Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uwikłanie w cielesność, problemy dorastania i lęk przed nim, a także przekleństwa wyobraźni i etyczne manipulacje były tematem tegorocznego konkursu międzynarodowego Off Plus Camery, festiwalu filmowego zakończonego w minioną niedzielę w Krakowie.
DRUGA STRONA NORMALNOŚCI
„Wytyczanie drogi” (jak brzmi nazwa konkursu) to zaledwie ułamek bogatego programu zorientowanego na nadrabianie zaległości, odkrywanie niszowych perełek, na warsztaty, wykłady i spotkania ze znanymi twórcami, ale właśnie pośród dwunastu konkursowych tytułów odnaleźć można było ideę festiwalu w swojej najczystszej postaci. Oglądając starannie wybrane konkursowe propozycje, nawet największy malkontent przyznać musiał, że to, co z zewnątrz przypominało huczną imprezę na cześć sponsorów i VIP-ów, zdecydowanie zyskiwało przy bliższym poznaniu. W konkursowych filmach czuło się ducha niezależności. Odzywały się sprawy ciemne, wstydliwe, często transgresywne. Co istotne, opowiadający o nich twórcy nie próbowali sprzedawać tych tematów jak „gorącego towaru”. Dominowała tonacja intymna, nieprzewidywalny tok narracji, a konkluzje bardziej komplikowały, niż wyjaśniały przedstawione na ekranie sytuacje.
Chłopiec uwięziony w ciele dziewczynki, maminsynek w ciele kulturysty, nastolatka po omacku szukająca swej seksualności na wolnym rynku ciał, jej rówieśniczka nieradząca sobie z własną intymnością i biorąca za to odwet na sparaliżowanym starszym mężczyźnie... – pobieżna wyliczanka przedstawionych na ekranie problemów brzmi jakby została zaczerpnięta z poczekalni u psychoterapeuty. Jednakże większość konkursowych filmów przedstawiała odstępstwo od powszechnie przyjętej normy, jakby było ono lustrem przystawianym tak zwanej normalności.
We francuskim „Tomboyu” Céline Sciamma opowiada o podwójnym życiu dziesięcioletniej Laury, udającej przed rówieśnikami chłopca, którym się czuje wbrew własnej biologii i społecznym oczekiwaniom. Szwedka Lisa Aschan w „She Monkeys” przedstawia skomplikowany portret dziewczęcej seksualności – przedwcześnie rozbudzanej przez dzisiejszą rozerotyzowaną kulturę, to znów instrumentalizowanej w walce o dominację. W filmie „Without” młodego Amerykanina Marka Jacksona dziewczyna po traumatycznych przejściach przesadnie kultywuje swoje ciało, ale traktuje je jako obce, znajdując perwersyjną przyjemność w poniewieraniu swoim bezwładnym podopiecznym, całkowicie od niej zależnym.
MITOLOGIA SEKSU
Jednakże estetyczna i seksualna represja, jakiej podlega współczesna cielesność, dotyka nie tylko okresu dorastania. Główne trofeum festiwalu, czyli Krakowską Nagrodę Filmową (100 tys. dolarów), otrzymał duński film Madsa Matthiesena „Teddy Bear”, którego bohater, tytułowy „Misiek”, uzależnienie od nadopiekuńczej mamusi rekompensuje sobie katując się na siłowni, a kobiety swego życia szukając w seksturystycznej Tajlandii. Dorosłość jako źródło cierpień powraca także w innych filmach z konkursu Off Plus Camery – czyżby był to jakiś odprysk nastrojów panujących w pokoleniu światowego kryzysu? Dorosłe dzieci z „Bellflower” Evana Glodella uciekają w zabawę, pielęgnując permanentny stan tymczasowości i nawet w uczuciach karmią się schematami rodem z popularnego kina. Trzeba przyznać, że ten chorobliwy eskapizm reżyser oddaje w sposób iście brawurowy – mając w kieszeni 17 tys. dolarów, stworzył film imponujący wizualnie, świadomy filmowego języka, noszący wszelkie znamiona młodzieżowego kina kultowego. W kierunku jeszcze bardziej rozbuchanej ekwilibrystyki formalnej (ale już z gorszym skutkiem) poszedł inny Amerykanin, Terence Nance, w filmie „An Oversimplification of Her Beauty” („Nadmierne uproszczenie jej urody”), dokonując bardzo intymnej analizy związku erotycznego – permanentnie niedojrzałego, zbudowanego na ciągłej estetyzacji obiektu uczuć i kreowaniu mitologii związku.
W kinie niezależnym nie mogło zabraknąć refleksji nad pogubieniem wartości w świecie zdominowanym przez konkurencję czy konsumpcję. W szwedzkim „Avalonie” Axela Peterséna, we włoskim „Sulla strada di casa” Emiliana Corapiego czy nawet w polskim „Wymyku” Grega Zglińskiego powracał wątek zła popełnionego w imię różnie rozumianej życiowej wygody. W każdym z tych filmów, jak łatwo się domyślić, wina raz wyparta obsesyjnie powracała, domagając się radykalnego rozrachunku.
Jednak ten ciężki ton bynajmniej nie zdominował offcamerowego konkursu. Jego najbardziej niezwykłym tytułem okazał się film cudownie beztroski, a jednak pod każdym względem imponujący. W „Electrick Children” młodziutkiej Rebekki Thomas, nagrodzonym przez międzynarodowe jury krytyków FIPRESCI (w którym miałam zaszczyt zasiadać), fabuła jest naprawdę zwariowana: mormońska dziewczyna przeświadczona o dostąpieniu niepokalanego poczęcia ucieka z wioski, by odnaleźć „głos”, który rzekomo ją zapłodnił podczas słuchania zakazanej rockowej piosenki. Balansując na granicy niewinności i zgrywy, reżyser zderza ze sobą dwa światy: ultrakonserwatywnej, zamkniętej wspólnoty i zdegenerowanej, hedonistycznej nowoczesności uosabianej przez współczesne Las Vegas. Udaje mu się jednak uniknąć płaskiej satyry na którąkolwiek z przedstawionych tu Ameryk. Jego opowieść rządzi się zaskoczeniem, nie tracąc przy tym nic ze spójności i niezwykłej, na poły realistycznej, na poły cudownej aury.
***
Tegoroczny konkurs Off Plus Camery przeczył wyobrażeniom o kinie artystycznym jako czymś nieprzyswajalnym dla zwykłego widza. Dominowały dobrze opowiedziane historie z ostro zarysowanym problemem. Ironicznym dopełnieniem tego wyboru była filipińska komedia „The Woman In a Septic Tank” („Kobieta w szambie”) Marlona Rivery, ośmieszająca chwyty (czy wręcz konwencje) tak chętnie stosowane przez młodych ambitnych twórców, by zaistnieć na światowych festiwalach...
Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Off Plus Camera 13-22 kwietnia 2012