Powrót drzew i podmiotu

Bohater wierszy Bonowicza jest związany z innymi bytami mocą odpowiedzialności i etycznego myślenia. Można sądzić, że tylko taka forma może skonstruować świat wyrazisty, choć nie fundamentalistyczny, stabilny, choć otwarty na możliwość zmiany.

18.05.2010

Czyta się kilka minut

To niezwykła książka - ma w sobie potężną odśrodkową siłę, która wyrzuca nas z rozpoznawalnej rzeczywistości i sytuuje na granicy innych światów. Jednocześnie język wierszy Wojciecha Bonowicza wciąga nas do wnętrza obrazów, do wnętrza przedstawienia. Nie releguje nas ze świata wspólnego, lecz deleguje do podjęcia refleksji, co w granicach tego wspólnego świata byłoby trudne do przemyślenia.

Punktem odniesienia dla wierszy z "Polskich znaków" są dwa modele postaw wobec rzeczywistości. Jednym z nich jest radosne przekonanie wyrażające się hasłem "świat jest twój", stanowiące od niedawna antidotum na lęki nowoczesnego człowieka: świat jest twój, należy do ciebie, rozgość się w nim wygodnie. Model drugi to horror alienacji, obcości, poczucie izolacji Ja. Żaden z tych wariantów naszej relacji ze światem nie zostaje przez Bonowicza potwierdzony, dla żadnego z nich poeta nie znajduje uzasadnienia. Otrzymujemy język, narracje, obrazy, do których nie zdążyliśmy się przyzwyczaić. Świat "Polskich znaków" charakteryzuje pełnia, wobec której nie wiadomo, jak się zachować. Fascynuje, ale zarazem przeraża.

Gdzie bije źródło owej pełni? Czy owa całość znajduje się po stronie niewyrażalnego? A może chodzi o to, że pełny, kompletny wydaje nam się kształt obrazów konstruowanych przez poetę? Istotne znaczenie dla owej pełni (szczególnie w jej traumatycznym wymiarze) ma u Bonowicza doświadczenie obecności zmarłych. I choć w zbiorze dużo jest wierszy, które w sposób bezpośredni nawiązują do tematu egzekucji, zagłady, wojny etc., to najbardziej interesujące wydają mi się te utwory, w których nie ma czytelnych historii ("Dżdżownica", "Fragment", "Nagroda", "Wymiana kobiet na mężczyzn", "W zatoce", "Ognik", "5:59" raczej niż "Mój sen z zegarkami", "Powstaniec", "Cień", "Powrót").

W pierwszej grupie tekstów Bonowicz rezygnuje z pojęcia natury jako czegoś zewnętrznego wobec człowieka. W tych wierszach poeta usiłuje nas przekonać, że definicja ludzkiego świata jest nieosiągalna. Niepewność jest tu rodzajem wyzwania dla jasnych definicji, wyrazistych celów i sposobów funkcjonowania w świecie pewności, a więc w świecie różnego rodzaju wykluczeń. W drugiej grupie wierszy uwaga poety wykracza ponad ludzką perspektywę. Bonowicz zrywa z antropocentryzmem, odrzuca ironiczną uwagę jednego z bohaterów "Fałszerzy" André Gide’a, który powiada: "Interesowałbym się bardziej zwierzętami, gdybym mniej interesował się ludźmi".

Prezentowana w nich przestrzeń jest częściowo dookreślona: dno, pustkowie ze światłem ostatniego autobusu, zatoka z niejasną figurą kogoś/czegoś krążącego wokół skał. Ale już relacje, jakie zawiązują się w niej między podmiotem a tym, co znajduje się w centrum jego uwagi, nie są jasne. Możemy o nich powiedzieć jedynie, że są relacjami świadczącymi przede wszystkim o poczuciu odpowiedzialności, które wynika z samego faktu pojawienia się Ja w przestrzeni. Znaczący pod tym względem jest wiersz "Dwa ruchy", który można odczytać jako wyznanie wiary w istnienie obiektywnego porządku świata: "Kiedy patrzę na morze / ono cofa się wraca cofa / powtarza nieskończenie te dwa ruchy. / Kiedy nie patrzę na morze / ono cofa się wraca cofa / powtarza nieskończenie te dwa ruchy". Świat istnieje niezależnie od tego, czy patrzę na niego, czy nie, zdaje się mówić Bonowicz w tym wierszu, ale w innych tekstach dopowiada, że to obiektywne istnienie świata zmusza nas do uświadomienia sobie konsekwencji własnego istnienia. W wierszu "5:59", w którym podmiot opowiada, że całą noc szedł po dnie, znajdujemy taki oto fragment: "Ktoś / powiedział: »Nie wiem / gdzie jestem / ale jestem«. Początek i zakończenie "Dżdżownicy" są zwierciadlanymi odwróceniami: "Ja jestem tutaj" - "Tu / jestem ja". Nie powinno nas zwieść to "ja", albowiem Bonowiczowi chodzi przede wszystkim o możliwość dostrzeżenia miejsca, w którym pojawia się to, co nieludzkie. Ujawnienie skrytej więzi między ludzkimi podmiotami a naturą jeszcze wyraźniej dochodzi do głosu w wierszach "Dzielnica" i "Fragment". W pierwszym czytamy: "Kiedy obserwujemy / z murku jego wysiłki wydaje się nam przez chwilę że drzewa wróciły". Zakończenie drugiego brzmi tak: "Poeci wstają ostatni. Przeciągając się / myślą że to znów będzie ich dzień: powrót podmiotu".

Podobne myślenie, zrywające z utrwalonymi sposobami opisu więzi międzyludzkich, pojawia się w wierszu "Nagroda". Sytuację podmiotu określa tu w paradoksalny sposób pozycja innych ludzi: "Chcę wyjść ale coś // mnie powstrzymuje. Czy to że ludzie poznikali / jakby ich nigdy nie było? Nie. Myślę // że powstrzymuje mnie ich głos tłumiony / ciągle przysypywany czymś dziś także śniegiem". Co może oznaczać pragnienie wyjścia Ja, które jest powstrzymywane, ale nie z powodu - jak pomyłkowo zasugerowano - zniknięcia ludzi, tylko ich tłumionych głosów, a więc z powodu świadomości ich obecności? Czy wyjście to wycofanie się, czy wręcz odwrotnie: chęć dołączenia do wspólnoty?

W tę wizję wspólnego świata, oprócz przyrody i innych ludzi, Bonowicz wpisuje także coś, co staje się dopełniającym ten świat elementem poza-ludzkiego czynnika. Rozbicie ustabilizowanych porządków podziału ludzkiej rzeczywistości według czytelnych zasad najwyraźniej doszło do głosu w wierszu "W zatoce". Jest to tekst o spotkaniu, którego nie rozumiemy i którego konsekwencji nie będziemy w stanie przewidzieć: coś się stało, nie wiemy jednak co; nie wiadomo także, kim byli uczestnicy tego spotkania. To dla mnie najważniejszy wiersz w książce, realistyczna tonacja jego zdań dobrze komponuje się z możliwymi scenariuszami, jakie tekst sugeruje.

Jeśli zdecydowalibyśmy się więc na myślenie o "Polskich znakach" jako książce, która przynosi nam wizję świata konstruowanego przez silną, zdecydowaną podmiotowość, to będziemy musieli od razu powiedzieć, że ta podmiotowość nie jest formą egocentryzmu, nie powstała także z przekonania o możliwości władzy nad światem. Ja jest tu wiązane z innymi bytami mocą odpowiedzialności i etycznego myślenia. Można sądzić, że tylko taka forma podmiotowości może skonstruować świat wyrazisty, choć nie fundamentalistyczny, stabilny, choć otwarty na możliwość zmiany, niepoddający się histerycznym atakom paniki ani euforycznym prognozom. Nie chodzi o zrównoważone Ja ani o neutralny światopogląd, za pomocą którego próbuje się zadowolić wszystkich - w to już nikt nie wierzy.

Chodzi o Ja, które poważnie traktuje swoje decyzje, bo wie, że mają one wpływ na wszystko, co je otacza. W tekście "Komentarze" czytamy: "Kiedy zło uderza cofamy się trochę. Wrócimy / na miejsca które zajęło kiedy już będzie po / wszystkim. / Ale po wszystkim nigdy nie jest tak samo: granice / przesunęły się i teraz także my jesteśmy winni". W tę strefę graniczną wkracza "powracający" podmiot wierszy Bonowicza.

Wojciech Bonowicz, "Polskie znaki". Biuro Literackie, Wrocław 2010.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2010