Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
„Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem Mateusz, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: »Pójdź za Mną!«. A on wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i zasiadło wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: »Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?«. On, usłyszawszy to, rzekł: »Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników«” (Mt 9, 9-13).
Wszyscy trzej Synoptycy opisują to wydarzenie, ale zapis Mateuszowy – przypomniany niedawno w Liturgii – ma tu znaczenie pierwszorzędne: Mateusz opisuje wydarzenie, którego był głównym bohaterem (ani zaś Marek, ani Łukasz nie byli jego świadkami).
Opis Mateuszowy różni się od dwóch pozostałych szczególnie dwoma szczegółami („okruchami”). Pierwszym z nich jest imię apostoła. Tylko on nazywa siebie w tym wydarzeniu „Mateuszem” – u Marka i u Łukasza pojawia się imię „Lewi”.
Wiemy, jak wiele dla biblijnego Żyda znaczy imię: jest wręcz streszczeniem jego tożsamości, nierzadko zapisem misji zleconej przez Boga. Imię „Mateusz” znaczy tyle, co „Dar Boga”. Możemy więc pierwsze zdanie naszej perykopy przeczytać w sposób następujący: Jezus, wychodząc z Kafarnaum, ujrzał człowieka imieniem „Dar Boga”, siedzącego na komorze celnej...
Zapytajmy, czy ktokolwiek oprócz Jezusa w tym celniku gotów był zobaczyć „Dar Boga”?
Trzy zdania później słyszymy, w jaki sposób widzą go faryzeusze: „Widząc to, faryzeusze” mówili o Mateuszu i jego kolegach: „celnicy i grzesznicy”. Dla nich stanowczo był synonimem grzesznika, nieczystym kolaborantem z pogańskim Rzymem. Jezus widział w nim swego ucznia, apostoła, ewangelistę i męczennika. Mateusz zapamiętał ten wzrok!
Zapamiętał również – i znów tylko on – cytat z proroka Ozeasza przywołany przez Pana jako uzasadnienie Jego postępowania – idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: „Chcę (dosł.) miłosierdzia, nie ofiary” (Oz 6, 6). To nie jedyne miejsce w Ewangelii Mateusza, w którym Jezus zaleca swoim adwersarzom medytację nad tym zdaniem z Ozeasza – trzy rozdziały dalej ten sam argument pada wobec oskarżenia, iż apostołowie naruszają nakaz spoczynku szabatniego, wykruszając kłosy zboża.
Jezus, siedzący przy stole z celnikami, faktycznie nie może wejść do świątyni i złożyć Bogu ofiary, ponieważ zaciąga rytualną nieczystość. Jednakże Jego wejście do domu Mateusza i wspólnota stołu z nieczystymi celnikami objawia doskonale, kim jest Bóg – miłością miłosierną, bezinteresowną i wierną (hebr. hesed). Jest oczywistym, co wybiera Bóg. Ale czy zawsze ludzie pobożni wybierają tak samo? ©