Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zgodnie z projektem, Skarb Państwa otrzymałby prawo przymusowego wykupu firm, które mają strategiczne znaczenie dla państwa, w przypadku tak zwanego "wrogiego przejęcia". Możliwe byłoby także, gdyby działania kierownictwa "firmy strategicznej" uznane zostały za szkodliwe dla "interesu narodowego", wprowadzenie w takiej firmie zarządu komisarycznego.
Jest to pomysł chory, rodem z - niestety przed sześćdziesięciu laty spełnionych - marzeń Hilarego Minca. Pomysł urągający logice wolnego rynku, zasadom prawa własności oraz szkodliwy dla gospodarki. Po pierwsze, posługuje się dwiema nieostrymi kategoriami "firma strategiczna" i "interes narodowy". A ponieważ gospodarka rynkowa opiera się na zasadach świętego prawa własności, wolności gospodarczej i swobody konkurencji, kategorie te nie dają się uściślić w sposób nienaruszający istoty mechanizmu gospodarczego.
Nadużyciem jest także pojęcie "wrogiego przejęcia", oznaczające wykup - poprzez giełdę - akcji spółki przez inwestorów, którzy nie podobają się dotychczasowym właścicielom. Prawo stawia takim transakcjom pewne bariery (w postaci ograniczeń zakupu akcji i konieczności powiadamiania opinii publicznej o posiadaniu dużych pakietów akcji). Generalnie jednak w gospodarce rynkowej państwu jest obojętne czy właścicielem firmy jest Kowalski, czy Kowalik (a także Smith, Schmidt, Kowacs, Kowalow itd.) i dlatego państwo w takie transakcje ingerować nie powinno, gdyż wtedy to ono, a nie rynek, decyduje o strukturze własnościowej.
Oczywiste jest także, że wprowadzenie takiego woluntarystycznego prawa, pozwalającego na manipulowanie stosunkami własnościowymi, może spowodować wielkie szkody dla polskiej gospodarki. Jest bowiem nie tylko tak, że - jak oświadczył Jarosław Kaczyński - "już sama taka możliwość powinna podziałać odstraszająco na podejrzany kapitał". Przede wszystkim będzie tak, że możliwość odebrania lub ograniczenia własności podziała odstraszająco na "kapitał niepodejrzany". Po co ma on inwestować w kraju, w którym narażony jest na ryzyko utraty własności, skoro może to zrobić gdzie indziej? Wybór ma duży, bowiem w żadnym normalnym kraju takich przepisów nie ma.