Regulamin randkowania

Pretensje filmowej Anne dotyczą całokształtu relacji płci w społeczeństwie, które omówiło już zasady ich funkcjonowania, nie uwzględniając jednak potrzeb i uczuć poszczególnych osób.

23.10.2017

Czyta się kilka minut

Film Rubena Östlunda „The Square” był wszechstronnie recenzowany, także jako kolejna po „Turyście” wypowiedź reżysera na temat męskości w kryzysie. Męskość ma ostatnio szczęście do analiz, dlatego ja poszukam tu kobiecości.

Postaci dyrektora muzeum w Sztokholmie, granej przez Claesa Banga, partneruje Elisabeth Moss, wcielenie „nowej kobiecości”. Filmografia tej aktorki jest olbrzymia, a zaczyna się „Przerwaną lekcją muzyki”. Ostatnio Moss królowała jako szara myszka robiąca karierę w agencji reklamowej, czyli Peggy Olson z serialu „Mad Men”, potem była Fredą z „Opowieści podręcznej” i mroczną detektywką Robin Griffin w „Top of the Lake”. Wygląda przeciętnie, nie boi się podejmować aktorskich wyzwań, a zarazem daje nam coś spójnego, co można by nazwać osobistym wkładem w film. Odstaje przy tym od hollywoodzkich norm i kanonów. Efekt bliskości zostaje we wszystkich wymienionych przypadkach osiągnięty w podobny sposób – patrzymy z bliska na ciało i twarz osoby silnej, niezależnej, mającej skazy, cierpiącej i niekryjącej się z emocjami. Za każdym razem walczy z systemem zwanym patriarchatem i zdaje się czynić to w imieniu kobiet zasiadających przed ekranem.

Ruben Östlund wyreżyserował Moss korzystając z tego emploi. Jego satyryczny „The Square” ma kilka poziomów, które dotyczą różnych sposobów komunikacji. Christian i Anne spotykają się podczas telewizyjnego wywiadu. Spięta, ubrana formalnie dziennikarka zadaje wpływowemu kuratorowi pytanie nurtujące wszystkich: kto i co decyduje o uznaniu danego obiektu za dzieło sztuki? W tej samej scenie ma też początek relacja, o której reguły Anne będzie uporczywie pytać w dalszej części filmu. I nie otrzyma odpowiedzi, podobnie jak nie dostajemy jej my – dziennikarki, ekspedientki, urzędniczki, pielęgniarki itd.

Ciąg dalszy jest tyleż przewidywalny, ile niejednoznaczny. Para spotyka się po muzealnej imprezie, idzie do mieszkania kobiety, uprawia mozolny seks, po czym wraca do swoich spraw. Chociaż niezupełnie, ponieważ Anne postanawia zmusić Christiana do zrozumienia i przemyślenia sytuacji, w której korzysta on ze swojej dominującej pozycji. W wymuszonej konwersacji interpretuje akt seksualny, który za obopólną zgodą miał przed chwilą miejsce, jako dowód nadużywania tej pozycji, wprawiając w konsternacje swobodnie randkującego rozwodnika, ale i kinową widownię – świadków w sprawie. Wobec rejterady zakłopotanego Christiana, Anne w nieskończoność zostawia mu wiadomości, coraz otwarciej sugerując – nam i mężczyźnie – że jej pretensje dotyczą całokształtu relacji płci w społeczeństwie, które omówiło już zasady, nie uwzględniając jednak potrzeb i uczuć poszczególnych osób.

Krótko mówiąc, wiele wskazuje na to, że ta uparta, nieco skarykaturowana kobieta naszych czasów, mająca pretensje o wykorzystanie przez mężczyznę pozycji, zarazem ulega jego urokowi.

Przewrotna konstrukcja, którą łatwo zamienić w tylekroć powtarzane zdanie o cenie płaconej przez kobiety za równość. Chcecie równouprawnienia? Same sobie zabieracie uroki romansu, uwodzenia, przygody (oraz same wnosicie pralki po schodach). Zatruwacie życie regułami partnerstwa, a potem płaczecie w poduszkę. Znamy takie opinie. W Polsce nazwać je można niewczesnymi, bo nie doszliśmy jeszcze do etapu negocjowania regulaminów randek. Dlatego ten wątek „The Square” należałoby dobrze przemyśleć.

Mam tylko nadzieję, że smutna mina bezskutecznie telefonującej Anne nie wywoła tęsknoty za starymi, dobrymi czasami z „Mad Mena”, w których Peggy musiała ukrywać dziecko poczęte podczas korporacyjnej zabawy. Owszem, zadawanie pytań zaburza romantyczny nastrój oraz dobre samopoczucie. Niezadane prowadzą nas jednak ku opowieściom podręcznych. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 44/2017