Przed majestatem człowieka

Miałem szczęście być z nim blisko czterdzieści lat i mogę zaświadczyć, że nigdy nie skrzywdził człowieka - wspominał abp Stanisław Dziwisz. W katedrze na Wawelu odbyła się pierwsza sesja Trybunału Rogatoryjnego, który przesłucha świadków w procesie beatyfikacyjnym i kanonizacyjnym Jana Pawła II.

13.11.2005

Czyta się kilka minut

Katedra na Wawelu, 4 listopada 2005 /
Katedra na Wawelu, 4 listopada 2005 /

Jana Pawła II, czyli - jak czytamy w oficjalnych dokumentach Kościoła - “in saec. Caroli Wojtiła", czyli “w świecie: Karola Wojtyły". W prezbiterium katedry, na podwyższeniu przed ołtarzem postawiono stół obity zielonym suknem, na nim - złoty krucyfiks. Obok, na fotelu, złożono portret Jana Pawła II. W stallach i na krzesłach zasiedli kardynałowie Franciszek Macharski, Stanisław Nagy i Marian Jaworski, arcybiskupi i biskupi, kapituła katedralna oraz Senat reprezentujący Papieską Akademię Teologiczną, dziekani oraz przełożeni zakonów męskich i żeńskich. Proboszcz katedry, ks. Janusz Bielański, opowiadał dziennikarzom, że Jan Paweł II powtarzał podczas spotkań w Watykanie: “Janusz, ja codziennie jestem duchem w katedrze i modlę się za Polskę przed ołtarzem św. Stanisława".

Chór zaintonował Gaude Mater Polonia. Wybór był celowy: hymn głosi chwałę poprzednika Sługi Bożego na biskupstwie krakowskim - św. Stanisława, zaś jeden z wierszy brzmi: Ergo felix Cracovia. Także wybór daty otwarcia procesu rogatoryjnego nie był dziełem przypadku. 4 listopada Karol Wojtyła obchodził imieniny, stąd - nim zaczęło się posiedzenie Trybunału - odśpiewano Nieszpory o św. Karolu Boromeuszu. Wieczorną modlitwą brewiarzową rozpoczęły się również uroczystości w Bazylice św. Jana na Lateranie, gdzie 28 czerwca otwarto główny proces beatyfikacyjny.

Działający w Krakowie Trybunał Rogatoryjny ma pomagać rzymskiemu odpowiednikowi i postulatorowi, ks. Sławomirowi Oderowi. Wielu z tych, którzy mogliby złożyć świadectwa o życiu i heroiczności cnót Sługi Bożego, to osoby w podeszłym wieku. Podróż do Rzymu wiązałaby się dla nich ze zbyt wielkim wysiłkiem. Zresztą, jak można się dowiedzieć nieoficjalnie, z Krakowa i Małopolski pochodzi około stu świadków, duchownych i świeckich (ponoć jedna trzecia wszystkich, którzy złożą zeznania przed oboma trybunałami).

W katedrze arcybiskupi notariusz podniosłym głosem, akcentując każde słowo, odczytywał kolejne dokumenty: “W roku dwa tysiące piątym, a w pierwszym roku pontyfikatu z Opatrzności Bożej Jego Świątobliwości Papieża Benedykta XVI, w terminie podanym do wiadomości zgodnie z prawem: dnia czwartego listopada, o godzinie siedemnastej trzydzieści…". Odczytano m.in. pismo w sprawie powołania Trybunału, jakie do metropolity krakowskiego wysłał reprezentujący kard. Camillo Ruiniego sędzia, ks. Gianfranco Bella - napisane równie podniosłą, dworską i archaiczną łaciną, gdzie np. prośbę wyraża zwrot “Racz udzielić".

Na czele Trybunału stanął de iure abp Stanisław Dziwisz. Jego pracami będzie jednak de facto kierować sędzia-delegat, bp Tadeusz Pieronek. Jego zastępcą został ks. Andrzej Scąber. Rzecznikiem sprawiedliwości jest ks. Piotr Majer, kanclerz kurii. W gremium zasiada trzech notariuszy: ks. Andrzej Wójcik, ks. Mirosław Czapla oraz ks. Stanisław Molendys. Będą opracowywać akta procesowe, spisywać protokoły przesłuchań. Kluczowym zadaniem będzie opracowanie dokumentacji, która po zakończeniu procesu trafi do Rzymu.

Członkowie Trybunału, począwszy od abp. Dziwisza, na głos składali przysięgę:

“W Imię Boże. Ja, N.N., przysięgam, że w procesie rogatoryjnym w sprawie beatyfikacji i kanonizacji Sługi Bożego Papieża Jana Pawła II, odrzuciwszy wszelki wzgląd na osoby, wiernie i starannie będę wypełniał powierzone mi zadanie; zachowam w tajemnicy zeznania świadków i nie będę o nich mówił z nikim, za wyjątkiem Urzędników Trybunału wyznaczonych do tego procesu; wreszcie, że nie przyjmę żadnego rodzaju darów ofiarowanych z okazji procesu. Tak mi dopomóż Bóg". Poza członkami Trybunału nikt nie wie, kiedy i gdzie odbędą się kolejne sesje (przesłuchania), kogo powołano na świadków, jakie pytania zawiera schemat kwestionariusza nadesłany z Rzymu, kiedy zakończy się proces. Wiadomo tylko, że ostatnia sesja zamykająca proces w archidiecezji będzie publiczna i równie uroczysta co inauguracja.

Jeszcze przed formalnym rozpoczęciem sesji Trybunału ks. Oder wręczył nominację na wicepostulatora o. Stefanowi Ryłce, który uczestniczył w kilkudziesięciu procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych w archidiecezji krakowskiej. Z kolei profesorowie PAT - ks. Jan Machniak, ks. Jacek Urban, ks. Grzegorz Ryś - zostali powołani do komisji historycznej, która ma zebrać i zbadać wszystkie dokumenty i pisma dotyczące Sługi Bożego.

Na koniec przemawiał abp Dziwisz.

W jego wystąpieniu znalazły się również mało znane fakty z prywatnego życia Jana Pawła II. Były papieski sekretarz potwierdził, że dziesięcioletni Karol Wojtyła - pod wpływem karmelitów z wadowickiego klasztoru - zapisał się do szkaplerza, który nosił aż do śmierci. Abp Dziwisz precyzował, że to nie był medalik na łańcuszku, ale zwykły szkaplerz, z sukna. Albo inne wspomnienie: “Zachował się własnoręcznie napisany - drobnymi literami na bardzo pożółkłym papierze - akt jego osobistego poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu". Na końcu Karol Wojtyła zapisał: “Wszystko dla Ciebie, Najświętsze Serce Jesusa". Abp Dziwisz: “Ten akt, złożony w formie szkaplerza, nosił stale ze sobą".

Osią tekstu metropolity krakowskiego był fragment homilii na pięćdziesięciolecie śmierci Brata Alberta (1966). Kard. Wojtyła mówił wtedy: “Im bardziej Bóg udziela się duszy, im bardziej się do niej przelewa przez dary Ducha Świętego, tym bardziej rzuca ją na kolana. Tak właśnie na kolana rzucona została dusza Adama Chmielowskiego przed niewypowiedzianym majestatem Boga, świętością i miłością Boga. Ale Bóg w przedziwny sposób działa w dziejach człowieka. Oto rzucając go przed sobą na kolana, każe mu równocześnie uklęknąć przed jego braćmi, bliźnimi. Tak właśnie stało się w życiu Brata Alberta: rzucony na kolana przed majestatem Bożym, upadł na kolana przed majestatem człowieka".

Tak też - przekonywał abp Dziwisz - można scharakteryzować Sługę Bożego: “na kolanach przed majestatem Boga i na kolanach przed majestatem człowieka".

Być na kolanach przed Bogiem to - po pierwsze - “mieć żywą świadomość nieskończonej wielkości Boga, a zarazem Jego bliskości wobec człowieka. Z tej świadomości i z miłującego serca rodzi się potrzeba modlitwy, pokornej rozmowy z Bogiem". Karol Wojtyła uczył się modlitwy od ojca, którego często widział klęczącego, zatopionego w modlitwie. Jak wspominał jeden ze szkolnych kolegów, Karol modlił się po przerobieniu zadań z każdego przedmiotu, a metropolita krakowski dodał: “W Krakowie czy na Watykanie był wierny takim praktykom modlitewnym jak codzienne rozmyślanie, adoracja Najświętszego Sakramentu, różaniec, Anioł Pański, litanie do Serca Pana Jezusa i do Matki Bożej oraz Świętych. Nigdy ich nie skracał ani nie przyspieszał, dając rozmowie z Bogiem pierwszeństwo przed innymi zajęciami". Już jako Papież miał wyznać, że nigdy nie opuścił brewiarza.

Być na kolanach przed Bogiem, to - po drugie - adorować Jezusa w Eucharystii.

I znów - jako kapłan - miał wyznać, że nigdy nie opuścił sprawowania Najświętszej Ofiary. W kaplicy w domu biskupim nie tylko się modlił, ale także pracował, np. pisał książkę “Osoba i czyn". Do dziś zachował się tzw. klęcznik-biurko, przy którym arcybiskup opracowywał listy duszpasterskie i artykuły teologiczne. Chętnie chodził do kościoła franciszkanów, by odprawić Drogę Krzyżową przy stacjach Józefa Mehoffera albo wyjeżdżał do Kalwarii Zebrzydowskiej.

Być na kolanach przed Bogiem to - po trzecie - być na kolanach przed Duchem Świętym. Arcybiskup wiedział, że jako kapłan jest wezwany, “by być człowiekiem Słowa Bożego" - Słowo nie tyle głosić, ile poświadczać życiem.

Karol Wojtyła był także na kolanach przed Maryją. Przed wadowickim wizerunkiem Matki Bożej Nieustającej Pomocy modlił się przed i po szkole. Spotkanie z Janem Tyranowskim i lektura “Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny" św. Ludwika Marii Grignon de Montforta spowodowały, że jego “sposób pojmowania nabożeństwa do Matki Bożej uległ pewnej przebudowie". Dotąd bowiem był “przekonany, że Maryja prowadzi nas do Chrystusa", teraz zaś zaczął “rozumieć, że również i Chrystus prowadzi nas do swojej Matki".

Być na kolanach także przed człowiekiem oznacza być blisko “brata naszego Boga", czyli bliźniego. Abp Dziwisz mówił: “Sługa Boży w każdym widział obraz Boga i takie spojrzenie kształtowało jego odniesienie do człowieka. Mamy w pamięci Jego ręce wyciągnięte do człowieka, Jego otwarte ramiona przygarniające każdego". Jako biskup krakowski do godziny 11.00 modlił się w kaplicy, a następnie “przyjmował tych, którzy chcieli się z nim spotkać. Zawsze z uwagą i cierpliwie wysłuchał każdego, nigdy nie sprawiał wrażenia, że się śpieszy, że ma ważniejsze sprawy do załatwienia". Głęboki szacunek okazywał kobietom (“nikogo nie dziwiło i u nikogo nie budziło podejrzeń jego proste, szczere i czyste odniesienie do kobiety"). Z kolei młodzież porywał tym, że “umiał ukazywać piękno życia, które z Boga pochodzi i do Niego prowadzi. Cieszył się życiem". Przy tym “szanował każde zdanie wypowiedziane przez drugiego, nawet jeśli się z nim nie zgadzał".

Raz abp Dziwisz zwrócił się wprost do Karola Wojtyły: “Ojcze Święty Janie Pawle II, chciałeś iść do człowieka ze słowem poezji, ale Bóg miał wobec ciebie inne plany".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2005