Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Organizatorzy trzeciej edycji Off Plus Camera nie mieli łatwo. Ze względu na żałobę narodową festiwal został skrócony o trzy dni, a unoszący się nad Europą wulkaniczny pył utrudnił dotarcie do Krakowa jurorom, gościom, a nawet kopiom niektórych filmów. Większość spotkań z gwiazdami zostało odwołanych, a jury musiało zmienić skład. Mimo tych trudności wyświetlono setkę obiecanych filmów i wybrano laureata Krakowskiej Nagrody Filmowej.
Czek na sto tysięcy dolarów oraz obietnicę otrzymania dwóch milionów złotych na produkcję filmu w Polsce (po połowie od Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i Leszka Czarneckiego, członka Rady Nadzorczej Noble Banku) dostał Czech Marek Najbrt za film "Protektor". Akcja filmu rozgrywa się podczas II wojny światowej w Pradze, stolicy utworzonego przez Rzeszę Protektoratu Czech i Moraw. Popularny spiker radiowy Emil Vrbata (Marek Daniel) zostaje głosem przejętej przez Niemców rozgłośni radiowej. Kolaboruje, żeby uratować żonę Żydówkę (Jana Plodkova). Postawieni przed wojennymi wyzwaniami małżonkowie przechodzą drogę od miłości do nienawiści i z powrotem.
Można żałować, że główna nagroda nie przypadła "Go Get Some Rosemary" Bena i Josha Safdie, wymienianemu wśród faworytów konkursu. Z pewnością jest to film bardziej "offowy" i znacznie ciekawszy niż "Protektor". Opowiada o Lennym (świetna rola Ronalda Bronsteina), rozwiedzionym nowojorczyku po trzydziestce, który sprawuje opiekę nad kilkuletnimi synami. Jest kochającym i kochanym ojcem, sam będąc jak dziecko: nieodpowiedzialny, nadpobudliwy, z rozproszoną uwagą. Film ma w sobie nowofalową świeżość dzieł Cassavetesa czy Schatzberga, przy dużo szybszym tempie narracji. Jest rozpędzony, głośny i chaotyczny jak Manhattan, na którym rozgrywa się akcja. W trakcie jednego z paneli dyskusyjnych Off Camery bracia Safdie opowiadali o metodzie twórczej, która pozwoliła im osiągnąć tak realistyczny efekt. Praca z aktorami amatorami opierała się na improwizacji i była na tyle intensywna, żeby nie dawać czasu na wyjście z roli. "Robienie filmów jest działalnością samobójczą, wycieńczającą" - mówił Josh Safdie.
Nagroda Publiczności przypadła pokazywanemu w kinach od piątku "Dobremu sercu" Dagura Kári. Popularność wśród widzów zyskał również naprawdę offowy "Etienne!" Jeffa Mizushimy, bezpretensjonalna historia miłości wąsatego outsidera (Richard Vallejos) do chomika-miniaturki. U tytułowego gryzonia zdiagnozowany zostaje rak. Właściciel postanawia maksymalnie wykorzystać tydzień życia, jaki został chomikowi: zabiera go w podróż. Przemierzają Kalifornię na rowerze, w rytm piosenek zespołów z amerykańskiej sceny indie. Twórcy przywieźli na spotkanie z publicznością gwiazdę filmu - chomika, a trasę jego filmowej podróży pokazują na stronie www.hamstermovie.com.
Nagrodę Dziennikarzy dostał Kyle Patrick Alvarez za film "Easier with Practice", o początkującym pisarzu, który naiwnie angażuje się w telefoniczny związek z nieznajomą.
Jeszcze zanim ujawniono powyższe werdykty, za całokształt twórczości nagrodzona została Jane Campion. Na Off Camerę przyjechała z premierą "Jaśniejszej od gwiazd", pięknego (w formie i treści) kostiumowego filmu o pierwszej i ostatniej miłości poety Johna Keatsa. A raczej: o miłości Fanny Brawne do Johna Keatsa, bo przecież historia opowiedziana jest - jak zawsze u Campion - z kobiecej perspektywy.
Poza konkursem, w ramach "nadrabiania zaległości", pokazano wiele ciekawych filmów, mieszczących się w obrębie bardzo szeroko pojętego przez dyrekcję Off Camery kina niezależnego. Warto wspomnieć o "World’s Greatest Dad" Bobcata Goldthwaita, z doskonałym Robinem Williamsem w roli cierpliwego ojca, który samotnie wychowuje nieznośnego syna, interesującego się wyłącznie pornografią. Ciężko wyobrazić sobie film lepiej przystający do niezgrabnego określenia "komediodramat". I chociaż "World’s..." korzysta czasem z uproszczeń i przerysowań, to wciąż jest odważny i przewrotny, a w efekcie - poruszający. Dojrzałością autorskiej wypowiedzi zaskoczył "Redland" Asiela Nortona, wyprodukowany przez współscenarzystkę Magdalenę Zyzak, młodą Polkę mieszkającą w Los Angeles. "Redland" pokazuje walkę amerykańskiej rodziny o przetrwanie w czasach Wielkiego Kryzysu. Ciężko tu jednak mówić o fabule i bohaterach - film jest oparty na nastroju uzyskanym poprzez dźwiękowe i wizualne eksperymenty. Gruboziarniste zdjęcia o dziwnej głębi ostrości mają nienaturalną kolorystykę: są na zmianę nasycone krwistą czerwienią lub prześwietlone złotem. "Redland" jest przytłaczający, a mimo to musi się podobać.
Najbardziej rozczarował (bo też był najbardziej oczekiwany) "Life During Wartime" Todda Solondza, oryginalnie rozumiany sequel "Happiness". Niestety Solondz touch jest w tym filmie jakieś ciężkie; można odnieść wrażenie, że "Life..." jest zrobione przez ucznia, który bez powodzenia próbuje naśladować mistrza; niestety to Solondz kopiuje sam siebie.
Tegoroczna edycja Off Camery, mimo znacznie utrudnionego przebiegu, była zrobiona z większym rozmachem niż poprzednie i sprawniej przeprowadzona. Zdarzyły się jednak potknięcia: od niefunkcjonalnej strony internetowej i wadliwego systemu rezerwacji on-line, przez poważne błędy w katalogu, aż po drętwą konferansjerkę gali otwarcia i zamknięcia w wykonaniu gwiazd RMF i TVN 24. Ale jeśli festiwal będzie rozwijał się w dotychczasowym tempie, może już za rok organizatorzy sprostają w całości wyjątkowo ambitnym zamierzeniom.
Festiwal Off Plus Camera, Kraków 16-25 kwietnia 2010
