Psy majora

Dlaczego nie wyszło? Przecież film przedstawiający wybuch II wojny światowej mógł stać się naszym towarem eksportowym.

18.02.2013

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Tajemnica Westerplatte” w reż. Pawła Chochlewa / Fot. Materiały dystrybutora
Kadr z filmu „Tajemnica Westerplatte” w reż. Pawła Chochlewa / Fot. Materiały dystrybutora

Można snuć ułańskie fantazje o tym, jak mogłaby wyglądać „Tajemnica Westerplatte”, gdyby wziął się za nią twórca na miarę Stevena Spielberga. Pewnie powstałby wtedy film o formacie „Szeregowca Ryana”, z zapierającą dech batalistyką, niechybnie w technologii 3D, z charyzmatycznymi postaciami o ścierających się racjach. Nie mamy jednak swojego Spielberga, a świetność naszego kina historycznego dawno przeszła do historii, czego dowodem powstałe w ostatnich latach nikomu niepotrzebne kolubryny w rodzaju „1920. Bitwy warszawskiej”. Mamy jednak utalentowanych aktorów, scenografów, autorów zdjęć i kompozytorów, mamy wreszcie reżyserów gotowych mierzyć się z rodzimą przeszłością w sposób nowoczesny, którzy odbrązawiają pomniki i patrzą na minione zdarzenia z należytym dystansem. Tak bogate „zasoby ludzkie” powinny zrekompensować szczupłość budżetu czy technologiczne zapóźnienie. Dlaczego więc po raz kolejny nam się nie udało? Tym większa szkoda, że film przedstawiający okoliczności wybuchu II wojny światowej mógłby stać się naszym towarem eksportowym – wybaczylibyśmy mu nawet ewentualne uproszczenia.


***

Przed kilkoma laty izraelski reżyser Samuel Maoz nakręcił film o pierwszej wojnie libańskiej, zamykając swoich bohaterów w czołgu i z tej klaustrofobicznej perspektywy opowiadając o wojennym piekle. Nie pierwszy to przypadek, w którym ograniczenia i samoograniczenia podziałały na twórców inspirująco, czego potwierdzeniem był deszcz nagród dla filmu, z weneckim Złotym Lwem na czele. Sytuacja wyjściowa filmu Pawła Chochlewa jest podobna: obrońcy Westerplatte uwięzieni w wojskowej składnicy przez siedem dni odpierają ataki najeźdźcy, licząc najpierw na jego słabość, potem na przybycie polskich posiłków, wreszcie na wsparcie ze strony świeżo upieczonych aliantów. Nadzieje okazują się płonne, straty stają się coraz dotkliwsze, atmosfera coraz bardziej się zagęszcza. Między majorem Henrykiem Sucharskim a kapitanem Franciszkiem Dąbrowskim toczy się odwieczny, przeklęty polski spór: poddać się czy umrzeć z honorem? Wybrać pragmatyzm czy romantyzm? Obie postacie nie są w swoich racjach monolityczne, zwłaszcza major toczy w sobie wewnętrzną walkę.


Właściwie można by zamknąć ten film w koszarowych gabinetach, a nawet w kuchni czy izolatce i mógłby z tego powstać intrygujący dramat o tym, jak poczucie niemocy ściera się z hartem ducha. Są zresztą w filmie próby uchwycenia panujących na Westerplatte nastrojów: narastającej nerwowości, strachu, zwątpienia, podupadającego morale żołnierzy. Zamiast obrazoburczego efekciarstwa, które zapowiadano niegdyś w sensacyjnych przeciekach z planu, „Tajemnica Westerplatte” próbuje nadać historycznym wydarzeniom po prostu ludzki rys. Niestety, film Chochlewa nie spełnia się w tym wymiarze, bo przyświecają mu o wiele większe, bez mała spielbergowskie ambicje. Po kronikarsku odtwarza każdy z siedmiu dni obrony, z upodobaniem inscenizując poszczególne starcia z przeważającymi siłami wroga – tu jednak wyraźnie brak mu wyobraźni i podstawowych umiejętności w budowaniu wojennego widowiska.


Bardziej jednak niż sam film zdumiewa zajadła nań nagonka. Recenzenci prześcigają się w kąśliwych bon motach i efektownych porównaniach, a oliwy do ognia dodaje obecność w napisach końcowych nazwiska Jacka Samojłowicza, producenta niesławnego filmu „Kac Wawa” i bohatera niedawnych seksafer z modelkami, który wdał się ongiś w kuriozalne potyczki z krytykami, broniąc jak lew swego poronionego dzieła. Tym razem powstał co prawda film momentami bardzo siermiężny, irytująco nierówny, rozdarty między staroświeckim patosem a „mięsem” charakterystycznym dla nowoczesnego kina, ale nazwanie go przez jednego z krytyków bohomazem nie znajduje odzwierciedlenia na ekranie (choć trzęsąca się kamera robi wszystko, by zamazać szczegóły, a tym samym zatuszować tani charakter produkcji). Najbardziej znać u debiutującego reżysera brak pewnej ręki w prowadzeniu aktorów, mimo że w filmie pojawia się kwiat polskiego aktorstwa – od Jana Englerta po Borysa Szyca. Znając perypetie wokół obsady „Westerplatte”, trudno też opędzić się od spekulacji, jaki byłby major Sucharski, gdyby jednak zagrał go Bogusław Linda. Śmiem twierdzić, że nie tylko zyskałaby na tym główna postać, ale i cały film – dramat dowódcy rozdartego między żołnierskim etosem i ludzką powinnością mógłby być dzięki temu mniej papierowy. Gorycz straconych złudzeń wypisana na twarzy Lindy byłaby bardziej przekonująca niż najbardziej chmurne rozterki w wykonaniu Żebrowskiego.


***

Są jednak w filmie momenty naprawdę mocne, jak choćby finał zrealizowany w formie czarno-białej niemieckiej kroniki filmowej, która nagle się urywa. Frontowa kamera rejestrująca kapitulację polskich żołnierzy skupia się przez chwilę na... dwóch psach należących do majora Sucharskiego – teraz zwierzęta są w niemieckich rękach i spoglądają tęsknie za swoim panem. Niby nieistotny szczegół, ale na tle całości wzruszający i prawdziwy. W kilku takich drobiazgach tkwi niewykorzystany potencjał filmu. „Tajemnica Westerplatte” mimo psychologicznych czy nawet psychodelicznych pretensji najbardziej bowiem przypomina rekonstrukcję historyczną, sfabularyzowaną i sfilmowaną reporterską kamerą. Dla łaknących historycznej prawdy będzie to jednak rekonstrukcja zbyt odległa od faktów. Dla oczekujących wojennego spektaklu – niespecjalnie porywająca.


„TAJEMNICA WESTERPLATTE” – scen. i reż. Paweł Chochlew, zdj. Waldemar Szmidt, Algimantas Mikutenas, muz. Jan A.P. Kaczmarek, wyst. Michał Żebrowski, Robert Żołędziewski, Jan Englert, Piotr Adamczyk, Borys Szyc, Przemysław Cypryański, Mirosław Baka, Mirosław Zbrojewicz i inni. Prod. Polska/Litwa 2013.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2013