów są bardziej przerażające niż komiczne. No i mamy w tym wyborze arcydzieła Mansfield osadzone w realiach jej nowozelandzkiego dzieciństwa: „Preludium”, „Nad Zatoką” czy mój ukochany „Domek dla lalek”. Wielka to jest pisarka. ©℗

 

Katherine Mansfield OPOWIADANIA, wybrała, przełożyła i posłowiem opatrzyła Magda Heydel. Officyna, Łódź 2020, ss. 421.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 3/2021