Reklama

Ładowanie...

Prawdziwy czyn

Prawdziwy czyn

09.05.2022
Czyta się kilka minut
T

Tym razem refleksja wyrastająca rzeczywiście z okruchu, tzn. z fragmentu tekstu pozornie mało znaczącego.

Dobrze jest najpierw sprawdzić tekst oryginalny. Jest on bowiem o wiele prostszy (tłumaczenie sięga po rozbudowaną i nieco poetycką frazę) i brzmi: „Kto czyni prawdę, zbliża się do światła” (grec.: ho poion ten aletheian); tak też – dosłownie – tłumaczy św. Hieronim: qui facit veritatem.

Właśnie tak. Można mówić prawdę; ale można również czynić prawdę. Jest prawda zdania (słowa, wypowiedzi) i prawda czynu.

Podobnie też można kłamać słowem/językiem; ale można również kłamać swoimi czynami.

Kiedy kłamiemy czynami?

Otóż, pewnie wtedy, gdy jest w nich jakieś drugie – najczęściej niewidoczne (bo świadomie ukryte) dno. Przykładowo, spalam się w wyczerpującej pracy, i wszyscy mają mnie wręcz za wzór poświęcenia. Ja jednak po prostu „robię karierę”, i mając usta pełne sloganów o „służbie”, każdy swój czyn wykonuję z grubą interesownością.

Albo: Jestem postrzegany jako wielki filantrop, angażuję się we wszystkie akcje pomocowe i charytatywne. Wydaję na nie naprawdę gigantyczny majątek. Cóż, kiedy moim zamiarem i intencją (oczywiście, głęboko ukrytą – może nawet przed samym sobą?) nie jest wcale pomoc ludziom, lecz ich przekupienie?

We wszystkich takich sytuacjach rzeczywiście nie chcemy „zbliżać się do światła”. Nie chodzi tu bowiem o światło jupiterów i flesze dziennikarzy; chodzi o światło, które przyszło na świat w Osobie Jezusa Chrystusa. Ono nie oświetla, lecz... prześwietla. Poznanie Jezusowe. Jan mówi o nim w Ewangelii rozdział wcześniej: „Kiedy przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje” (J 2, 23-25).

To jest właśnie światło, przed którym uciekamy, jeśli nasze czyny są kłamliwe. Gdyż w gruncie rzeczy znamy przenikliwość tego światła, znamy jego zdolność odsłaniania tego, co tak starannie chcieliśmy zasłonić.

Prawdziwy czyn światła się nie boi.©

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Autor artykułu

Arcybiskup metropolita łódzki, wcześniej biskup pomocniczy krakowski, autor rubryki „Okruchy Słowa”, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”. Doktor habilitowany nauk humanistycznych...

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]