Przykazania medialne

Porozmawiajmy o dziennikarskiej odpowiedzialności za słowo. Za słowo wypowiedziane lub niewypowiedziane bo zabrakło odwagi. Odpowiedzialności za słowo wypowiedziane niefortunnie - bez roztropności. Odpowiedzialności za wyrządzoną krzywdę.

04.01.2006

Czyta się kilka minut

1. Ustawa o mediach zawiera teraz zapis przyznający szefowi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji prawo do interweniowania, a nawet karania nadawców radiowych i telewizyjnych w przypadku naruszania zasad etyki dziennikarskiej. Zapis ten znalazł się w ustawie z inicjatywy Samoobrony: posłowie partii Andrzeja Leppera uzasadniają jego potrzebę złym traktowaniem przez media, dyskryminacją i kłamstwami na swój temat. Można się więc domyślać, że chodzi o administracyjną ochronę polityków "źle traktowanych" przez dziennikarzy i o miejsce, w którym będą się mogli poskarżyć.

SLD i PO zapowiedziały, że zaskarżą do Trybunału Konstytucyjnego niektóre zapisy nowej ustawy, m.in. właśnie ten dotyczący działań w zakresie etyki dziennikarskiej, widząc w nim rodzaj cenzury. Mało przekonująco brzmiała odpowiedź PiS, że nie należy się bać etyki, szczególnie w zawodach zaufania publicznego - a takim jest dziennikarstwo. Cała sprawa nie byłaby warta uwagi, tym bardziej że zdaniem prawników zapis jest praktycznie niewykonalny (jako że nie istnieje mający moc prawną, skodyfikowany zapis etyki dziennikarskiej). Jeżeli mimo wszystko warto się nią zająć, to dlatego, że dotyczy spraw tak istotnych i dla funkcjonowania demokracji fundamentalnych, jak wolność słowa i odpowiedzialność za słowo. Wiem, że ów ustawowy pretekst rozważań o etyce jest sam w sobie podejrzany, lecz w tak niebłahej sprawie doprawdy mniejsza o preteksty.

2. Istnieją próby określenia podstawowych w tej dziedzinie zasad. Mamy więc powstałą z inicjatywy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w 1995 r. Kartę Etyczną Mediów, Kodeks Etyki Dziennikarskiej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Kodeks Obyczajowy Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej; trwają prace nad Kodeksem Dobrych Praktyk Wydawców Prasy. Chociaż wszystkie te dokumenty zasługują na uznanie, to często odnosimy wrażenie, że ich wpływ jest dość ograniczony. Również Rada Etyki Mediów nie stała się instancją obdarzaną dostatecznym autorytetem, by jej dokumenty wywierały wpływ na obyczaje w mediach panujące. Wydaje się, że oddziaływanie tych instytucji i zapisów jest lekceważone przez samo środowisko, jakby wszelkie zastrzeżenie, próbujące równoważyć wolność odpowiedzialnością, poczytane być musiało za sklerotyczny anachronizm.

Do karania przestępstw (zniesławienie, plagiat, naruszenie prawa do prywatności itd.) powołane są sądy, gdy tymczasem etyka opiera się na sile wartości. Jej przyjęcie obliguje moralnie, a nie z obawy np. przed karami pieniężnymi. Stąd słabość wszelkich kodeksów etycznych, wymagających osobistej akceptacji zainteresowanych. Jest to jednak słabość pozorna, bo między przestępstwem a przyzwoitością rozciąga się ogromny obszar, wymykający się ustawom; obszar, w którym naruszenie porządku etycznego nie jest przestępstwem, narusza jednak granice dobra.

Właśnie w tej sferze mieści się nasza - dziennikarska - odpowiedzialność za słowo. Za słowo wypowiedziane lub niewypowiedziane - bo zabrakło odwagi. Odpowiedzialności za słowo wypowiedziane niefortunnie - bez roztropności. Odpowiedzialności za słowo padające z ust lub wychodzące spod pióra kogoś, kto cieszy się społecznym zaufaniem - bo czasem mądrość nakazuje milczeć lub ograniczyć się do sformułowania pytań i rezygnacji z wygłaszania twierdzeń. Odpowiedzialności za wyrządzoną krzywdę.

3. Praca w mediach ma ścisły związek z wolnością i miłością bliźniego. Przypomniał o tym Jan Paweł II: "Trzeba, byście wy wszyscy, ludzie środków społecznego przekazu, byli świadomi, że rozpowszechniane przez was wiadomości docierają do mas, które są masami tylko ze względu na liczebność tworzących je ludzi, z których każdy jest człowiekiem, konkretną i niepowtarzalną osobą, i jako osoba musi być uznawany i szanowany. Biada temu, przez kogo dokonuje się zgorszenie, przede wszystkim wśród najmniejszych" (Orędzie na XVIII Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu z 1984 r.).

Wolność można sprzedać, ale i wtedy pozostaje odpowiedzialność za sprzedane słowo. Odpowiedzialności bowiem nie da się złożyć na tego, kto ją kupuje. Odpowiada ten, kto sprzedaje. Tak więc do cnót etycznych mediów należy i niesprzedajność.

Podstawową zasadą etyki mediów jest zasada pierwszeństwa dobra odbiorcy (przed dobrem dziennikarzy, wydawców, producentów). Kodeks etyki dziennikarskiej SDP mówi o pierwszeństwie dobra czytelników oraz dobra publicznego. "Nie można pisać ani nadawać programów, kierując się wyłącznie pragnieniem pozyskania jak największej liczby odbiorców, a rezygnując z działania naprawdę formacyjnego. Nie można też się odwoływać bezkrytycznie do prawa do informacji, nie biorąc pod uwagę innych praw człowieka. Żadna wolność, w tym także wolność wypowiadania się, nie jest absolutna: napotyka bowiem granicę w postaci poszanowania godności i uprawnionej wolności innych" - powiedział Jan Paweł II do dziennikarzy w Roku Jubileuszowym.

Nawet tak pobieżne przypomnienie wartości, którymi powinny się kierować środki przekazu, pozwala dostrzec trudność ujęcia ich w przepisy prawa karnego.

4. Można mieć wątpliwości, czy cała opinia publiczna jest spragniona mediów kierujących się zasadami etyki zawodowej. Kiedy media pokazują prawdę, naruszając społeczny stereotyp, oburzenie kierowane jest nie przeciw ujawnionemu złu, ale przeciwko mediom. Popyt na pisma i programy plotkarskie, skandalizujące, nie mówiąc o pornografii, również wskazuje na bezradność gremiów opracowujących kodeksy deontologiczne, zwłaszcza że przekaz od dawna jest towarem i popyt kształtuje podaż, a "pieniądz gorszy wypiera lepszy" - jak brzmi rutynowa odpowiedź na pytanie o kondycję mediów.

5. Czy więc należy zrezygnować z wymogów etycznych? Czy należy potraktować je jako utopię? Myślę, że nie i że skuteczność tego wysiłku zależy od samego środowiska dziennikarskiego. Wysokie standardy etyczne, nawet jeśli nie prowadzą do wykształcenia się "mediów wysokich", mogą zapobiegać równaniu ich w dół. Jestem przekonany, że człowiek-odbiorca mediów, zagubiony w informacyjnym szumie, przynajmniej w ważnych momentach szuka - także wśród mediów - punktów orientacji. Tylko reakcja środowiska, piętnowanie nieetycznych zachowań bez sankcji karnych, może stać na straży tych wartości, których żaden trybunał zapewnić nie zdoła. Pytam jednak niepewnie: czy w ogóle istnieją wśród nas powszechnie akceptowane autorytety wyznaczające standardy? Czy potrafimy stworzyć instytucję, której charyzma byłaby dla nas - ludzi mediów - punktem odniesienia ważniejszym niż rankingi popularności? Być może nie. Ale zastanówmy się, co takie zaprzeczenie mówi o nas samych - ludziach władzy, już sam nie wiem: pierwszej czy czwartej?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2006