Polski filozof 
chce topić uchodźców

Oto prof. Bogusław Wolniewicz, filozof, znany choćby z anteny Radia Maryja komentator spraw bieżących, na dostępnym w serwisie YouTube filmie rozprawia na temat trapiącego Europę problemu – jak mówi – „tak zwanych imigrantów”.

05.10.2015

Czyta się kilka minut

Przemysław Wilczyński /  / Fot. Grażyna Makara
Przemysław Wilczyński / / Fot. Grażyna Makara

Tysiące odsłon, setki „polubień”, komentarze internautów takie jak ten: „W zasadzie to ma rację, wojna trwa, albo oni, albo Nasze dzieci”. To tylko część plonu wypowiedzi, która w sieci pojawiła się co prawda kilka miesięcy temu, ale – nie wiedzieć dlaczego – właśnie teraz robi furorę w internecie.

Oto prof. Bogusław Wolniewicz, filozof, znany choćby z anteny Radia Maryja komentator spraw bieżących, na dostępnym w serwisie YouTube filmierozprawia na temat trapiącego Europę problemu – jak mówi – „tak zwanych imigrantów”. Najpierw rozkłada teatralnie gazetowe zdjęcie stłoczonych na wielkim pontonie, zmierzających na Lampedusę uciekinierów, następnie zauważa, iż „Zachód nie wie, co zrobić”, kończy zaś – dwukrotnie powtórzonym – okrzykiem: „Zatapiać!”.

Co czynić z podobnymi wypowiedziami? Reagować? Nagłaśniać? A może puszczać mimo uszu – jak wiele innych wypowiedzi Wolniewicza – by nie robić autorowi niepotrzebnej reklamy (na występ filozofa, poza skandalizującymi portalami, zareagował – o ironio! – bodaj tylko brukowy „Fakt”)?

Chyba jednak reagować należy. Bo cóż tak naprawdę profesor robi? On ze swadą intelektualisty i jakąś osobliwą moralną żarliwością, w środku jednego z największycheuropejskich krajów – który w dodatku wkrótce przyjmie kilka tysięcy uchodźców – najspokojniej w świecie nawołuje do masowego mordowania ludzi. To zresztą nie tylko problem Wolniewicza – całkiem niedawno Janusz Korwin-Mikke mówił w Parlamencie Europejskim o „zalewie Europy śmieciem ludzkim”.

Reagujmy więc. Zanim podobne wypowiedzi, uważane dotąd za internetowy ściek, a w najgorszym razie zjawisko na marginesie publicystyki – staną się częścią normy. Normy, co prawda, „tylko słownej”, ale – wiemy to z najbardziej elementarnej lekcji historii XX w. – mogącej mieć wpływ na czyny.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu krajowego „Tygodnika Powszechnego”, specjalizuje się w tematyce społecznej i edukacyjnej. Jest laureatem Nagrody im. Barbary N. Łopieńskiej i – wraz z Bartkiem Dobrochem – nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Trzykrotny laureat… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2015