Santo subito

In Dei Nomine. Amen. Anno bimillesimo quinto... die vero vigesima octava... 28 czerwca wieczorem po uroczystych nieszporach, w wypełnionej ludźmi Bazylice Św. Jana na Lateranie notariusz dźwięcznym głosem odczytał łaciński dokument pierwszej sesji diecezjalnego trybunału, który ma rozeznać opinię świętości Sługi Bożego Jana Pawła II.

10.07.2005

Czyta się kilka minut

Benedykt XVI nakłada paliusz abp. Stanisławowi Dziwiszowi, 29 czerwca 2005 /
Benedykt XVI nakłada paliusz abp. Stanisławowi Dziwiszowi, 29 czerwca 2005 /

U stóp ołtarza, przy pokrytym szarą materią stole zasiadł kardynał wikariusz Papieża dla diecezji rzymskiej Camillo Ruini, a obok mianowani jego dekretem: sędzia delegowany bp Gianfranco Bella, sędzia dodatkowy mons. Francesco Maria Tasciotti, promotor sprawiedliwości ks. Giuseppe d'Alonzo, notariusz Giuseppe Gobi, drugi notariusz Francesco Allegrini. Prośbę o prawne rozpoczęcie procesu mającego stwierdzić świętość życia, heroiczność cnót i autentyczność przypisywanego wstawiennictwu Sługi Bożego cudu przedłożył im postulator sprawy ks. Sławomir Oder, także nominowany przez Kardynała Wikariusza.

Członkowie trybunału złożyli przysięgę, że będą właściwie wypełniali nałożone na nich obowiązki, że zachowają tajemnicę co do treści zeznań świadków oraz że nie przyjmą żadnego rodzaju daru w związku z obecnym procesem. Podobną przysięgę złożył postulator. Przysiągł, że nie uczyni ani nie powie, wprost lub pośrednio, niczego, co mogłoby naruszyć sprawiedliwość lub ograniczyć wolność świadków. Także i on zobowiązał się do zachowania sekretu. Wszyscy musieli złożyć podpisy pod tekstem przysięgi. Podpisy zostały poświadczone przez notariusza.

Po zakończeniu formalności kardynał Ruini przystąpił do lektury dość obszernego i na szczęście poprawnego życiorysu Sługi Bożego. Piszę “na szczęście", bo zwięzły życiorys zamieszczony w wydanej z tej okazji przez Wikariat Rzymu książeczce z tekstem nieszporów i dokumentami sesji, rozdawanej uczestnikom uroczystości, zawiera niestety kilka błędów. Napisano tam na przykład, że Karol Wojtyła zaraz po wybuchu wojny uczęszczał na tajne kursy uniwersyteckie, że studiował filozofię i teologię na KUL-u (nigdy tam nie studiował). Udział Sługi Bożego w Soborze ograniczono do współpracy przy redagowaniu Konstytucji duszpasterskiej “Gaudium et spes". Na dowód troski pasterskiej Karola Wojtyły jako papieża podano statystykę synodów, założonych diecezji, promulgację Kodeksów Prawa Kanonicznego, Katechizmu, encyklik, adhortacji, beatyfikacji. Wspomniano tylko Rok Święty i spotkania z milionami wiernych podczas podróży apostolskich.

Kardynałowi lekturę biografii Sługi Bożego wielokrotnie przerywały oklaski. Wybuchały one za każdym razem, kiedy mówca wymieniał ważne momenty pontyfikatu, od “Nie lękajcie się..." aż po kres życia. Rozległy się także, kiedy w tekście pojawiło się nazwisko wiernego sekretarza papieskiego ks. arcybiskupa Dziwisza. Na ekranach można było widzieć, z jakim wzruszeniem uczestniczył w tej niezwykłej uroczystości. Niezwykłej, bo nie zdarza się, by na otwarciu diecezjalnego procesu kanonizacyjnego gromadziły się takie tłumy, nie zdarza się też, by zgromadzeni tak żywiołowo uczestniczyli w przebiegu sesji. Okrzyki “Jan Paweł II" i “Święty natychmiast", podobnie jak oklaski, nadały urzędowemu aktowi dodatkowy, wspólnotowy i międzynarodowy wymiar. Owszem, w bazylice było wielu Polaków: kard. Franciszek Macharski, delegacja polskich biskupów i liczni pielgrzymi, jednak nie oni stanowili większość.

Tego dnia wcześnie rano, przy grobie Jana Pawła II, do którego nieustannie ustawiają się kilometrowe kolejki pielgrzymów, kilkudziesięciu duchownych pod przewodnictwem kard. Macharskiego - m.in. abp Dziwisz, abp Stanisław Nowak, biskupi Jan Zając i Józef Guzdek, proboszcz wawelskiej katedry ks. infułat Janusz Bielański, kolega seminaryjny Jana Pawła II ks. inf. Kazimierz Suder, rektor Papieskiej Akademii Teologicznej ks. prof. Jan Dyduch i inni, w większości z archidiecezji krakowskiej - odprawiło koncelebrowaną Mszę św. w intencji beatyfikacji. Kaplica, w której celebrowaliśmy, znajduje się na wprost krypty Apostoła Piotra, grób Papieża tuż obok, oddzielony od niej ruchomą ścianką, rodzajem parawanu. Kiedy rozpoczynaliśmy Mszę św., ścianka zasłaniała grób. I dopiero kiedy arcybiskup Dziwisz zdecydowanym ruchem odsunął ją, kaplica i grobowa krypta stworzyły jedną przestrzeń. Z późniejszych rozmów z uczestnikami tej Mszy wiem, że wielu podobnie czuło niemal namacalną obecność wśród nas Jana Pawła II.

Ta prosta, bez żadnych kazań, liturgia przy grobach Apostołów była znakomitym wprowadzeniem do tego, co stało się wieczorem. A wieczorem rozpoczął się proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym. Kardynał Ruini ujawnił, że list postulujący szybkie jego wszczęcie podpisało wielu kardynałów jeszcze przed konklawe.

Postulator

Na obecnym etapie postacią centralną procesu jest postulator, 45-letni prałat Sławomir Oder: ksiądz diecezji toruńskiej, dawniej pelplińskiej, od wielu lat zamieszkały w Rzymie, zatrudniony w Sądzie Biskupim diecezji rzymskiej i teraz oddelegowany przez Kardynała Wikariusza do tej sprawy. Od 13 maja, a więc od chwili, gdy Ojciec Święty ogłosił możliwość rozpoczęcia procesu bez pięcioletniej karencji, zajmuje się zbieraniem materiałów.

- Opatrzność Boża ma tę sprawę pod wyraźną opieką - mówi mi ks. Oder. - Chociażby rzecz podstawowa, która normalnie powinna być teraz zasadniczym przedmiotem moich poszukiwań, mianowicie bibliografia pism Karola Wojtyły opublikowanych przed wyborem na papieża, już została opracowana przez ks. Wiktora Gramatowskiego SJ i wydana w Tipografia Editrice Vaticana.

Dwóch mianowanych przez kardynała cenzorów, ks. Andrzej Szostek i o. Zdzisław Kijas, studiuje teraz pisma Karola Wojtyły publikowane przed 16 października 1978, oraz te, które były publikowane później, lecz nie stanowią magisterium papieskiego, jak np. autoryzowany wywiad przeprowadzony przez André Frossarda, “Tryptyk rzymski" itd. Łącznie 635 pozycji, w tym przekłady tego samego tekstu - ale 500 osobnych pozycji na pewno. Celem badań jest stwierdzenie, że pisma nie zawierają nic przeciwko wierze i obyczajom.

Cenzor ma też określić, jaka postać wyłania się z badanych pism. Pisarstwo Karola Wojtyły było na tyle różnorodne (teologia i filozofia, pisma duszpasterskie i ascetyczne, pisma urzędowe, pisma odnoszące się do Soboru, rekolekcje, poezje i inne), że każda z kategorii ukazuje inne elementy osobowości kandydata na ołtarze. Pytam księdza Odera o papieskie publikacje w “Tygodniku Powszechnym", takie jak wywiad udzielony Jerzemu Turowiczowi, potem zresztą w przekładzie na włoski zamieszczony także w “L’Osservatore Romano", jak listy do redakcji “TP", listy pisane z okazji śmierci Jerzego Turowicza, Hanny Malewskiej i inne tego rodzaju. Odnoszę wrażenie, że ksiądz postulator jest nieco zaskoczony. Upewnia się, czy chodzi o pisma autoryzowane. Po namyśle stwierdza, że powinny one także dotrzeć do cenzorów i prosi o ich przysłanie.

Procedury procesu są w pewnym sensie odwrócone w stosunku do rutynowej praktyki. Ks. Oder tłumaczy: - W procesie biegnącym normalnym torem badanie pism jest wstępnym warunkiem do jego rozpoczęcia. Najpierw należy stwierdzić, że istnieje opinia świętości i zbadać, czy w pismach nie ma elementów sprzecznych z doktryną wiary. W tym przypadku decyzja Ojca Świętego o natychmiastowym rozpoczęciu procesu odwróciła procedury. Otwarto proces, kiedy jeszcze trwały badania wstępne.

Prace są już zresztą zaawansowane, mimo że pracę techniczną sekretariatu wykonuje sam ks. Oder z pomocą swoich współpracowników z Sądu Biskupiego, działających na zasadzie wolontariatu. Postępowanie na szczeblu diecezjalnym polega na zbieraniu “surowca", a więc pism opublikowanych i nie opublikowanych, także prywatnych, i opracowaniu listy świadków. Świadków może też proponować promotor sprawiedliwości i oczywiście Trybunał z urzędu. Dopiero kiedy pisma zostaną przebadane, a wszyscy świadkowie przesłuchani, dokonuje się zamknięcia procesu i sprawa zostaje przekazana do Kongregacji.

- Jeśli chodzi o opinię świętości - mówi ks. Oder - to jest sprawa oczywista. Wystarczyło być w Rzymie na pogrzebie.

Jest jeszcze sprawa dokumentacji cudów. Są ludzie przekonani, że zostali uzdrowieni przez dotknięcie Jana Pawła II. Postulator otrzymuje bardzo wiele takich informacji i wiele sygnałów o łaskach doznanych już po śmierci Papieża. - Nowością tego procesu jest - mówi ks. Oder - że otworzyliśmy stronę internetową z możliwością komunikacji e-mailowej ( ). Ta możliwość istnieje od około tygodnia, a codziennie otrzymujemy od siedemdziesięciu do stu listów.

Muszę oczywiście zadać postulatorowi sakramentalne pytanie: kiedy zakończy się etap diecezjalny procesu? - Kiedy zostaną przesłuchani wszyscy świadkowie, kiedy zostanie zakończona praca komisji historycznej złożonej z ekspertów, historyków i archiwistów: jej zadaniem będzie zebranie wszystkich materiałów, opublikowanych i nie opublikowanych, które wyszły spod pióra Karola Wojtyły.

Ogromna praca, która wymaga mnóstwo czasu. Postulator jest jednak optymistą. Przecież istnieje wiele różnych centrów studiów nad pontyfikatem, w Krakowie i gdzie indziej... Na pytanie, czy zainteresowanie procesem i napływająca w związku z nim korespondencja to sprawa głównie polska, ks. Oder reaguje gwałtownie: - Absolutnie nie. Możliwość komunikowania się za pomocą internetu pokazała, że zainteresowanie jest naprawdę ogólnoświatowe. Żeby się przekonać, wystarczy otworzyć stronę internetową wikariatu diecezji rzymskiej. Dostaję dziesiątki maili dziennie z Ameryki Łacińskiej, z Ameryki Północnej, z całej Europy. Nieco mniej z Azji i Afryki, ale tam brak infrastruktury.

Paliusze w Bazylice

Po raz pierwszy uczestniczyłem w pontyfikalnym nabożeństwie Benedykta XVI. W Bazylice Św. Piotra wszystko było tak jak zawsze. Z okazji święta Piotra i Pawła fronton udekorowany zielenią z czymś w rodzaju uplecionej z gałązek bomby nad głównymi drzwiami, spiżowy św. Piotr jak zwykle na tę okazję przybrany w czerwoną kapę i złotą tiarę, wysuwał spod szaty stopę, którą co jakiś czas trzeba wymieniać, bo “scałowują" ją pielgrzymi. Jak zwykle w krzesłach przed Konfesją zasiedli purpuraci, dalej biskupi, kler, goście z biletami, z boku korpus dyplomatyczny. Jak zawsze Capella Sistina upiększała przebieg liturgii śpiewem. I tylko, poprzedzony długim pochodem, szedł inny Papież. On też po raz pierwszy przewodniczył tej liturgii, o czym wspomniał pozdrawiając zgromadzonych.

Uroczystość ma charakter rzymski. We Włoszech jest to dzień wolny od pracy. Upał od rana dawał się we znaki. Nawet bazylika nie zapewniała chłodu. Szum maszyn pompujących powietrze słychać było nawet poprzez śpiew Sistiny, ale potem szum cichł i powietrze, przez chwilę świeże, niemal natychmiast zostawało wchłonięte przez duchotę.

Święto ma też wymiar ekumeniczny. Co roku w uroczystości uczestniczy delegacja Patriarchy Konstantynopola, często z udziałem samego Patriarchy. Tym razem Bartłomiej nie przyjechał. Delegaci zasiedli w pobliżu Konfesji Św. Piotra.

W tym dniu papieże nakładają nowym metropolitom paliusze. Paliusz - pasek wykonany z białej wełny, ozdobiony czarnymi krzyżykami - jest znakiem władzy metropolity i jego więzi z następcą św. Piotra, przy którego grobie paliusze są przechowywane. Wełna pochodzi od baranków hodowanych w klasztorze trapistów Tre Fontane, jagnięta co roku w dniu św. Agnieszki (21 stycznia) święci papież, ich wełnę otrzymują siostry z klasztoru Św. Cecylii na Zatybrzu. I to one przygotowują przędzę, z której wykonane są paliusze. Jagnięta, które dały wełnę na tegoroczne paliusze, pobłogosławił jeszcze Jan Paweł II.

Paliusze otrzymali: sekretarz stanu kard. Angelo Sodano jako nowo mianowany dziekan Kolegium Kardynalskiego i 32 metropolitów z różnych krajów (m.in. nowy arcybiskup Paryża André Vingt-Trois). Trzydziesty trzeci, arcybiskup Lublany, nie mógł przybyć, paliusz zostanie mu wręczony w Słowenii. Jako trzydziesty pierwszy na liście figurował nowy arcybiskup Krakowa Stanisław Dziwisz, a więc uroczystość była dzięki temu trochę polska. Trochę, bowiem Ojciec Święty w homilii uwypuklił jej charakter eklezjalny i uniwersalny, co więcej - ostrzegał przed nadmiernymi partykularyzmami, które mogą zaszkodzić Kościołom lokalnym.

Jeden Kościół

Benedykt XVI mówił o Kościele, jednym, świętym, katolickim (powszechnym) i apostolskim. Biskupi metropolici, pochodzący ze wszystkich stron świata, i wielonarodowa rzesza wypełniająca bazylikę przywodzili mu na myśl dzień Zielonych Świątek. Widział w tym zgromadzeniu obraz “rozsianej po całej ziemi rodziny Kościoła". Oto - mówił - “świętujemy katolickość, obcy stają się przyjaciółmi i ponad wszelkimi granicami rozpoznajemy w sobie braci". Katolickość - wyjaśniał - to nie tylko wymiar horyzontalny, zgromadzenie wielu ludzi w jedności; to także wymiar wertykalny: “tylko kierując wzrok ku Bogu, tylko otwierając się na Niego naprawdę możemy się stać jednością".

Spełnia się zapowiedź Pisma. Psalm, którego pierwsze słowa wypowiedział Jezus na krzyżu: “Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?", kończy się zapowiedzią: “Wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi i oddadzą Mu pokłon wszystkie rodziny narodów". Kiedy Piotr i Paweł przybyli do Rzymu, Pan, który pierwsze słowa psalmu wypowiedział na krzyżu, już zmartwychwstał. Teraz należało to zwycięstwo Boga ogłosić wszystkim narodom. Katolickość znaczy powszechność, czyli wielość, która staje się jednością. Narody niejako przekraczają siebie, by wznieść wzrok ku jedynemu Bogu. Myśl o jedności w wielości zilustrował Papież pięknym cytatem z “twórcy - jak go określił - teologii katolickości", czyli św. Ireneusza. I dalej rozwijając tę myśl mówił: “Katolickość i jedność kroczą razem. Jedność ma swoją treść: wiarę, którą Apostołowie przekazali nam od Chrystusa".

Odwołanie do Ireneusza stało się punktem wyjścia do niespodziewanej dygresji. Naruszając misterną strukturę wykładu (homilie Benedykta XVI często mają w sobie coś z doskonałego wykładu) Papież powiedział z satysfakcją, że poprzedniego dnia, w uroczystość tegoż św. Ireneusza, przekazał Kościołowi “Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego". Nieproporcjonalnie długa dygresja zawierała prezentację ogłoszonego dzień wcześniej dziełka, które - jak się miało okazać - sprowokowało żywe reakcje medialne, niekoniecznie pozytywne.

Zakończywszy dygresję (która zajęła jedną ósmą całej homilii), Papież przeszedł do “apostolskości" Kościoła. Paradoks zapisu św. Marka (3,14): “I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki" (czy wybrał ich, żeby Mu towarzyszyli, czy aby ich rozesłać?) Papież wyjaśnił przy pomocy użytego przez Grzegorza Wielkiego określenia aniołów, którzy “gdziekolwiek są posłani, zawsze przechadzają się w Bogu". Biskupi są jak aniołowie: posłani, zawsze mają pozostawać w Bogu.

O paliuszu powiedział, że jest “wyrazem naszej misji apostolskiej i znakiem komunii, która swoją widzialną gwarancję ma w posłudze Piotrowej". Jedność i apostolskość wiążą się z posługą Piotrową, która w sposób widzialny łączy Kościoły wszystkich stron świata i wszystkich czasów, broniąc w ten sposób każdego z nas przed ześlizgnięciem się w fałszywe autonomie, które zbyt łatwo się przekształcają w wewnętrzne partykularyzmy. “Mówiąc to - dodał - nie chcemy zapominać, że sens wszystkich funkcji i posług w istocie polega na tym, że wszyscy razem dążymy do »jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa« - aby wzrastało ciało Chrystusa dla »przyczyniania sobie wzrostu, dla budowania siebie w miłości« (Ef 4,13.16)".

I dopiero w tym miejscu Papież pozdrowił delegację Ekumenicznego Patriarchy Konstantynopola Bartłomieja I, która pod przewodnictwem biskupa Ioannisa (Zizioulasa), metropolity Pergamonu, uczestniczyła jak co roku w nabożeństwie patronów Kościoła Rzymskiego. Papież powiedział: “Jeśli jeszcze się nie zgadzamy w kwestii interpretacji zakresu posługi Piotrowej, to jesteśmy razem w tym, co dotyczy sukcesji apostolskiej, jesteśmy głęboko zjednoczeni w posłudze biskupiej i w sakramencie kapłaństwa, razem wyznajemy taką wiarę Apostołów, jaką przekazało nam Pismo i jaką wykładały wielkie Sobory. Dziś, gdy świat jest pełen sceptycyzmu i wątpliwości, my na nowo uznajemy naszą misję wspólnego, opartego na tej jedności, która już nam została dana, świadectwa o Chrystusie Panu, aby świat uwierzył".

“Mówiąc dziś o Kościele jednym, powszechnym i apostolskim, nie mówiliśmy jeszcze o Kościele świętym - konkludował Papież. - Kościół nie jest święty sam z siebie; składa się z grzeszników... Jest on wciąż na nowo uświęcany przez oczyszczającą miłość Chrystusa. Bóg nie tylko przemawiał, On ukochał nas miłością bardzo realną, aż po śmierć swojego Syna. I właśnie w tym tkwi wielkość objawienia, ukazującego zranione serce samego Boga".

Po homilii Benedykt XVI poświęcił paliusze. Do konfesji kolejno podchodzili metropolici, by je z rąk Ojca Świętego otrzymać. Nie ogłaszano ich imion. Arcybiskupa Dziwisza natychmiast rozpoznano i powitano oklaskami. Oklaskiwano także innych - siła oklasków była, jak przypuszczam, zależna od liczby wiernych, którzy mogli rozpoznać swojego arcypasterza. Tak więc arcybiskup Wellingtonu w Nowej Zelandii, Managui w Nikaragui czy Hanoi w Wietnamie przeszli niezauważeni, oklaskano arcybiskupa Sorocaba (Brazylia) i kilku innych. Oklaski dla arcybiskupa Dziwisza były najgłośniejsze. Spytałem siedzącego obok mnie nieznajomego księdza-Włocha, skąd taka owacja? Odpowiedział: “Bo go wszyscy znają". Więc czemu nie oklaskiwano kardynała Sodano? - pytałem dalej. Włoch na to, z pewną niecierpliwością: “Dlatego, że go wszyscy znają". Taki widać los urzędników Kurii.

***

Kiedy Msza dobiegła końca, plac był już wypełniony przybyłymi na Anioł Pański. Nowy pontyfikat przyciąga tłumy pielgrzymów. Wielu z nich przybywa, by się modlić przy grobie Jana Pawła II. Kolejki zmierzających tam zdają się nie mieć końca.

Potem Papież udał się do hospicjum św. Marty na obiad z delegacją Patriarchatu. Metropolita krakowski ze swymi gośćmi był podejmowany w domu zgromadzenia Legionistów Chrystusa - zakonu młodego i prężnego, o pewnych - jak się mówi - skłonnościach tradycjonalistycznych.

Ks. Adam Bonieckiuroczystych nieszporach, w wypełnionej ludźmi Bazylice Św. Jana na Lateranie notariusz dźwięcznym głosem odczytał łaciński dokument pierwszej sesji diecezjalnego trybunału, który ma rozeznać opinię świętości Sługi Bożego Jana Pawła II.

---ramka 355247|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2005