Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie wiem, kogo prezydent postanowił tego dnia uhonorować wysokim odznaczeniem państwowym (piszę: „prezydent postanowił”, bo np. Kapitułę Orderu Orła Białego tworzy wciąż jednoosobowo) i jakie wartości przywoływał w okolicznościowym przemówieniu. Zdziwię się jednak, jeśli pojawią się wśród nich szacunek do prawa i tworzących je instytucji. Byłoby trochę trudno, zważywszy na to, jak obóz polityczny Andrzeja Dudy traktuje Trybunał Konstytucyjny i jego orzeczenia, a także wszystkich, którzy przyjmują te ostatnie z respektem.
Przypomnijmy: kryzys wywołał parlament poprzedniej kadencji, kiedy PO z naruszeniem prawa postanowiła wybrać sędziów TK „na zapas”. Ale wszystko, co zrobił w tej sprawie PiS po dojściu do władzy, przypominało leczenie dżumy cholerą. Partia Jarosława Kaczyńskiego nie tylko powtórzyła błędy PO, ale przystąpiła do niszczenia autorytetu najważniejszych instytucji państwa – już nie tylko TK, lecz również Naczelnego Sądu Administracyjnego i Sądu Najwyższego, który oświadczył właśnie, że będzie respektował wyroki TK – także te nieopublikowane przez rząd. „Tak naprawdę zebrał się zespół kolesi, którzy bronią status quo poprzedniej władzy” – powiedziała o naczelnym organie władzy sądowniczej rzeczniczka partii, która ma w nazwie słowa „prawo” i „sprawiedliwość”.
Jedną z najciekawszych debat minionego tygodnia wywołał krótki felieton na portalu Wirtualna Polska. Jego autor, Rafał Woś, przekonywał publicystów głównego nurtu, by nie straszyli Polaków krążącym rzekomo nad krajem widmem faszyzmu. Woś miał zupełną rację: Polską nie rządzą faszyści, a używanie tej etykiety uniemożliwia uczciwy rozrachunek z pisowskim projektem. Pamiętajmy jednak, że faszyzm, nazizm i inne podobne nurty, zawsze związane z kontekstem miejsca i czasu, były skrajnymi przejawami nihilizmu politycznego – mniejsza z tym, jak opakowanego ideowo. Kiedy słyszę o „zespole kolesi”, widzę pod maską prawo-sprawiedliwościowej retoryki gębę nihilisty. Doprawdy marna to pociecha, że nie ma na niej wąsików Adolfa. ©℗